10.9 C
Chicago
sobota, 19 kwietnia, 2025

PiS ma w Brukseli komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, który… nic nie może? „Podaj się chłopie do dymisji” – apeluje Tusk

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Zarówno rząd, jak i komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski robili wszystko, by zaradzić problemowi, jaki się pojawił na rynku rolno-spożywczym – mówił PAP rzecznik PiS Rafał Bochenek. PiS zależy na tym, aby rolnikom jak najszybciej pomóc poprzez konkretne działania i decyzje – podkreślił.

Szef PO Donald Tusk we wtorek, w kontekście kryzysu zbożowego, stwierdził, iż warto głośno zażądać, by unijny komisarz ds. rolnictwa, wyznaczony przez PiS, Janusz Wojciechowski, złożył rezygnację, bo niewiele zrobił i czekał tylko na dyrektywy z centrali PiS.

 

Rzecznik PiS powiedział PAP, że „zarówno rząd, jak i nasz komisarz Janusz Wojciechowski robili wszystko, aby zaradzić temu problemowi, jaki się pojawił na rynku rolno-spożywczym”.

 

„Warto w tym kontekście wspomnieć, iż komisarzem odpowiedzialnym za cła i politykę handlową w UE jest komisarz z Łotwy, wiceprzewodniczący KE Valdis Dombrovskis i to do niego powinni apelować politycy opozycji o podjęcie działań. Polityka handlowa, celna leży w jego gestii, a nie polskiego komisarza. Czyżby pan Tusk o tym nie wiedział, czy znowu okłamuje rolników? Podobno jest znawcą spraw europejskich” – mówił Bochenek.

 

Stwierdził też, że podjęta niedawno decyzja o zakazie przywozu do Polski produktów rolnych i spożywczych z Ukrainy była podyktowana opieszałością UE. „Od wielu miesięcy trwają w tej sprawie rozmowy, przerzucanie się pismami, a Bruksela wciąż nie podejmowała decyzji. Nie mogliśmy dłużej czekać, stąd decyzja o zakończeniu importu i tranzytu przez nasz kraj produktów rolnych z Ukrainy” – dodał.

 

15 kwietnia 2023 r. weszło w życie rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych. Rozporządzenie wprowadza zakaz przywozu do 30 czerwca br. określonych produktów pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Polski – m.in. zboża, cukru, owoców i warzyw.

 

Rzecznik PiS odniósł się też do skrytykowania przez opozycję pomysłów dla rolnictwa przedstawionych przez PiS. „Co do dopłat przy skupie pszenicy, przestrzegałbym politycznych kombinatorów z PSL-u i z Agrounii przed złudną nadzieją na dopłaty do zboża zaimportowanego z Ukrainy. Dopłaty mają wesprzeć polskich rolników, którzy nie mogą sprzedać zboża wyprodukowanego w Polsce tylko dlatego, że pojawiła się grupa, która zwietrzyła złoty interes na ukraińskim zbożu, kosztem i naszych rolników i polskiej wsi” – powiedział Bochenek.

 

Pytany o pomysł polityków PSL, Konfederacji i Porozumienia powołania komisji śledczej do zbadania przyczyn i skutków niekontrolowanego importu żywności z Ukrainy, odparł, że ta „propozycja pokazuje, że PSL-owi i ich politycznej przybudówce Agrounii chodzi o igrzyska i wykorzystywanie problemu rolników do swoich partyjnych celów”.

 

„Prawu i Sprawiedliwości zależy na tym, aby rolnikom jak najszybciej pomóc poprzez konkretne działania i decyzje. To jest zasadnicza różnica między nami a PSL-em i Agrounią: my rozwiązujemy problemy, a oni uprawiają brudną politykę” – powiedział Bochenek.

 

W sobotę we wsi Łyse koło Ostrołęki podczas konwencji PiS dotyczącej rolnictwa zaprezentowano pakiet rozwiązań dla rolników: „Konkret Jarosława Kaczyńskiego Dla Polskiej Wsi”. Zakłada on m.in. skup zboża z dopłatą z minimalną ceną 1400 zł za tonę pszenicy, utrzymanie dopłat do nawozów sztucznych, zwiększenie dopłaty do paliwa rolniczego do 2 zł za litr oleju napędowego. Prezes PiS poinformował ponadto na konwencji, że rząd zdecydował o zakazie przywożenia do Polski zboża i dziesiątków innych rodzajów żywności z Ukrainy. (PAP)

 

autor: Rafał Białkowski

 

Tusk do komisarza Wojciechowskiego: podaj się chłopie do dymisji

Dziś warto zażądać, żeby wyznaczony przez PiS komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski złożył rezygnację, bo nic nie zrobił w sprawie kryzysu zbożowego – podkreślił we wtorek lider PO Donald Tusk. „Podaj się chłopie do dymisji, zrezygnuj” – apelował Tusk do Wojciechowskiego.

Szef PO podsumował we wtorek na posiedzeniu klubu Koalicji Obywatelskiej w Lublinie dwudniową wizytę parlamentarzystów KO w województwie lubelskim. Przypomniał, że parlamentarzyści KO odbyli w tym województwie 16 otwartych spotkań, odwiedzili wszystkie 24 powiaty, a wydarzeń było około 80.

 

Nawiązał do porannego spotkania w Lipsku w powiecie zamojskim, gdzie rozmawiał z rolnikami o kryzysie zbożowym. „Mogę powiedzieć, że miałem satysfakcję podczas tego spotkania, bo ludzie mówili, co myślą o tej władzy, co życzą tej władzy” – powiedział.

 

Jak dodał, to co mówili rolnicy to „opis zaniechań w skali niewyobrażalnej”, bo przez wiele miesięcy nic nie zrobiono, żeby powstrzymać kryzys zbożowy, choć rolnicy sygnalizowali ten problem już w maju ubiegłego roku. Tymczasem przedstawiciele rządu zapewniali, że nie ma problemu z ukraińskim zbożem, a w tym samym czasie ktoś na tym wszystkim zarabiał – zaznaczył. „Moje wrażenie było wgniatające w ziemię” – powiedział Tusk.

 

Jego zdaniem, w kontekście kryzysu zbożowego, warto głośno zażądać, żeby unijny komisarz ds. rolnictwa, wyznaczony przez PiS, Janusz Wojciechowski, złożył rezygnację, bo niewiele zrobił i czekał tylko na dyrektywy z centrali PiS.

 

„Podaj się chłopie do dymisji, zrezygnuj” – apelował Tusk. „Zmarnowałeś ten rok” – dodał pod adresem Wojciechowskiego. Według Tuska można to zrobić od ręki, nie trzeba czekać na jakieś procedury. Szef PO stwierdził, że „sprzątanie Polski trzeba zacząć nie po wyborach, ale już dziś”. „Dziś rozmawiałem z co najmniej pięcioma osobami, z których każda wydawała się bardziej kompetentna niż Janusz Wojciechowski” – powiedział.

 

Lider PO nawiązał też do protestów przeciw budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego, z którymi spotyka się w całym kraju. Jak dodał, także podczas podróży przez województwo lubelskie mijał dziesiątki transparentów z protestami przeciwko CPK. „Wszędzie spotyka się ludzi, którzy są okradani, którym się niszczy życie przez brutalne akty wywłaszczeń” – powiedział Tusk. „Naszym zadaniem jest głośno krzyczeć w imieniu tych, którzy mają być wywłaszczani” – dodał.

 

„Po wygranych wyborach zatrzymamy tę inwestycję, która jest przeprowadzana kosztem ludzkiego nieszczęścia” – zapowiedział szef Platformy. „W opozycji nie mamy jeszcze odpowiedzialności i władzy, ale jesteśmy gotowi zaoferować naszą obecność i wspólny krzyk” – podkreślił. „Z całą pewnością zanim wygramy wybory uda nam się pewne rzeczy zatrzymać” – powiedział dodając, że w taki sposób w Raciborzu udało się uratować fabrykę.

 

Według Tuska w obecnej władzy „poziom egoizmu i cwaniactwa przekroczył już wszelkie miary”. Stąd – podkreślił – przed opozycją nie stoi tylko zadanie, „żeby wygrała nasza partia”. „Tu nie chodzi o satysfakcję ze sportowego zwycięstwa, tu chodzi o los tych, którzy są przez władzę wykorzystywani i okradani” – powiedział. Chodzi o to, dodał, by „ktoś położył kres rządom ludzi o niepohamowanej pazerności”. Zdaniem szefa PO „zmiana jest niezbędna i możliwa”, zwłaszcza wobec obecnej determinacji i zaangażowaniu parlamentarzystów KO w wizyty we wszystkich województwach.

 

Tusk przypomniał, że zakończeniem objazdu całego kraju przez parlamentarzystów KO będzie marsz 4 czerwca, a do tego czasu we wszystkich województwach parlamentarzyści KO będą chcieli pokazać, że „ludzie nie są sami, a władza nie będzie bezkarna”.

 

„Mam absolutne przekonanie, że dziś jest potrzebne pokazanie, że oni nie pozostaną bezkarni, a ludzie nie będą samotni. Mafia boi się ludzi zorganizowanych, którzy ramię w ramię stają i mówią: dosyć. Jeśli zobaczą tysiące ludzi na ulicach Warszawy, zastanowią się pięć razy zanim zdecydują się na podsłuchiwanie opozycji, fałszowanie wyborów, okradanie nas z demokracji” – powiedział szef PO.

 

Prezydent Lublina Krzysztof Żuk przypomniał, że Platforma Obywatelska obecna jest w strukturach władzy w Lublinie od 2006 roku. Podkreślił znaczenie funduszy europejskiej. Zwrócił też uwagę na problemy finansowe samorządów w Polsce, które spowodowane były – jego zdaniem – m.in. zmianami w systemie podatków.

 

„Pamiętajmy, że jedną z ważniejszych inicjatyw legislacyjnych – panie przewodniczący – będzie wsparcie sytuacji finansowej samorządów, bo to oznacza, że to będzie wsparcie dla polskich rodzin. Samorządy są skutecznym działaniem każdego rządu, tylko niektórzy o tym zapominają” – stwierdził Żuk.

 

Poseł Michał Krawczyk nawiązał do obecnego ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, który wcześniej był wojewodą lubelskim. „Maszerował przez centrum Lublina pod flagą ONR-u, a na placu, który przed wojną był sercem żydowskiej przedwojennej dzielnicy, „lżył i ubliżał”. Posługiwał się językiem pogardy i wykluczenia, w miejscu dla nas symbolicznym” – mówił Krawczyk. Według niego, na szczęście dla mieszkańców Lublina i regionu Czarnek „coraz rzadziej tutaj bywa, ale jak już bywa to z przytupem”.

 

Przewodniczący PO na Lubelszczyźnie Stanisław Żmijan podziękował parlamentarzystom KO za szereg spotkań z mieszkańcami Lubelszczyzny. „Chcę wam powiedzieć, że nie tylko nie roztrwonimy efektów waszej pracy, my je pomnożymy. Jesienią położymy kres niszczeniu praw i wolności, położymy kres kolejkom do szpitali, położymy kres brutalności policji. W tych wyborach bardzo liczymy na kobiety. Jestem przekonany, że wspólnie wygramy te wybory” – powiedział Żmijan.(PAP)

 

autorzy: Piotr Śmiłowicz, Gabriela Bogaczyk

 

Tusk o kryzysie zbożowym: zniesienie cła nie oznaczało, że należy zrezygnować z kontroli na granicy

Zniesienie cła na zboże z Ukrainy, nie oznaczało, że należało zrezygnować z kontroli na granicy i wpuszczać wszystko do Polski – powiedział we wtorek, podczas spotkania z rolnikami w Lipsku (woj. lubelskie) szef PO Donald Tusk. Rolnicy mówili, że chcą „poważnych rozmów, a nie medialnego bicia piany”.

Rolnicy podkreślali, że ponieśli olbrzymie koszty związane z produkcją zbóż, które spełniają unijne wymogi jakości, a tymczasem mamy do czynienia z – jak mówili – potopem ukraińskiego zboża o nieznanej jakości. Jednocześnie wyraźnie podkreślali, że nie mają nic przeciwko Ukrainie, ale napływ produktów i towarów z tego kraju, nie tylko zboża, powinien być objęty okresem przejściowym.

 

Uczestniczący w spotkaniu Wiesław Gryn z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego powiedział, że „nie może być tak, że zostaliśmy spędzeni na zderzenie z ukraińskim rolnictwem”.

 

Krytycznie wypowiadał się na temat rządowych propozycji pomocy mówiąc, że nie jest proponowane realne rozwiązanie problemu i wsparcie, tylko dopłaty do kilku ton zboża, żeby „ładnie to wyglądało medialnie”. „Chcemy dzisiaj poważnych rozmów, a nie tylko medialnego bicia piany” – postulował Gryn.

 

Spotkanie odbyło się w gospodarstwie Janusza Szewery, który powiedział mediom, że po ostatnich żniwach zostało mu w silosach ok. 1700 ton pszenicy i rzepaku, ale – jak mówił – nikt go nie chce kupić. „Jeżeli nie zostaną podjęte jakieś decyzje, to polskie rolnictwo zostanie utopione w ukraińskim zbożu, w rzepaku ukraińskim, zaleje nas ukraińskie mleko i zasypią nas kurczaki” – stwierdził.

 

Tusk przyznał, że nie jest specjalistą od rolnictwa i nie może, będąc teraz w opozycji, bardzo wiele zrobić. Podkreślał przy tym, że chce, aby głos rolników był słyszany i podkreślał, żeby wywierać presję na rząd w sprawie kryzysu w rolnictwie.

 

Lider PO mówił, że kluczową sprawą jest czas, a ponad rok został zmarnowany w kwestii sytuacji na rynku zboża. „Rok temu była jeszcze poważna szansa wspólnie z UE tak rozwiązać problem ukraińskiego zboża, żeby umieć pomóc Ukrainie i równocześnie nie zagrażać polskim interesom” – powiedział Tusk.

 

Dodał, że można było spokojnie, w zgodzie z przepisami europejskimi, kontrolować na granicy kwestie sanitarne. „To, że nie ma cła w związku z wojną i z chęcią pomocy Ukrainie, to wcale nie znaczy, że należało zrezygnować ze standardów europejskich, bo tego pomoc Ukrainie nie przewiduje, że będzie można wpuszczać z Ukrainy wszystko, niezależnie od tego, czy spełnia standardy czy nie” – podkreślił Tusk.

 

Według niego, „najważniejsze jest w tej chwili zorientować się dlaczego, w jakim i czyim interesie, ktoś de facto zaniechał wszelkiej kontroli na granicy”. „Tego nie wymagała ani Ukraina, ani UE, wręcz przeciwnie, szczególnie wtedy kiedy znosi się cło, tym bardziej ważne jest bardzo pieczołowite kontrolowanie np. jakości czy kwestii sanitarnych” – mówił Tusk.

 

Podkreślił, że już rok temu było wiadomo, że będzie problem z ukraińskim zbożem, a rząd PiS nic z tym nie zrobił. Zarzucał również bezczynność unijnemu komisarzowi ds. rolnictwa Januszowi Wojciechowskiemu.

 

Mówiąc o zniesieniu ceł na zboże z Ukrainy zauważył, że jeśli w związku z tym pojawiają się problemy i zagrożenia, których nie przewidziano wcześniej, to UE może podjąć decyzję o przywróceniu ceł. „Rok temu było wiadomo, że to może być zagrożenie z punktu widzenia interesu polskiego rolnika i można było spokojnie – jeszcze w dodatku jak się ma komisarza – usiąść w Brukseli i powiedzieć: +kochani, to źle działa+” – stwierdził dodając, że dzisiaj problem nie jest rozwiązany i dopłaty dla części rolników to – jego zdaniem – chwilowe rozwiązanie.

 

W sobotę we wsi Łyse koło Ostrołęki podczas konwencji PiS dotyczącej rolnictwa zaprezentowano pakiet rozwiązań dla rolników, który zakłada m.in. skup zboża z dopłatą z minimalną ceną 1400 zł za tonę pszenicy, utrzymanie dopłat do nawozów sztucznych, zwiększenie dopłaty do paliwa rolniczego do 2 zł za litr oleju napędowego. Ponadto rząd zdecydował o zakazie przywożenia do Polski zboża i różnych produktów spożywczych z Ukrainy.

 

Rozporządzenie ministra rozwoju i technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych weszło w życie w sobotę. Wprowadza zakaz przywozu do 30 czerwca br. określonych produktów pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Polski – m.in. zboża, cukru, owoców i warzyw.

 

We wtorek wiceminister finansów Artur Soboń powiedział w Radiu Zet, że na pomoc rolnikom z budżetu państwa i funduszu pomocy uruchomiono już 2 mld zł. Dodał, że spodziewa się, iż wsparcie dla rolników będzie kosztowało więcej. „Spodziewam się, że koszt pomocy rolnikom będzie bliższy 5 mld zł niż 10 mld zł” – dodał Soboń.(PAP)

 

Autor: Piotr Nowak, Karol Kostrzewa

 

Wiceszef KE zaprosił na rozmowy ws. ukraińskiego zboża ministrów ds. handlu pięciu krajów UE, w tym Polski

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis zaprosił na rozmowy w sprawie ukraińskiego zboża ministrów ds. handlu pięciu krajów, których przywódcy byli sygnatariuszami listu do Komisji Europejskie w tej sprawie – przekazało we wtorek PAP wysokie źródło unijne.

Rozmowy mają odbyć się w środę po południu w formie wideokonferencji.

 

Pod koniec marca premierzy Polski, Węgier, Rumunii, Bułgarii i Słowacji – Mateusz Morawiecki, Viktor Orban, Nicolae Ciuca, Rumen Radew i Eduard Heger napisali list do przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen, w którym domagali się interwencji w sprawie napływu ukraińskiego zboża do UE. Inicjatywa wyszła od szefa polskiego rządu.(PAP)

 

luo/ adj/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"