Przez ponad tydzień pies należący do teksańskiej rodziny znosił do ich domu kolejne kości. Właściciel zwierzęcia początkowo założył, że są to odkopane gdzieś szczątki zwierzęcia. Do momentu, aż pies przyniósł do domu ludzką czaszkę. Sprawą zajęła się policja – podaje Fort Worth Star-Telegram.
Do niecodziennej sytuacji doszło w miejscowości Luling, ok. 44 mile na południe od Austin, w Teksasie. Pies jednej z mieszkających tam rodzin przez ponad tydzień przynosił pod dom kolejne kości. Właściciele nie przywiązywali do tego zbytniej uwagi myśląc, że są to szczątki zwierzęcia, które było zakopane gdzieś w okolicy.
Ale w sobotę 11 lutego przed drzwiami zobaczyli kolejną „kość” – była to ludzka czaszka. Postanowili zgłosić to na policję.
Funkcjonariusze Departament Policji Luling przyjechali na miejsce a następnie zlokalizowali miejsce, z którego pies przynosił szczątki. Resztę kości, które – jak się okazało – należały do człowieka, znaleziono w opuszczonym budynku, znajdującym się w okolicy.
Obecnie spekuluje się, iż szczątki mogą należeć do zaginionego w 2020 roku studenta Texas State University Jasona Landry.
Red. JŁ