Trzy odrębne związki zawodowe reprezentujące personel pokładowy największych amerykańskich linii lotniczych zorganizowały we wtorek pikiety na 30 lotniskach w tym w Chicago. Manifestujący domagali się korzystniejszych kontraktów i wyższych płac.
Personel pokładowy, którego płaca nie wzrosła od lat jest coraz bardziej sfrustrowany faktem, że piloci otrzymali w zeszłym roku ogromne podwyżki. Związki zawodowe określiły wtorkowe protesty ogólnokrajowym dniem akcji. Nie był to strajk – prawo federalne utrudnia bowiem związkom lotniczym prowadzenie legalnych strajków.
Związki zawodowe zorganizowały pikiety na niektórych z najbardziej ruchliwych lotnisk w kraju, m.in. w Nowym Jorku, Atlancie, Chicago, Dallas i Los Angeles. Piloci mieli ogromną przewagę w wywalczeniu dużych podwyżek z powodu ich niedoboru. Piloci szkolą się przez lata. Inaczej jest w przypadku stewardes czy stewardów. Linie lotnicze chwaliły się w przeszłości, jak wiele osób składa aplikacje, gdy ogłaszają ich nabór.
Wtorkowe protesty zorganizował związek zawodowy Hedricka, Association of Professional Flight Attendants, oraz Association of Flight Attendants, który reprezentuje załogi United Airlines, Alaska Airlines i kilku innych przewoźników, a także Transport Workers Union, reprezentujący załogi Southwest.
Związki zawodowe przeprowadziły głosowania w sprawie strajku, aby wywrzeć presję na negocjatorów. Kierownictwo linii lotniczych doskonale wie, że strajki linii lotniczych mogą zostać opóźnione lub zablokowane przez mediatorów federalnych, prezydenta i Kongres. Związki zawodowe domagają się natychmiastowej podwyżki płac o 33%, a następnie czterech rocznych podwyżek o 6% każda.
BK