epa12225678 Players of Poland pose for a family picture ahead of the UEFA Women's EURO 2025 Group C soccer match between Poland and Sweden, in Luzern, Switzerland, 08 July 2025. EPA/URS FLUEELER EDITORIAL USE ONLY
Dostawca: PAP/EPA.
Dyrektor sportowy ekstraklasowego AP Orlen Gdańska nie ukrywa, że porażki z Niemkami i Szwedkami były dla polskich piłkarek bolesną, ale także cenną lekcją. – Mistrzostwa Europy pokazały, że czeka nad dużo pracy, jednak trzeba uczyć się od najlepszych – powiedział PAP Robert Sierpiński.
– Trafiliśmy do grupy marzenie. W lipcu na mistrzostwach Europy w Szwajcarii zmierzymy się z tuzami, ze światowymi potęgami. Czego chcieć więcej? Nic, tylko się cieszyć, że będziemy mieli okazję zagrać z tak znakomitymi zespołami – stwierdził po losowaniu finałowego turnieju Sierpiński.
W inauguracyjnym spotkaniu debiutujące na tej imprezie Polki przegrały 0:2 z Niemkami, a w drugim spotkaniu uległy 0:3 Szwecji i niezależnie od rezultatu sobotniego meczu z Danią wracają do domu.
– W obu tych spotkaniach byliśmy drużyną zdecydowanie słabszą. Ogromną różnicę widać było zwłaszcza w wyszkoleniu technicznym, szczególnie na tle Szwedek, dlatego porażka 0:3 to wręcz niezły wynik – ocenił.
Pomimo takich rezultatów Sierpiński nie zmienił zdania. Przekonuje, że trzeba się cieszyć, że biało-czerwone grają pod presją na takim turnieju, że mogą stawać w szranki z europejską, a tym samym światową czołówką. Na co dzień nie rywalizują przecież z takimi drużynami.
– Nadal uważam, że awans na mistrzostwa był ogromnym sukcesem, który może faktycznie przyszedł trochę za szybko. Na tym turnieju jesteśmy trochę jak Kopciuszek na wielkim balu, ale trzeba się uczyć od najlepszych, czyli Niemek, Szwedek, Hiszpanek, Angielek i Francuzek, a nie stale grać, z całym szacunkiem, z Rumunią, Bośnią i Hercegowiną oraz Kosowem. Nie tędy droga – przyznał.
Były zawodnik Stomilu Olsztyn i Lechii Gdańsk zauważył, że biało-czerwone dostały w Szwajcarii dość bolesną, ale także bardzo cenną lekcję.
– Te mecze pokazały nam w jakim znajdujemy się miejscu, jak wiele brakuje nam do czołówki, jednak takie są realia i nie możemy się na to obrażać. Z tej nauki trzeba wyciągnąć jak najwięcej. Na pewno czeka nas bardzo dużo solidnej pracy – podkreślił.
Sierpiński dodaje, że trzeba uzbroić się w cierpliwość. Sukcesy mogę być kwestią czasu, ale na pewno nie przyjdą w ciągu roku czy też dwóch.
– Trenerka Nina Patalon obrała dobry kierunek stawiając na dziewczyny grające na zachodzie Europy. Polska liga jest bardzo przeciętna i jeśli ktoś chce się rozwijać i być lepszą, musi wyjechać za granicę. Na razie nie ma innego rozwiązania – skomentował.
50-letni działacz przestrzega, żeby po tych porażkach nie wpadać ze skrajności w skrajność i nie nawoływać do radykalnych zmian.
– Te wyniki nie są wypadkiem przy pracy, bo tak wygląda nasza rzeczywistość. Nawet jeśli pokonamy w sobotę Danię nie wpadajmy w euforię, w przypadku porażki nie odtrąbiajmy kolejnego niepowodzenia. Nie uznawajmy tego występu za klęskę i nie róbmy przewrotu. Nam potrzebna jest tylko konsekwentna i metodyczna praca. Oraz regularna gra z takimi właśnie zespołami – zaznaczył.
Dyrektor gdańskiego klubu nie potrafi wskazać faworyta mistrzostw.
– Znakomite wrażenie zrobiły na mnie Szwedki, fenomenalnie grają Hiszpanki, bardzo silne są Niemki, do tego dochodzą Francuzki, Holenderki i Angielki. To same tuzy i jeśli ktoś chce bawić się w typowanie, to równie dobrze może spróbować rzucić kostką – podsumował.(PAP)