Tylko jeden zespół w pięciu najsilniejszych ligach piłkarskich w Europie nie stracił w tym sezonie gola – Villarreal. W ciągu ostatnich 18 miesięcy triumfował w Lidze Europy i dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. W czwartek podejmie Lecha Poznań w Lidze Konferencji.
Znany jako „Żółta Łódź Podwodna” Villarreal przeżywa ostatnio najlepsze chwile w swojej historii. Wprawdzie smak rywalizacji w półfinale LM zespół ze wschodniego wybrzeża Hiszpanii poznał już wcześniej, w swoim debiucie w tych rozgrywkach w sezonie 2005/06, ale triumf w LE w maju ubiegłego roku w Gdańsku był kamieniem milowym tego klubu.
Wówczas dodał do swojej gabloty najcenniejsze trofeum w historii klubu – choć nie pierwsze europejskie, bo w 2003 i 2004 roku triumfował w nieistniejącym już i znacznie mniej prestiżowym Pucharze Intertoto. Villarreal pokonał w Gdańsku Manchester United po najdłuższej w historii LE serii rzutów karnych (11-10). Po 90 minutach i dogrywce było 1:1.
Nigdy w historii najważniejszych pucharów europejskich – Pucharu Europy i Pucharu UEFA, a także ich następców, czyli Ligi Mistrzów i Ligi Europy – trofeum nie zdobyła drużyna z tak małego miasta. Mieszka tam nieco ponad 50 tysięcy osób. Mniejsze miasta – Monako i Bastia – miały już swoje kluby w finałach, ale te drużyny poniosły w tych decydujących meczach porażki.
Triumf w Gdańsku oznaczał automatyczny awans do Ligi Mistrzów, z którego drużyna prowadzona przez trenera Unaia Emery’ego „wycisnęła” znacznie więcej niż się po niej spodziewano. Wyszła z grupy z Manchesterem United, Atalantą Bergamo i Young Boys Berno, w fazie pucharowej wyeliminowała Juventus Turyn i Bayern Monachium, a zatrzymała się dopiero na Liverpoolu.
„Jesteśmy wioską, jak ta Asterixa i Obelixa, ale mamy silnych piłkarzy. Jeśli chce się coś osiągnąć w tych rozgrywkach, trzeba umieć pokonywać wielkie zespoły” – mówił po wyeliminowaniu Bayernu trener Unai Emery.
Później przyszły porażki 0:2 w pierwszym meczu i 2:3 w rewanżu z Liverpoolem w półfinale. W tym drugim spotkaniu, rozgrywanym u siebie, gospodarze prowadzili 2:0 do przerwy, zatem straty z Anglii zostały odrobione. W drugiej połowie hiszpańskiemu zespołowi zabrakło jednak sił.
Rewanż z „The Reds” był jednym z ostatnich spotkań „Żółtej Łodzi Podwodnej” na Estadio de la Ceramica przed jego przebudową. W dwóch meczach od początku trwającego sezonu – z Hajdukiem Split w eliminacjach Ligi Konferencji oraz z Elche w hiszpańskiej ekstraklasie – w roli gospodarza wystąpiła w Walencji na obiekcie, na którym na co dzień gra Levante. Tam też w czwartek o 18.45 zagra z Lechem.
O ile Villarreal ma za sobą sukcesy w europejskich pucharach, to w lidze rzadko wiedzie mu się dobrze. Poprzednie rozgrywki zakończył dopiero na siódmym miejscu, tak samo było zresztą rok wcześniej. Po czterech kolejkach obecnego sezonu jest na dobrej drodze, by nieco poprawić te osiągnięcia.
W niedzielę podopieczni Emery’ego pewnie pokonali Elche 4:0, a wcześniej wygrali z Realem Valladolid 3:0 i Atletico Madryt 2:0 na wyjeździe. Potknięciem był jedynie bezbramkowy remis w 3. kolejce z ostatnim wówczas w tabeli Getafe.
Z 10 punktami i bilansem bramek 9:0 „Żółta Łódź Podwodna” jest na trzecim miejscu, za Realem Madryt – 12 i Barceloną – również 10, ale bramki 11:1.
Za dotychczasowe występy chwalony jest rekordzista pod względem liczby bramek dla tego klubu Gerard Moreno, a także sprowadzony tego lata z Levante 35-letni napastnik Jose Luis Morales. Wrażenie robią też cztery czyste konta w lidze defensywy, dowodzonej przez doświadczonego Raula Albiola, któremu w środku obrony partneruje uwielbiany przez tamtejszą publiczność wychowanek – Pau Torres.
Także trener Emery nie jest w futbolu postacią anonimową. 50-letni Bask ma patent na Ligę Europy, w której triumfował już cztery razy – trzykrotnie z Sevillą, a ponadto dotarł do finału tych rozgrywek z Arsenalem Londyn. Wówczas „Kanonierzy” musieli uznać wyższość lokalnego rywala – Chelsea.
Mniej udany był jego pobyt w Paris Saint-Germain (2016-18), w którym jednak i tak raz cieszył się z mistrzostwa kraju i po dwa razy wywalczył Puchar Francji, Puchar Ligi i Superpuchar Francji.
Po doświadczeniach w Champions League i Lidze Europy nie wiadomo, jak poważnie Villarreal potraktuje rywalizację w Lidze Konferencji, ale ewentualny triumf w tych rozgrywkach pomógłby klubowi utrzymać rozpęd, jakiego nabiera niemal od ćwierć wieku – w 1998 roku po raz pierwszy w historii awansował do hiszpańskiej ekstraklasy (po drodze był kryzys i spadek w 2012 roku, ale powrót do elity nastąpił już w 2013).
Problem Lecha polega na tym, że nawet jeśli Emery wystawiłby do gry drużynę rezerw, to i tak „Kolejorzowi” nie byłoby łatwo. Druga drużyna Villarreal awansowała bowiem w tym roku do Segunda Division, a więc na zaplecze ekstraklasy… To jedyny klub w pięciu najsilniejszych ligach, który może pochwalić się zespołami na dwóch najwyższych szczeblach.(PAP)
Gdzie i o której oglądać mecz Villareal – Lech Poznań w Lidze Konferencji?
Spotkanie zostanie rozegrane zostanie w czwartek 8 września o godzinie 18:45. Godzinę wcześniej ruszy transmisja w Viaplay – transmisja będzie dostępna wyłącznie tam i tylko online. Żaden polski kanał telewizji nie pokaże tego meczu na żywo.
Wedle obowiązującego prawa medialnego wszystkie wydarzenia sportowe “o zasadniczym znaczeniu sportowym” z udziałem polskich zespołów i zawodników muszą być pokazywane nieodpłatnie w telewizji. Kłopot w tym, że przepisy te nie obejmują serwisów straemingowych, a jedynie nadawców telewizyjnych – Viaplay nie ma zatem prawnego obowiązku dzielenia się sublicencją z jakimkolwiek innym podmiotem. Na dodatek Liga Konferencji UEFA, jako zupełnie nowy twór na arenie europejskich zmagań piłkarskich, nie została ujęta w wykazie wydarzeń ujętych ustaleniami omawianej ustawy.
Źródło: hdtvpolska.com