17.5 C
Chicago
piątek, 16 maja, 2025
Strona główna Blog Strona 626

Trzaskowski: Sąd nie zgodził się na zakaz organizacji demonstracji propalestyńskiej

0

Sąd nie zgodził się na zakaz organizacji demonstracji propalestyńskiej – przekazał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Przemarsz ma się zakończyć przed ambasadą Izraela. Trzaskowski wskazywał, że będzie przebiegał ciasnymi uliczkami, co nie gwarantuje możliwości zapewnienia bezpieczeństwa.

„Sąd nie podzielił podnoszonych przez @warszawa i Policję wątpliwości dotyczących bezpieczeństwa planowanej na weekend demonstracji propalestyńskiej, której trasa prowadzi ciasnymi uliczkami na Ochocie. Przyjmujemy tę decyzję” – napisał na platformie X (dawniej Twitter) Rafał Trzaskowski.
Zaapelował jednocześnie do Policji o czujność, aby nie dopuścić do ewentualnych niebezpiecznych incydentów. „Bezpieczeństwo uczestników demonstracji i mieszkańców jest najważniejsze” – dodał. Dzień wcześniej prezydent Warszawy przekazał, że wydał zakaz organizacji tej demonstracji. „W naszej decyzji opieramy się na stanowisku stołecznej Policji, która z mocy ustawy odpowiada za zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego podczas zgromadzeń. Wcześniej demonstracje te odbywały się na innej trasie i wtedy ocena służb i miasta była pozytywna” – zaznaczył.
Trzaskowski tłumaczył, że „tym razem organizatorzy zmienili trasę i przewidzieli zakończenie przemarszu z udziałem ok. 2000 osób pod budynkiem ambasady (Izraela – PAP), który znajduje się na Starej Ochocie w ciasnych uliczkach, co nie gwarantuje zapewnienia bezpieczeństwa i porządku”.
„Także po nieznacznej z zmianie trasy przez organizatora w ocenie Policji nadal możliwe jest zakłócenie bezpieczeństwa. I tylko dlatego wydany został zakaz organizacji tego zgromadzenia. Jeśli tylko trasa demonstracji zostanie zmieniona na bezpieczną, zostanie ona dopuszczona – dokładnie tak samo, jak w poprzednich tego typu przypadkach” – podkreślił w środę prezydent miasta.
Trzaskowski zapewnił też, że „Warszawa we wszelkich decyzjach i działaniach w kwestii jakichkolwiek zgromadzeń w stolicy kieruje się wyłącznie względami bezpieczeństwa” oraz że „dotyczy to także planowanej na najbliższy weekend demonstracji dotyczącej konfliktu palestyńsko-izraelskiego”.
Demonstracja pod hasłem „Ani jednej bomby więcej – wolna Palestyna” ma wyruszyć z placu Zbawiciela w kierunku ambasady Izraela w Warszawie w sobotę, o godz. 13. Demonstrujący mają przemaszerować ulicami Nowowiejską i Krzywickiego.(PAP)

 

agzi/ maak/

W 2024 roku wejdziemy do „Nowego Świata”

W 2024 roku wejdziemy do „Nowego Świata” – globalną gospodarkę i geoepolitykę czekają duże zmiany. Raport Głównego Biura Inwestycji w UBS przedstawia m.in. scenariusze na przyszłość – to przede wszystkim niepewność gospodarcza i niestabilność polityczna, ale i głębokie zmiany technologiczne.

W 2024 świat geoekonomii czekają duże zmiany – Główne Biuro Inwestycji w UBS Global Wealth Management określa to nawet „przejściem do nowego świata”.
Według raportu ten „Nowy świat” definiowany będzie niepewnością gospodarczą i niestabilnością geopolityczną, ale także głębokimi zmianami technologicznymi. UBS w swoim raporcie przedstawia trzy kluczowe czynniki, które będą miały decydujący wpływ na świat: Po pierwsze wskazuje na prawdopodobne spowolniony, lecz utrzymujący się dodatnio wzrost gospodarczy USA, podczas gdy wzrost gospodarczy pozostanie ograniczony. Po drugie UBS spodziewa się, że banki centralne rozpoczną cykle obniżek stóp procentowych w przyszłym roku. Ponadto, jak wskazano w raporcie, polityka będzie odgrywać kluczową rolę w 2024 r. ze względu na wybory prezydenckie w USA oraz wojny trwające na świecie.
Uwzględniając te czynniki, UBS przedstawiło najważniejsze zalecenia dla inwestorów na nadchodzący rok:
„Biorąc pod uwagę oczekiwany spadek stóp procentowych w 2024 r., inwestorzy powinni rozważyć ograniczenie ogólnych sald gotówkowych i skorzystać z możliwości optymalizacji rentowności poprzez depozyty terminowe, drabiny obligacyjne i rozwiązania strukturyzowane.” – podano.
„Nabywanie produktów wysokiej jakości. Obligacje wysokiej jakości powinny zapewniać zarówno rentowność, jak i wzrost wartości kapitału, podczas gdy akcje o stabilnych bilansach i zrównoważonych marżach zysku są prawdopodobnie najlepiej przygotowane do generowania zysków pomimo słabszego wzrostu gospodarczego.” – wskazano.
„Handlowanie różnorodnymi walutami i surowcami. Biorąc pod uwagę, że oczekuje się, że dolar amerykański pozostanie na obecnym poziomie, a ceny ropy naftowej będą wahać się w przedziale 90-100 USD za baryłkę, możliwości należy szukać w strategiach generowania rentowności lub strategiach umożliwiających inwestorom systematyczne kupowanie walut poniżej obecnych poziomów.” – zasugerowano w raporcie.
„Zabezpieczanie różnych form ryzyka rynkowego. Niepewność geopolityczna oznacza, że inwestorzy muszą przygotować się na nadchodzącą zmienność. Oprócz dywersyfikacji inwestorzy mogą dodatkowo chronić portfele przed określonymi rodzajami ryzyka poprzez strategie ochrony kapitału, stosowanie rozwiązań alternatywnych lub ropę i złoto.”
„Dywersyfikacja przy użyciu alternatywnych systemów kredytowych. Kontekst niższych stóp procentowych oraz podwyższonej zmienności cen i spreadów spowodowanej wysokim saldem zadłużenia na świecie sprzyja różnym strategiom kredytowym, w tym arbitrażowi kredytowemu i zagrożonemu długowi”.
Mark Haefele, Chief Investment Officer w UBS GWM, powiedział: „Patrzymy na rok 2024 jako na początek nowego świata. I choć w obliczu nowych wyzwań możemy odczuwać niepokój, lata przeciwności wzmacniają trzy czynniki w kontekście inwestowania – wartość globalnej dywersyfikacji, cierpliwość i, co najważniejsze, ludzką odporność”.
UBS przedstawia cztery scenariusze na nadchodzący rok:
„Bazowy: Miękkie lądowanie”: W tym scenariuszu akcje i obligacje przyniosą dodatnią stopę zwrotu w 2024 r. „Spowolnienie wzrostu gospodarczego w USA, spadająca inflacja i niższe oczekiwania dotyczące stóp procentowych powinny oznaczać niższą rentowność, wspierając wyceny obligacji i akcji, natomiast brak poważnej recesji w USA powinien wystarczyć, aby umożliwić firmom dalszy wzrost zysków.”- Zaznaczono w raporcie. „Scenariusz dolny: Twarde lądowanie” – w tym scenariuszu UBS przewiduje, że akcje prawdopodobnie przyniosą ujemne stopy zwrotu, a obligacje – dodatnie. Nagłe spowolnienie wzrostu gospodarczego (które może być wynikające ze skumulowanego efektu dotychczasowych podwyżek stóp procentowych) poskutkuje recesją. „Ponure nastroje inwestorów i znacznie niższe oczekiwania dotyczące zysków przyczyniają się do spadków cen akcji. Obligacje radzą sobie dobrze, oczekiwania dotyczące stóp procentowych gwałtownie spadają, a inwestorzy szukają bezpiecznych przystani.” – wskazuje UBS.
„Scenariusz górny: Wzlot” – Ten scenariusz przedstawiony przez UBS zakłada, że akcje przyniosą dodatnie zwroty, a obligacje – stałe. Wzrost gospodarczy będzie sprzyjał wzrostowi zysków, nastrojom inwestorom i w ostateczności cenom akcji. Stabilny wzrost i inflacja powyżej docelowej utrzymają rentowność obligacji na wysokim poziomie, dzięki czemu można spodziewać się stałego zwrotu.
„Alternatywny scenariusz dolny: Strażnik obligacji”: UBS przewiduje, że w tym scenariuszu zarówno akcje jak i obligację, będą odnotowywać słabe wyniki. „Rentowność obligacji w dalszym ciągu rośnie, potencjalnie ze względu na obawy o nadmierny deficyt budżetowy, wyższe ceny energii lub przedłużający się okres inflacji powyżej poziomu docelowego. W tym scenariuszu wyższa rentowność obligacji odbija się również negatywnie na akcjach, ponieważ wyższe stopy procentowe zaniżają szacunkową godziwą wycenę, a niektórzy inwestorzy przenoszą swoje inwestycje z akcji na obligacje” – Przedstawiono w raporcie
UBS jest podmiotem z sektora Wealth Managementu o globalnym zasięgu oraz bankiem uniwersalnym w Szwajcarii. Zapewnia rozwiązania w zakresie zarządzania aktywami i możliwości skoncentrowanej bankowości inwestycyjnej. Po przejęciu Credit Suisse, UBS zarządza aktywami o wartości 5,5 biliona dolarów według stanu na drugi kwartał 2023 r. Bank z siedzibą w Zurychu (Szwajcaria) działa w ponad 50 krajach na całym świecie. Akcje Grupy UBS są notowane na giełdach SIX Swiss Exchange i New York Stock Exchange (NYSE). (PAP)

bk/ drag/

Rzeszów/16-letni Ukrainiec, który poranił 12-letnią dziewczynkę trafi do schroniska

1

16-letni Kyrylo H., który w poniedziałek zaatakował ostrym narzędziem 12-letnią Anastasię, zadając jej rany w głowę i szyję, trafi do schroniska dla nieletnich na trzy miesiące – tak zdecydował w czwartek sąd rodzinny w Rzeszowie przychylając się częściowo do wniosku prokuratury.

W części wniosku dotyczącej tego, żeby 16-latek odpowiadał za swój czyn jak dorosły, sąd rozpozna dopiero po uzyskaniu opinii biegłych, którzy zbadają, czy może on odpowiadać jak dorosły.
Informację o tym przekazał w czwartek PAP prezes Sądu Rejonowego w Rzeszowie sędzia Tomasz Berezowski.
Śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa 12-latki wszczęła Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów. Skierowała ona do sądu rodzinnego wniosek o wszczęcie postępowania przeciwko nieletniemu, o zastosowanie środków tymczasowych, a przede wszystkim o umieszczenie nieletniego w schronisku dla nieletnich. Zawnioskowała także „o zastosowanie trybu przewidzianego w art. 67 ustawy, tj. o przekazanie sprawy prokuratorowi wobec stwierdzenia okoliczności wskazanych w art. 10 § 2 kodeksu karnego”.
Artykuł ten mówi, że jeżeli nieletni po ukończeniu 15 lat dopuszcza się czynu zabronionego, m.in. z art. 148 § 1 kodeksu karnego, może odpowiadać na zasadach określonych w kodeksie karnym, jeżeli m.in. okoliczności sprawy oraz stopień rozwoju sprawcy, jego właściwości i warunki osobiste za tym przemawiają.
Sąd rodzinny w czwartek na posiedzeniu z wyłączeniem jawności przychylił się do części wniosku prokuratury dotyczącej umieszczenia nastolatka w poprawczaku. Natomiast wniosek dotyczący tego, żeby Kyrylo H. został potraktowany jak osoba dorosła zostanie rozpoznany przez sąd rodzinny dopiero po uzyskaniu opinii od biegłych.
„Dopuszczenie dowodów z opinii biegłych nastąpi dopiero po wskazaniu przez Ministerstwo Sprawiedliwości ośrodka, do którego 16-latek zostanie przewieziony” – wyjaśnił sędzia Berezowski.
I dodał, że resort ma na wskazanie ośrodka 72 godziny. Dopiero po przewiezieniu Kyryla do tego ośrodka (którym może być każdy ośrodek w Polsce), sąd wskaże biegłych do przebadania chłopca, czy może on odpowiadać jak dorosły.
Sprawca ataku na dziewczynkę został zatrzymany we wtorek. Jest nim 16-letni mieszkaniec Rzeszowa Kyrylo H. Zarówno poszkodowana jak i napastnik są Ukraińcami.
Jak informował w środę prok. Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, której podlega prokuratura rejonowa, z uwagi na wiek sprawcy, został on przesłuchany przez policję. Podczas przesłuchania 16-latek odmówił odpowiedzi na pytanie, czy przyznaje się do popełnienia czynów i odmówił składania wyjaśnień.
12-letnia Anastasia została zaatakowana w poniedziałek, ok. godz. 17, na ul. Mikołajczyka w Rzeszowie, gdy szła do osiedlowego sklepu. Sprawca zadał jej kilka ciosów nożem w szyję i głowę.
Dziewczynkę przewieziono do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 przy ulicy Lwowskiej, gdzie przeszła operację części szczękowo-twarzowej.
Po operacji utrzymywana była w śpiączce farmakologicznej, ale we wtorek późnym popołudniem została wybudzona. Jej stan lekarze ocenili jako dobry. W środę dziecko przewiezione zostało do Kliniki Chirurgii Dziecięcej.
Według ustaleń prokuratury dziewczynka szła sama na zakupy do pobliskiego sklepu i nagle nieznany mężczyzna miał zajść ją od tyłu i zadać kilka ran w szyję i głowę, ostrym przedmiotem, najprawdopodobniej nożem. Dziewczynka zachowała przytomność i zdołała zadzwonić do mamy, która po chwili zjawiła się na miejscu zdarzenia i zadzwoniła na numer alarmowy.
Wszczęte przez prokuraturę śledztwo jest prowadzone w kierunku usiłowania zabójstwa. Czyn ten jest tak samo karany jak dokonanie zabójstwa. Kodeks karny przewiduje za to karę pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 8 lat, albo 25 lat pozbawienia wolności lub nawet dożywocie.
Jednak w przypadku, gdy oskarżony o ten czyn popełnił go przed ukończeniem 18. roku życia, nie orzeka się najwyższej kary za zabójstwo, czyli dożywotniego pozbawienia wolności.(PAP)

Autorka: Agnieszka Pipała

 

api/ maak/

Eksperci: Ratowanie życia wcześniaka w szpitalu to wydatek 70-200 tys.

0

Koszt ratowania w szpitalu życia jednego wcześniaka wynosi 70-200 tys. Dlatego warto zainwestować w objęcie tych dzieci opieką koordynowaną w pierwszych latach życia – oceniają eksperci. W piątek 17 listopada obchodzimy Światowy Dzień Wcześniaka.

W Polsce co roku 24 tys. dzieci przychodzi na świat przedwcześnie, z niedojrzałymi wieloma narządami i układami organizmu. Dzieci te mają wyższe ryzyko zaburzeń rozwojowych, w tym mózgowego porażenia dziecięcego i retinopatii wcześniaków, a także niektórych chorób rozpoczynających się w wieku noworodkowym, jak choroby sercowo-naczyniowe.
Jak przypominają eksperci Fundacji Koalicja dla wcześniaka w informacji prasowej przesłanej PAP, ratowanie życia wcześniaka w warunkach szpitalnych to wydatki rzędu 70-200 tys. zł z budżetu państwa. Kolejne lata opieki nad dziećmi urodzonymi przedwcześnie to dalsze wydatki z systemu i olbrzymie obciążenie rodziców.
Dlatego tak ważne jest, żeby w pierwszych latach życia – co najmniej do 3. roku życia, a nawet dłużej – wcześniaki były objęte kompleksową opieką wielu specjalistów, nie tylko neonatologa, ale m.in. neurologa, kardiologa, okulisty, pulmonologa, rehabilitanta, psychologa i dietetyka. Obecnie rodzice wcześniaków sami muszą sobie radzić z licznymi problemami i wyzwaniami finansowymi, wynikającymi z wcześniactwa, jak wsparcie psychologiczne, logopedyczne, rehabilitacyjne.
Fundacja Koalicja dla wcześniaka, która od 11 lat wspiera rodziców i wspólnie z neonatologami podejmuje działania systemowe, by poprawiać jakość życia wcześniaków, wskazuje, że konieczne jest wdrożenie programu pilotażowego opieki koordynowanej nad noworodkiem (KORD), a następnie rozszerzenie go na całą Polskę. Ponadto istotne jest wprowadzenie wizyt patronażowych położnych środowiskowych – osobno dla mam i osobno dla wcześniaków – po wypisie maluchów ze szpitala.
Koalicja postuluje też objęcie kobiet w ciąży nieodpłatnymi szczepieniami przeciwko groźnym patogenom, które mogą zagrażać dzieciom – chodzi o wirusa RS, krztusiec. Istotna jest też edukacja kobiet w ciąży na temat korzyści wynikających z już dostępnych szczepień przeciwko grypie i COVID-19.
We współpracy z Polskim Towarzystwem Neonatologicznym i nadzorem krajowym Koalicja dla wcześniaka zabiegała w Ministerstwie Zdrowia o rozszerzenie programu profilaktyki zakażeń wirusem RS dla dzieci urodzonych przedwcześnie. Od 1 marca 2023 roku ochrona najmłodszych dzieci przed wirusem RS (RSV) została rozszerzona. Zostały nią objęte wcześniaki urodzone w wieku ciążowym do 35. tygodnia ciąży włącznie oraz z małą masą urodzeniową – mniejszą lub równą do 1500 gramów, dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną do 24. miesiąca życia i dzieci z wybranymi wrodzonymi wadami serca, spełniające kryteria wejścia do programu. Neonatolodzy oceniają, że dzięki temu Polska zyskała jeden z najlepszych programów ochrony przed wirusem RS w Europie.
„To ogromne osiągniecie, bo dostęp do immunizacji ma dzisiaj bardzo szeroka grupa wcześniaków, dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną oraz dzieci z wrodzonymi wadami serca. Nasza Fundacja zainicjowała też powstanie Koalicji na rzecz profilaktyki zakażeń wirusem RS, której celem jest edukacja społeczeństwa oraz zwrócenie uwagi decydentów na konieczność monitorowania zakażeń oraz wprowadzenie nowoczesnych metod profilaktyki dla wszystkich dzieci do 2. roku życia oraz dla kobiet w ciąży” – skomentowała cytowana w informacji prasowej prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, prezeska Fundacji. Pozwoliłoby to ograniczyć liczbę zakażeń, a co za tym idzie hospitalizacji dzieci i zwolnień lekarskich z tytułu opieki nad dziećmi, oceniła.
Jak rekomenduje Koalicja, konieczna jest również zmiana infrastruktury szpitalnej i poprawa wyceny pobytu matki na oddziale przy wcześniaku. Jest to bowiem bardzo ważne dla rozwoju malucha. Mama takiego dziecka powinna mieć też możliwość wzięcia zwolnienia lekarskiego z tytułu opieki nad dzieckiem w okresie wielotygodniowej hospitalizacji oraz rozpoczęcia urlopu macierzyńskiego po wypisie wcześniaka ze szpitala.
W tym roku z okazji obchodów Światowego Dnia Wcześniaka Koalicja wydała tomik poezji pod tytułem „Małe cuda – wiersze czułością pisane”. Autorami wierszy są neonatolodzy, rodzice wcześniaków, przyjaciele i członkowie fundacji. Ilustracje w książeczce zrobiły same wcześniaki. Tomiki poezji trafiły na oddziały neonatologiczne i są też bezpłatnie przekazywane rodzicom dzieci.
Więcej informacji między innymi na stronie internetowej: www.koalicjadlawczesniaka.pl. (PAP)

jjj/ zan/

Niemiecki dziennikarz otrzymał co najmniej 600 tys. euro za przychylne pisanie na temat Putina

0

Brytyjski dziennik „The Guardian” opisuje w środę sprawę znanego niemieckiego dziennikarza Huberta Seipela – znanego z wywiadów z Władimirem Putinem i reportaży na temat Rosji – który, jak się okazało, otrzymał co najmniej 600 tys. euro za przychylne pisanie na temat rosyjskiego prezydenta.

Seipel, wielokrotnie nagradzany filmowiec i autor, przez długi czas uważany za czołowego niemieckiego eksperta ds. Rosji, to jeden z niewielu dziennikarzy, którzy mieli bezpośredni i regularny kontakt z Putinem. Sam mówił, że spotkał się z nim „prawie 100 razy”.

Ale, jak wynika z Cyprus Confidential, liczącego 3,6 mln plików zbioru dokumentów, które wyciekły do Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) i niemieckiej organizacji Paper Trail Media, Seipel otrzymał co najmniej 600 tys. euro od zarejestrowanej na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych firmy De Vere Worldwide Corporation. Firma ta jest powiązana z rosyjskim oligarchą Aleksiejem Mordaszowem, potentatem w branży stalowej i bankowej, który ma bliskie związki z Putinem, a po inwazji na Ukrainę został objęty sankcjami.

Otrzymywane w ratach pieniądze miały według dokumentów wesprzeć pracę Seipela nad dwiema napisanymi przez niego książkami, które przedstawiają dojście Putina do władzy i przez wielu określane są jako przychylne rosyjskiemu prezydentowi.

Zgodnie z wyciekłymi dokumentami płatność w wysokości 600 tys. euro została opisana jako sponsoring książki, którą Seipel planował napisać i na którą miał już podpisaną umowę wydawniczą. W ramach podpisanej w marcu 2018 r. umowy sponsor projektu zobowiązał się do „wspierania rozwoju tego projektu” i zapewniania dziennikarzowi „wsparcia logistycznego i organizacyjnego” podczas jego badań w Rosji, przy czym Seipel nie był zobowiązany do zwrotu pieniędzy, nawet gdyby książka nigdy nie została opublikowana.

Po tym jak sprawa wyszła na jaw, Seipel przyznał, że otrzymywał wsparcie od Mordaszowa, choć nie potwierdził kwoty. Utrzymuje, że nie wpłynęło to na jego niezależność. Innego zdania są jednak jego wydawcy – stacja NDR zablokowała dostęp do filmów zrealizowanych przez Seipela i zapowiedziała, że rozważy podjęcie kroków prawnych przeciwko niemu, a wydawnictwo Hoffmann und Campe wstrzymało dystrybucję jego książek o Putinie.

Jak pisze „The Guardian”, sprawa ta jest jedną z pierwszych, gdzie wpływowy zachodni dziennikarz jest łączony ze znacznymi płatnościami, które mogą być postrzegane jako próba zapewnienia sobie pozytywnego wizerunku w międzynarodowych mediach przez pro-putinowskie podmioty.

Gazeta dodaje, że te rewelacje prawdopodobnie odbiją się echem w całych Niemczech, gdzie od zeszłorocznej inwazji Rosji na Ukrainę toczy się debata na temat roli, jaką część elity politycznej i biznesowej tego kraju odegrała w utrzymaniu Putina u władzy, m.in. ze względu na długoterminową zależność największej europejskiej gospodarki od rosyjskiej ropy i gazu.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

bjn/ mms/

Eliminacje ME 2024/ Trener Nemec: Polska i Czechy mają podobne problemy

0

Polska i Czechy były typowane na faworytów grupy E piłkarskich eliminacji Euro 2024, tymczasem obie drużyny są daleko od awansu. „Myślę, że mamy podobne problemy – zawodnicy nie potrafią grać w reprezentacji tak, jak w klubach” – przyznał czeski trener Petr Nemec.

Biało-czerwoni w piątek zagrają na PGE Narodowy z Czechami mecz ostatniej szansy w walce o drugie miejsce w tabeli, które zapewni bezpośredni awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Podopieczni Michała Probierza muszą wygrać i liczyć na korzystne rozstrzygnięcia innych pojedynków. Rywale są w lepszej sytuacji, bo mają jeden punkt więcej w tabeli i jeden mecz mniej rozegrany niż Polacy (w poniedziałek zmierzą się jeszcze z Mołdawią). Mogą więc przegrać w Warszawie i wciąż będą w grze, a przy dobrym układzie, dwa remisy wystarczą im do zajęcia drugiej lokaty.

Inna sprawa, że Czesi w eliminacjach też spisywali się poniżej oczekiwań. W przedostatniej serii spotkań przegrali w Tiranie z Albanią aż 0:3, a potem skromnie pokonali Wyspy Owcze 1:0 po golu z rzutu karnego.

„Albańczycy zasłużenie awansowali do mistrzostw. Mają znakomitych piłkarzy, którzy grają na całym świecie. Nikt u nas się nie spodziewał takiej katastrofy w Tiranie. My zagraliśmy tak naprawdę tylko jeden bardzo dobry mecz – pierwszy z Polską (wygrany przez Czechów 3:1 – PAP). Potem nie potrafiliśmy już tego powtórzyć i z tymi teoretycznie słabszymi rywalami nie daliśmy sobie rady i traciliśmy punkty. W pewnym momencie tych eliminacji byliśmy prawie za burtą, ale dzięki Polakom wciąż żyjemy” – powiedział PAP Nemec, który przez kilkanaście lat pracował w Polsce.

Jego zdaniem Polska i Czechy borykają się z podobnymi problemami.

„Mamy w reprezentacji bardzo dobrych piłkarzy, ale nie potrafimy zrobić tak, by w reprezentacji grali tak, jak w swoich klubach. Myślę, że Czechy i Polska mają w tej chwili ten kłopot. No, ale w końcu jesteśmy sąsiadami, więc jakieś podobieństwa muszą być” – dodał żartobliwie.

Jak zapewnił, w Czechach nikt nie kalkuluje, który mecz będzie ważniejszy, bo ostatni pojedynek z Mołdawią wcale nie musi być łatwy.

„Wiadomo, że Polska ma ostatnią szansę, bo jak nie wygra, to jest już +pozamiatane+. My natomiast mamy wszystko w swoich rękach i nawet możemy przegrać w Warszawie, bo czeka nas jeszcze mecz z Mołdawią. Natomiast nikt tak nie myśli i nie dzieli tych meczów na ważniejsze i mniej ważne. Polacy też myśleli, że z Mołdawią sobie poradzą, a wyszło jak wyszło i tylko zremisowali” – zauważył Nemec.

Czesi przeciwko biało-czerwonym wystąpią w najmocniejszym składzie.

„Nic mi nie wiadomo, by ktoś nie mógł zagrać. Brak pomocnika Lukasa Sadilka to nie jest jakiś problem, bo to nie jest też piłkarz, na którym ta reprezentacja się opiera” – wyjaśnił Nemec, który przeszłości pracował m.in. w Śląsku Wrocław, Widzewie Łódź, Warcie Poznań i Arce Gdynia.

Mecz Polski z Czechami rozegrany zostanie w piątek o godz. 20.45. (PAP)

autor: Marcin Pawlicki

Eliminacje ME 2024: Czeski piłkarz Adam Hlozek: Jedziemy do Polski po trzy punkty

0

„Do Polski jedziemy po trzy punkty” – przyznał piłkarz reprezentacji Czech Adam Hlozek przed piątkowym meczem eliminacji mistrzostw Europy w Warszawie. „Musimy wykonać ten ostatni krok” – dodał skrzydłowy wicelidera grupy E.

Czechy z 11 pkt są na drugim miejscu w tabeli, za Albanią – 13, a przed Polską, która ma 10, ale rozegrała jedno spotkanie więcej. Zawodnik Bayeru Leverkusen ma świadomość, że decydujący będzie poniedziałkowy mecz z Mołdawią, bo zwycięstwo w nim zapewni Czechom awans niezależnie od innych rozstrzygnięć, ale Hlozek nie chce czekać do pojedynku w Ołomuńcu.
„Jedziemy do Polski po trzy punkty, żeby zrobić ten ostatni krok do awansu. Nie chcemy czekać do ostatniego meczu, choć to nie zależy do końca od nas” – zadeklarował 21-letni napastnik.
Na inaugurację kwalifikacji Czesi pokonali w Pradze biało-czerwonych 3:1, prowadząc 2:0 już po niespełna trzech minutach gry.
„Na pewno można jakieś wnioski z tamtego spotkania wyciągnąć, ale jednocześnie trzeba pamiętać, że Polacy mają nowego trenera i pewnie przygotują na nas jakieś niespodzianki. To wciąż świetny zespół, ze znakomitymi piłkarzami, którzy grają w wielkich klubach. Na pewno nas sztab będzie analizował ich ostatnie występy, żeby przekazać nam stosowne informacje, ale co się będzie działo na boisku, to już będzie zależeć od nas, piłkarzy” – tłumaczył.
Według niego jednym z kluczowych zadań Czechów będzie powstrzymanie Roberta Lewandowskiego.
„To cały czas jeden z najlepszych napastników na świecie. Udowadnia to co roku, bo zawsze strzela 20 i więcej goli w sezonie. Zatrzymanie go będzie naszym głównym zadaniem” – podkreślił Hlozek przed wieczornym wylotem reprezentacji do Warszawy.
W tym sezonie Czech w Bundeslidze jest rezerwowym, a w podstawowym składzie świetnie spisujących się „Aptekarzy” występuje w Pucharze Niemiec i Lidze Europy.
„Jesteśmy niepokonani od 17 meczów, więc to o czymś świadczy. Wiem, że liczba moich minut nie jest idealna, ale nie mogę mieć o to pretensji. Drużyna gra dobrze, wygrywa, więc trudno, żeby trener szukał innych rozwiązań. Zachowuję się jednak w pełni profesjonalnie, trenuję z pełnym zaangażowaniem, żeby pokazać, iż jestem gotowy. Na razie wystarcza to na puchary, ale liczę, że i lidze będę miał lepszy okres” – podsumował były zawodnik Sparty Praga.
Mecz Polska – Czechy w eliminacjach Euro 2024 odbędzie się na PGE Narodowym w piątek o godz. 20.45.(PAP)
pp/ krys/

Eliminacje ME 2024: Sytuacja w innych grupach komplikuje barażowe szanse Polaków

0

Piłkarska reprezentacja Polski jest obecnie trzecia w grupie E eliminacji mistrzostw Europy, co oznacza, że o awans do turnieju finałowego będzie prawdopodobnie walczyć w barażach. Sytuacja w innych grupach sprawia, że rywali może mieć z najwyższej półki.

W październiku ubiegłego roku, po losowaniu eliminacji, dominowała opinia, że „z takiej grupy nie da się nie awansować”. Biało-czerwoni mieli sporo szczęścia i trafili do teoretycznie najłatwiejszej grupy kwalifikacji Euro 2024.
Jednak w siedmiu meczach Polacy – prowadzeni najpierw przez portugalskiego selekcjonera Fernando Santosa, a w dwóch ostatnich spotkaniach już przez Michała Probierza – odnieśli trzy zwycięstwa (w tym dwa nad Wyspami Owczymi), raz zremisowali oraz doznali trzech porażek i z 10 punktami plasują się na trzecim miejscu w tabeli. Prowadzi Albania – 13 punktów, przed Czechami – 11, a czwarta jest Mołdawia, ale wszystkie te zespoły mają za sobą po sześć meczów.
„Mamy jeszcze realne szanse. Zrobimy wszystko, żeby to wykorzystać. Liczymy na ten łut szczęścia i sami też chcemy pomóc temu szczęściu” – zaznaczył Probierz na jednej z konferencji prasowych.
Do 24-zespołowego turnieju finałowego w Niemczech awansują bezpośrednio zwycięzcy i wicemistrzowie 10 grup (czyli 20 drużyn). Udział ma też oczywiście zapewniony gospodarz. Pozostałych trzech uczestników wyłonią baraże w marcu 2024 roku.
Mimo słabych wyników biało-czerwoni wciąż mają, choć raczej matematyczne niż realne, szanse zająć jedno z dwóch premiowanych bezpośrednim awansem miejsc. W piątek czeka ich potyczka z Czechami w Warszawie, ale nawet zwycięstwo może nie wystarczyć, bo konieczne są też odpowiednie wyniki innych spotkań.
Jeśli jednak Polacy nie znajdą się w „dwójce”, to nie przekreśli ich szans na występ na niemieckich stadionach. Będzie to możliwe, ale droga do ME będzie wiodła przez baraże.
Wszystko za sprawą utrzymania się w 2022 roku w najwyższej dywizji (A) Ligi Narodów, a najlepsze ekipy z tych rozgrywek, które nie awansują z grupy, dostaną szansę w „dogrywce”.
W barażach rywalizacja toczyć się będzie o trzy ostatnie przepustki na Euro 2024. Powalczy o nie 12 drużyn w trzech tzw. ścieżkach (po cztery zespoły), których zwycięzcy uzyskają awans. W każdej z tych ścieżek, identycznie jak w barażach o awans na mundial 2022, odbędą się półfinały i finał.
Pierwszeństwo udziału w barażach mają zwycięzcy poszczególnych grup w dywizjach Ligi Narodów (A, B i C), o ile nie wywalczą bezpośredniego awansu z tradycyjnych eliminacji.
W dywizji A swoje grupy Ligi Narodów wygrały Hiszpania, Chorwacja, Holandia i Włochy – obrońcy tytułu. Ta pierwsza już zapewniła sobie przepustkę do ME, ale całkiem niespodziewanie trzy pozostałe drużyny mają z tym spory kłopot, a ekipa z Bałkanów i Italia na dziś plasują się na pozycjach, które nie dają bezpośredniego awansu.
Chorwaci, którzy świetnie zaczęli kwalifikacje, w październiku doznali dwóch porażek i spadli na trzecią lokatę w grupie, ustępując gorszym bilansem bezpośrednich spotkań mającej tyle samo punktów Walii. Pewna awansu jest Turcja, a gdyby kolejność na miejscach 2-3 zmieniła się w kończących eliminacje meczach, to w barażach zagrają Wyspiarze.
Na trzeciej pozycji w grupie C są też Włosi. Oni z kolei słabo zaczęli kampanię i teraz nie mają już marginesu błędu. Mają 10 punktów, o trzy mniej od drugiej w tabeli Ukrainy (pierwsza Anglia jest już pewna awansu), która rozegrała jeden mecz więcej. W piątek w Turynie „Squadra Azzura” podejmie Macedonię Północną, która w barażach zagrodziła jej drogę do mundialu w Katarze, a już w tych kwalifikacjach odebrała jej punkty remisując w Skopje 1:1. Decydujący będzie jednak poniedziałkowa potyczka na neutralnym terenie w niemieckim Leverkusen pomiędzy Ukrainą a Włochami. Wygrana zapewni „gospodarzom” miejsce wśród uczestników ME, a obrońców tytułu zepchnie do baraży.
Chorwacja, Włochy i Polska to trzy ekipy z najwyższej dywizji ostatniej edycji Ligi Narodów, które w tym momencie nie zajmują w swoich grupach pozycji dającej awans. Stawkę tej ścieżki barażowej uzupełniłaby najlepsza w najniższej dywizji LN Estonia.
Schemat dwustopniowych zmagań wyglądałby następująco: Chorwacja – Estonia i Włochy – Polska w półfinałach, których zwycięzcy zmierzyliby się w decydującym starciu. Losowanie potencjalnych gospodarzy finałów odbędzie się w siedzibie UEFA w szwajcarskim Nyonie 23 listopada.
Możliwych, aczkolwiek dużo mniej prawdopodobnych, wariantów barażowej „czwórki” z drużynami najwyższej dywizji LN jest jednak więcej, np. mogą się w niej znaleźć choćby Duńczycy czy… Czesi.
Baraże zaplanowano na 21 i 26 marca przyszłego roku, trzy miesiące przed turniejem finałowym w Niemczech.(PAP)

pp/ krys/

We wrześniu zmalały obroty w centrach handlowych. Kobiety kupują mniej ciuchów

0

Przez trzy kwartały 2023 r. obroty w centrach handlowych biły wyniki ubiegłego roku, ale już we wrześniu zmalały. Największe spadki w ciągu roku odnotowała moda – czytamy w czwartkowym „Pulsie Biznesu”.

„Łączne obroty najemców działających w centrach handlowych były od stycznia do końca września 2023 r. większe o 5,4 proc. niż w analogicznym okresie 2022 r., a frekwencja wzrosła o 2,9 proc. Jednak w samym wrześniu najemcy osiągnęli obroty na poziomie 892,8 zł/m kw. powierzchni najmu, czyli o 3 proc. niższe niż we wrześniu 2022 r. i o 8,3 proc. niższe niż w sierpniu 2023 r” – podaje „Puls Biznesu”, powołując się na dane Retail Institute.
Gazeta dodaje, że jesienne spadki eksperci Instytutu łączą z inflacją, która co prawda zaczęła już maleć, ale jeszcze nie znajduje to odbicia w wynikach najemców galerii.
„Według Instytutu największe skumulowane wzrosty za dziewięć miesięcy tego roku odnotowały szeroko pojęte usługi. Obroty najemców z branż zdrowie i uroda były większe o 44 proc. r/r. Usługi ubezpieczeniowe i bankowe, agencje podróży, usługi pocztowe, pralnie, kwiaciarnie, szewc, dorabianie kluczy zanotowały wzrost o 26,5 proc., rozrywka o 22,4 proc., a kawiarnie i restauracje o 11 proc.” – czytamy.
„PB” zaznacza, że w tym samym czasie obroty branży modowej, stanowiącej aż 53,1 proc. oferty galerii handlowych w Polsce, wzrosły tylko 0,2 proc. „W tej branży największe spadki odnotowała moda damska – o 5,3 proc. r/r, moda męska (o 4,8 proc.) oraz moda mieszana (o 1,2 proc.). Wzrosty odnotowują natomiast galanteria skórzana (o 16,3 proc.), artykuły dla dzieci i kobiet w ciąży (o 12,7 proc.) oraz bielizna (o 3,6 proc.) i obuwie (o 2,9 proc.). Na lekkim plusie są też biżuteria i zegarki (o 0,9 proc.)” – podaje „Puls Biznesu”.(PAP)

mchom/ mark/

Sondaż: Polacy nie chcą euro. Czy nowy rząd posłucha?

0

62,9 procent Polaków jest zdania, że nowy rząd KO, Trzeciej Drogi i Lewicy nie powinien dążyć do wprowadzenia w Polsce waluty euro – wynika z sondażu IBRiS dla Radia ZET. Odmiennego zdania jest 21,2 procent respondentów – dodano.

Na pytanie: „Czy Pana/Pani zdaniem nowy rząd KO, Trzeciej Drogi i Lewicy powinien dążyć do wprowadzenia w Polsce waluty euro?”, 7,9 proc. badanych odpowiedziało „zdecydowanie tak”, a 13,3 proc. „raczej tak”, 19,5 proc. „raczej nie”, a 43,4 proc. „zdecydowanie nie”. 15,9 proc. respondentów odpowiedziało „trudno powiedzieć”.
Jak podkreślono, wprowadzeniu w Polsce euro sprzeciwiają się głównie zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości. 85 procent spośród tych, którzy są zdecydowanie na „nie” to sympatycy PiS. Z kolei ci, którzy są za wprowadzeniem europejskiej waluty to głównie zwolennicy obozu liberalno-demokratycznego (KO-PL2050-PSL-Lewica). 43 procent spośród tych, którzy są na „tak” to sympatycy tej opcji politycznej.
„Euro powinno zostać wprowadzone w Polsce, zgodnie z zapisami traktatu akcesyjnego do Unii Europejskiej z 2003 roku. Jednak wciąż nie ma woli politycznej ani konkretnych decyzji gospodarczych, które zbliżyłyby Polskę do wspólnej unijnej waluty” – czytamy w czwartek na stronie internetowej Radia ZET.
Sondaż Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS na zlecenie Radia ZET został przeprowadzony 10 listopada 2023 r. metodą CATI na reprezentatywnej próbie 1067 osób.(PAP)

 

aop/ mark/

Sonda Juno zbadała wiatry na Jowiszu

0

Dzięki danym z automatycznej sondy kosmicznej Juno naukowcom udało się dokładniej zbadać wewnętrzną strukturę wiatrów w atmosferze Jowisza – poinformowała NASA.

Dane grawitacyjne zebrane przez amerykańską sondę kosmiczną Juno wskazują, że wiatry atmosferyczne na Jowiszu wnikają do wnętrza w cylindryczny sposób, równolegle do osi rotacji planety.
Natura atmosfery Jowisza od dawna fascynowała astronomów i badaczy nauk planetarnych. Gdy sonda kosmiczna Juno weszła na orbitę wokół Jowisza w 2016 roku, uzyskali świetne narzędzie do analiz dokładniejszych niż możliwe przy pomocy obserwacji Jowisza teleskopami z Ziemi. Do tej pory sonda dokonała 55 okrążeń wokół Jowisza, a jej rozmaite przyrządy badały zdalnie m.in. rejony poniżej turbulentnych chmur w jego atmosferze.
Jednym ze sposobów dowiedzenia się więcej o wnętrzu Jowisza są badania przy pomocy fal radiowych. Naziemne anteny sieci Deep Space Network, należącej do NASA, śledziły sygnał radiowy od sondy, gdy ta przelatywała w pobliżu Jowisza, mierząc niewielkie zmiany prędkości, na poziomie 0,01 milimetra na sekundę. Są one powodowane niejednorodnościami w polu grawitacyjnym planety. Analizując te odchyłki można wysnuć wnioski o tym, co znajduje się poniżej górnej warstwy atmosfery, przesłaniającej widok. W szczególności udało się w ten sposób oszacować głębokość stref i pasów planety, które rozciągają się od wierzchołków chmur w dół na głębokość 3000 kilometrów.
Z kolei aby zbadać zachowanie wiatrów, naukowcy zastosowali technikę matematyczną, która modeluje odchyłki grawitacyjne i wzniesienia na powierzchni planet skalistych, takich jak Ziemia. Na Jowiszu przydała się do wykonania mapy głębokich wiatrów. Wzrost rozdzielczości jest czterokrotny w porównaniu do modeli opracowanych na podstawie danych ze starszych sond Voyager czy Galileo.
Wyniki pomiarów pasują do opracowanego dwie dekady temu modelu, opisującego potężne przepływy strefowe ze wschodu na zachód, rozciągające się od białych i czerwonych stref i pasów na poziomie chmur, kierujące się do wnętrza. Jednak pomiary pokazują, że zamiast rozciągać się we wszystkich kierunkach, niczym promieniująca sfera, przepływy strefowe kierują się do wewnątrz cylindrycznie i są zorientowane wzdłuż osi obrotu Jowisza.
„Wszystkie 40 wskaźników grawitacyjnych zmierzonych przez Juno pasuje do naszych wcześniejszych obliczeń” – powiedział Yohai Kaspi z Naukowego Instytutu Weizmanna w Izraelu, który kierował badaniami.
Obecnie sonda Juno znajduje się w przedłużonej fazie swojej misji. Oprócz przelotów koło Jowisza, dokonała także przelotów w pobliżu Ganimedesa i Europy – księżyców planety. Aktualnie jest natomiast w trakcie kilku przelotów obok innego księżyca – Io.
Wyniki badań przedstawiono w artykule, który ukazał się w „Nature Astronomy”.(PAP)

 

cza/ bar/

Testy genetyczne mogą pomóc leczyć depresję lepiej i taniej

0

Testy genetyczne, które pomagają wybrać najlepszy lek przeciwdepresyjny dla pacjentów z umiarkowaną lub ciężką depresją, mogłyby znacznie poprawić wyniki leczenia i jednocześnie zmniejszyć jego koszty – informuje „Canadian Medical Association Journal”.

Nowe testy farmakogenomiczne opracowali naukowcy z University of British Columbia (UBC). Jak szacują, wdrożenie ich w samej tylko Kolumbii Brytyjskiej mogłoby zaoszczędzić systemowi zdrowia publicznego tej prowincji 956 milionów dolarów w ciągu 20 lat.
„Testy farmakogenomiczne mają na celu dopasowanie pacjentów do leków, które z większym prawdopodobieństwem będą skuteczne i powodują mniej skutków ubocznych, w oparciu o ich profil genetyczny – powiedział współautor profesor Stirling Bryan z UBC i starszy naukowiec w Vancouver Coastal Health Research Institute (VCHRI). -Nasze odkrycia pokazują, że korzyści dla pacjentów w Kolumbii Brytyjskiej mogą być ogromne, obejmujące zwiększenie wskaźników remisji i lepszą jakość życia, przy jednoczesnym generowaniu znacznych oszczędności w kosztach dzięki uniknięciu konieczności hospitalizacji i stosowania bardziej intensywnych ścieżek leczenia”.
Jeden na 10 Kanadyjczyków doświadczy w którymś momencie życia poważnej depresji, co czyni ją jednym z największych obciążeń zdrowia publicznego. Chociaż w Kanadzie dostępnych jest co najmniej 35 leków przeciwdepresyjnych, ponad połowa pacjentów nie reaguje na lek przeciwdepresyjny, który im przepisano, a około 27 proc. zgłasza działania niepożądane.
Poprzednie badania wykazały, że aż 42 proc. różnic w reakcji pacjentów na te leki wynika z czynników genetycznych. W badaniach farmakogenomicznych wykorzystuje się informacje genetyczne, zwykle uzyskiwane dzięki pobraniu wymazu z policzka, badaniu krwi lub próbki śliny, aby pomóc w wyborze leku i jego dawkowaniu.
„Geny odgrywają ważną rolę w metabolizmie różnych leków przeciwdepresyjnych przez nasz organizm, co ostatecznie wpływa na ich skuteczność” – powiedziała współautorka dr Jehannine Austin, profesor genetyki medycznej i psychiatrii na UBC.
„Wnioski genetyczne uzyskane dzięki testom farmakogenomicznym mogą pomóc lekarzom w podejmowaniu bardziej świadomych decyzji dotyczących leczenia i skrócić długotrwały proces prób i błędów, którego doświadcza wielu pacjentów w poszukiwaniu skutecznego leku” – dodała.
Na potrzeby badania naukowcy współpracowali z pacjentami, lekarzami, systemem opieki zdrowotnej i partnerami rządowymi, aby opracować model symulacyjny naśladujący doświadczenia pacjentów z poważną depresją – od diagnozy po leczenie, nawrót i powrót do zdrowia. Uwzględniając dane administracyjne dotyczące zdrowia w Kolumbii Brytyjskiej, dane z badań klinicznych i zdefiniowane strategie leczenia, w modelu porównano przewidywane losy 194 149 dorosłych z badaniami farmakogenomicznymi i bez nich w okresie 20 lat.
Model wykazał, że badania farmakogenomiczne doprowadziłyby do tego, że o 37 proc. mniej pacjentów doświadczyłoby depresji opornej na leczenie, czyli sytuacji, w której stan depresji u pacjentów nie ustępuje pomimo stosowania kilku rodzajów leczenia. Testy farmakogenomiczne spowodowałyby również, że pacjenci spędzaliby o 15 proc. więcej czasu bez objawów depresji, a co za tym idzie doszłoby do 1869 zgonów mniej i mniejszej o 21 346 liczby przyjęć do szpitala w ciągu 20 lat.
Autorzy badania (DOI: 10.1503/cmaj.221785) twierdzą, że ich analiza stanowi mocny argument za włączeniem badań farmakogenomicznych do rutynowej, finansowanej ze środków publicznych opieki zdrowotnej dla osób z poważną depresją w Kolumbii Brytyjskiej, ale potrzeba więcej pracy, aby określić, w jaki sposób takie badania można zastosować w praktyce.(PAP)

 

Autor: Paweł Wernicki

 

pmw/ agt/

Serbia/ Po naciskach społecznych odwołano koncert polskiego zespołu metalowego

0

Koncert polskiego black metalowego zespołu Batushka, który miał odbyć się 23 listopada w stolicy Serbii Belgradzie, został odwołany po naciskach opinii publicznej – poinformował w środę organizator wydarzenia.

Agencja koncertowa poinformowała na Facebooku, że była zmuszona odwołać koncert, ponieważ „nie może zagwarantować bezpieczeństwa publiczności, zespołu i wszystkich pracowników klubu, w którym miał być zorganizowany”.
„Zakupione bilety można zwrócić w kolejnych dniach w miejscu zakupu, podobnie jak te nabyte online. Dziękujemy za zrozumienie i wsparcie” – napisali organizatorzy.
Do protestów w związku z organizacją koncertu wzywali wcześniej przedstawiciele dominującej w Serbii cerkwi prawosławnej. Kapłani ostrzegli, że „do Belgradu przyjeżdża grupa satanistyczna”.
Arsenije, opat klasztoru św. Piotra i Pawła pod Mionicą, poinformował na swoich mediach społecznościowych, że grupa „dokonuje na scenie profanacji miejsc świętych”.
Stowarzyszenie obywatelskie „Kultura Prawosławna” z Valjeva zapowiedziało wcześniej, że złoży skargę karną i wniosek o odwołanie koncertu, „który obraża moralność publiczną, tradycję, kulturę i wiarę narodu serbskiego”.
Zespół Batushka powstał w 2015 roku w Polsce, łączy w sobie black metal i śpiewy kościelne, a ich teksty są pisane w języku starosłowiańskim i opowiadają o prawosławiu. (PAP)

 

jbw/ zm/

Biden: Ustaliliśmy z Xi, że będziemy mogli do siebie natychmiast zadzwonić w razie kryzysu

0

Przywracamy kontakty między wojskami USA i Chin i uzgodniliśmy z Xi Jinpingiem, że będziemy mogli do siebie zadzwonić w razie kryzysu – powiedział w środę prezydent USA Joe Biden podczas konferencji po spotkaniu z przewodniczącym ChRL. Xi miał zwrócić uwagę na sprawę Tajwanu jako „najniebezpieczniejszy” problem w stosunkach obu mocarstw.

„Wznawiamy bezpośrednie kontakty między wojskami, które jak wiecie zostały zerwane i to było martwiące, bo tak dochodzi do wypadków i nieporozumień” – powiedział Biden podczas konferencji prasowej w posiadłości Filoli pod San Francisco. Odniósł się do zerwania wojskowych kontaktów przez Chiny po wizycie ówczesnej spikerki Izby Reprezentantów na Tajwanie w sierpniu 2022 r. Jest to główny konkretny rezultat środowego szczytu w Kalifornii. Biden powiedział, że najważniejszym jego celem jest, by rywalizacja obu państw nie przerodziła się w konflikt.
„W nadchodzących miesiącach będziemy kontynuować dyplomację na wysokim szczeblu w obu kierunkach, by utrzymać kanały łączności otwarte, w tym między przewodniczącym Xi i mną” – powiedział Biden. „To, co najbardziej mnie uspokoiło, to że on powiedział – i w pełni się z nim zgadzam – że jeśli któryś z nas będzie miał jakieś obawy na temat czegokolwiek między naszymi narodami, albo na temat czegoś, co dzieje się w naszym regionie, powinniśmy podnieść słuchawkę i zadzwonić do siebie i przyjmiemy tę rozmowę” – zaznaczył.
Pytany, czy powiedział Xi, że Ameryka zamierza bronić Tajwanu w razie chińskiej inwazji, odparł jedynie, że nie zamierza zmieniać „polityki jednych Chin”.
Jak napisał w podsumowaniu spotkania Biały Dom, Biden miał potwierdzić „żelazne zobowiązanie USA do obrony sojuszników w Indo-Pacyfiku.
Według relacji wysokiego rangą przedstawiciela Białego Domu podczas briefingu po spotkaniu, w trakcie rozmów Xi powiedział Bidenowi, że kwestia Tajwanu była „największym i najbardziej niebezpiecznym problemem” w stosunkach obu mocarstw. Chiński przywódca miał stwierdzić, że Chiny wolą doprowadzić do pokojowej „reunifikacji” z Tajwanem i nie przygotowują się do inwazji, lecz wymienił też warunki, w których może dojść do użycia siły.
Według oficjela, słowa Xi nie zmienią podejścia USA do Tajwanu i opowiadają się za status quo. Biden miał też powiedzieć Xi, by ten „respektował proces demokratyczny Tajwanu” w kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich na wyspie.
„Przewodniczący Xi odpowiedział: +cóż, pokój jest w porządku, ale w pewnym punkcie musimy iść w kierunku ogólnego rozwiązania” – opowiadał urzędnik. Dodał, że chiński przywódca powiedział, że „słyszy te wszystkie doniesienia w Stanach Zjednoczonych, jak to planujemy działania zbrojne w 2027, czy 2035 r”.
„Było trochę irytacji w jego komentarzach. I potem powiedział, że nie ma żadnych takich planów, że nikt z nim o tym nie rozmawiał” – relacjonował przedstawiciel Waszyngtonu.
Urzędnik wskazał również, że Biden zaapelował do swojego chińskiego odpowiednika, by użył swoich wpływów na Iran i odwieść Teheran od dalszych prowokacji na Bliskim Wschodzie.
Podczas konferencji prezydent Biden ogłosił też, że wznowiona zostanie współpraca w przeciwdziałaniu przemytowi prekursorów i sprzętu do produkcji fentanylu – przyczyny śmierci dziesiątek tysięcy Amerykanów każdego roku – które kartele narkotykowe sprowadzają z Chin. Biden przekazał, że Xi zobowiązał się do działania w tej sprawie, choć pytany później, czy wierzy w zapewnienia Pekinu, stwierdził, że przyjmie postawę „ufaj, ale sprawdzaj”.
Obaj przywódcy zgodzili się też, by ustanowić dialog ekspertów obu krajów na temat ryzyka i bezpieczeństwa sztucznej inteligencji. Jednocześnie w komunikacie z rozmowy Biały Dom zaznaczył, że Biden podkreślił, iż USA zamierzają w dalszym ciągu stosować restrykcje chroniące amerykańskie technologie przed wykorzystywaniem ich przez Chiny do „podważania bezpieczeństwa narodowego”.
Biden stwierdził też, że omówił z Xi temat „odmowy Rosji, by zatrzymać swoją wojnę i brutalną agresję przeciwko Ukrainie”, a także przedyskutował z nim sprawy wojny w strefie Gazy, wrogich działań Pekinu na Morzu Południowochińskim. Miał poruszyć też temat niesłusznych zatrzymań Amerykanów w Chinach oraz nieuczciwych praktyk handlowych Pekinu.
Odnosząc się do pytania o agresywne chińskie manewry wobec amerykańskich samolotów oraz filipińskich statków na Morzu Południowochińskim, Biden powiedział, że nie doprowadziło to do otwartego konfliktu. Dodał też, wskazując m.in. na wzmacnianie współpracy z sojusznikami w regionie Indo-Pacyfiku, że „czyny mówią głośniej niż słowa” i Chińczycy je rozumieją.
W trakcie ok. czterogodzinnego spotkania, obaj liderzy odbyli rozmowy w składzie rozszerzonej delegacji, zjedli razem roboczy lunch w węższym gronie oraz poszli na spacer po kalifornijskiej posiadłości, która w przeszłości służyła m.in. jako plan serialu „Dynastia”. W menu znalazły się m.in. ravioli z ricottą, czipsy z karczochów, pilaw z amerykańskiego ryżu, kurczak w estragonie oraz migdałowy tort bezowy.
Spotkanie pod San Francisco było siódmą rozmową obu przywódców od początku rządów Bidena, choć obaj po raz pierwszy spotkali się już 12 lat temu, kiedy Xi był wiceszefem ChRL, a Biden wiceprezydentem USA. Jest to jednocześnie pierwsza wizyta prezydenta Xi w USA od kwietnia 2017 r. Poprzednie rozmowy Xi i Bidena miały miejsce w listopadzie ub.r. na marginesie szczytu G20 na Bali w Indonezji. Ponadto odbyły się dwa wirtualne spotkania (telekonferencje), w maju 2022 r. i listopadzie 2021 r.
Oskar Górzyński (PAP)

osk/ zm/

Mikroplastik w chmurach może wpływać na pogodę

0

Cząstki mikroplastiku można znaleźć w chmurach i mogą one odgrywać rolę w ich powstawaniu – twierdzą naukowcy z Chin. Najwięcej tworzyw zawierają nisko zawieszone, gęste chmury, a w cząstkach można znaleźć m.in. ołów i rtęć.

Od głębin mórz do szczytów gór – mikroplastik można znaleźć już prawie wszędzie. Cząstki te uwalniają się z niezliczonych rodzajów przedmiotów – chociażby z opakowań, ubrań czy opon. Znajdowano je także w chmurach.
Z tego powodu eksperci z Shandong University pobrali 28 próbek wody z chmur wokół góry Tai Shan, także położonej w prowincji Shandong (Szantung), i z pomocą komputerowych symulacji sprawdzili, jak mikroplastik mógł się tam dostać i jaki mógł mieć wpływ na chmury.
Jak się okazało, nisko położone chmury zawierały więcej mikroplastiku. Cząstki zbudowane były gównie z popularnych polimerów, takich jak politereftalan etylenu (PET), polietylen, polistyren czy poliamid. Zwykle miały przy tym średnicę mniejszą od 100 mikrometrów, choć zdarzały się także takie o wielkości 1500 mikrometrów.
Badania laboratoryjne pokazały też, że mikroplastik wystawiony na działanie warunków typowych dla środowiska chmur (woda i promienie UV) ma mniejsze rozmiary i ulega silniejszej erozji, niż pod wpływem samej wody czy powietrza.
Starsze, bardziej zerodowane cząstki zawierały jednocześnie więcej dołączonych do nich rtęci, ołowiu i tlenu, co zdaniem badaczy powoduje, że mogą one przyspieszać powstawanie chmur oraz uczestniczyć w rozprzestrzenianiu się metali w powietrzu.
Komputerowe symulacje pokazały tymczasem, że z wiatrem dotarły one na miejsce badania z wysoce zaludnionych regionów we wnętrzu kraju.
Dalsze badania mogą przynieść kolejne informacje odnośnie wpływu plastiku na chmury i pogodę – uważają naukowcy.

Więcej informacji na stronie: http://pubs.acs.org/doi/abs/10.1021/acs.estlett.3c00729 (PAP)

 

Marek Matacz

 

mat/ bar/

Badanie: Za kłopoty finansowe Polaków odpowiadają głównie inflacja i zbyt niskie zarobki

0

Blisko połowa (48 proc.) ankietowanych twierdzi, że ma kłopoty finansowe – wynika z badania przeprowadzonego dla BIG InfoMonitor. Dodano, że za najczęstszą przyczynę takiego stanu rzeczy uważają inflację (31 proc.) i zbyt niskie zarobki (23 proc.).

Big InfoMonitor poinformował o wynikach najnowszej edycji badania „Oszczędności, kłopoty finansowe i długi Polaków”, z którego wynika, iż Polacy bardziej oszczędzają z powodu obaw przed przyszłością niż na przyjemności. Dodano, że rośnie też liczba osób żyjących w napięciu z powodu problemów z zapanowaniem nad domowymi budżetami. Badanie zostało przeprowadzone z okazji przypadającego w piątek „Dnia bez Długów”.
Big InfoMonitor przekazał, że suma nieopłaconych na czas zobowiązań, bieżących rachunków, kar za jazdę bez biletu, alimentów czy rat kredytów i pożyczek wzrosła przez ostatnie 12 miesięcy o 6,5 mld zł do ponad 83,6 mld zł. „Jak dotąd to najwyższa kwota zaległości jaką odnotowaliśmy w bazach Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor i Biurze Informacji Kredytowej. 83,5 mld zł widzieliśmy w połowie 2020 r. w kilka miesięcy po wybuchu pandemii, ale wkrótce z uwagi na lockdowny, większą dyscyplinę w gospodarowaniu budżetami i mniej okazji do wydawania pieniędzy, zaległości zaczęły spadać. Wraz z zakończeniem pandemii trend się odwrócił, a od tego roku przyrost znacząco przyspieszył” – zwrócił uwagę prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak.
Firma wskazała ponadto, że przybywa też dłużników, choć nie na taką skalę jak zaległości. Jak poinformowano, liczba osób z problemami finansowymi to obecnie 2,7 mln. To o 20 tys. osób więcej niż po trzech kwartałach 2022 r. „Rosnące ceny, podobnie jak COVID-19 zmobilizowały społeczeństwo do pilnowania wydatków jednak ci, którzy weszli w ten trudny czas z problemami finansowymi popadli w jeszcze większe tarapaty” – podkreślił Grzelczak.
Jak wynika z trzeciej edycji badania „Oszczędności, kłopoty finansowe i długi Polaków”, 48 proc. ankietowanych deklaruje, że ma kłopoty finansowe. Dwa lata wcześniej przyznawało się do tego 44 proc. badanych. Jako najczęstsze przyczyny trudności finansowych, ankietowani podawali: inflację (31 proc.), zbyt niskie zarobki (23 proc.), nieprzewidziane wydatki (10 proc.), zdarzenia losowe (8 proc.), problemy zdrowotne generujące duże koszty (7 proc.), wzrost rat kredytowych (6 proc.).
Badanie wykazało ponadto, że kłopoty finansowe są źródłem życiowych problemów przede wszystkim dla osób nieposiadających oszczędności (82 proc.). Biorąc pod uwagę płeć, widać nieznaczną przewagę mężczyzn (49 proc.) nad kobietami (48 proc.).
Zauważono, że większe różnice w ocenie sytuacji zauważalne są w zależności od wieku. Najczęściej (52 proc. wskazań) o kłopotach finansowych mówią dwa pokolenia: 35-44 latkowie i 55-64-latkowie. Na pytanie czy kłopoty finansowe są źródłem życiowych problemów twierdząco odpowiedziało kolejno 29 proc. i 23 proc. badanych. Grupą która najrzadziej na to pytanie odpowiadała twierdząco, były osoby powyżej 65 roku życia (7 proc.) – dodano.
Zgodnie z wynikami badań, 39 proc. osób uważa, że nie w pełni panuje nad swoimi finansami. W 2022 r. było to 37 proc. ankietowanych, a dwa lata temu 34 proc. Dodano, że wywołany stanem finansów stres częściej dotyka kobiet (44 proc.) niż mężczyzn (34 proc.) i dotyczy przede wszystkim osób, które nie posiadają oszczędności (53 proc.).
Big InfoMonitor przekazał ponadto, że rosnące napięcie na myśl o pieniądzach widać również w tym roku w motywacji do oszczędzania. „W porównaniu do 2022 roku znacząco spadła skala oszczędzania na wypoczynek, spełnianie marzeń i realizację pasji oraz zakup samochodu. Utrzymuje się natomiast wysokie znaczenie oszczędzania na wypadek niespodziewanych wydatków (42 proc.) lub utraty dochodu (29 proc.), czy podratowanie zdrowia, czyli na najbardziej stesogenne obszary życia” – dodano.
Badanie „Oszczędności, kłopoty finansowe i długi Polaków” zostało zrealizowane przez Quality Watch metodą CAWI na próbie 1088 dorosłych Polaków w dniach 29 września – 2 października 2023 r.
BIG InfoMonitor to Biuro Informacji Gospodarczej, gromadzące i udostępniające informacje o wiarygodności płatniczej uczestników rynku. (PAP)

 

bk/ mick/

Czy przyszły rząd Donalda Tuska przetrwa całą kadencję. Polacy powiedzieli, co myślą

0

50,1 proc. badanych uważa, że przyszły rząd Donalda Tuska przetrwa całą, czteroletnią kadencję Sejmu – wynika z najnowszego sondażu UCE Research dla Onetu.

Z sondażu wynika, ż 50,1 proc. badanych uważa, że koalicja Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy, jest w stanie przetrwać najbliższe cztery lata, z czego 20,3 proc. respondentów odpowiedziało, że „zdecydowanie tak”, a 29,8 „raczej tak”. Przeciwnego zdania jest 28,5 proc. badanych – 12,2 proc. respondentów odpowiedziało, że „zdecydowanie nie”, a 16,3 – „raczej nie”. 21,4 proc. ankietowanych wybrało opcję „nie wiem/trudno powiedzieć”.
„Największe szanse na przetrwanie rządu przez całą kadencję widzą wyborcy Koalicji Obywatelskiej (86,4 proc.) oraz Trzeciej Drogi (63,9 proc.) i Lewicy (62,5 proc.). Z kolei jedynie 18,9 proc. wyborców PiS dostrzega taką możliwość. Wśród wyborców Konfederacji ten odsetek wynosi 44,5 proc.” – czytamy.
Badani zapytani zostali również o to, jakie powinny być priorytety nowego rządu. Na pierwszym miejscu zdecydowanie znalazły się kwestie gospodarcze. 42,3 proc. ankietowanych uważa, że priorytetem powinna być walka z inflacją i jej skutkami. 30,4 proc. badanych uważa, że nowy rząd powinien zająć się najpierw reformami dotyczącymi służby zdrowia. A 27,8 proc. jest zdania, że priorytetem powinno być odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).(PAP)

 

mchom/ mark/

Sondaż: 34,7 proc. za wprowadzeniem legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży

0

34,7 proc. ankietowanych uważa, że w kwestii prawa do aborcji rząd powinien wprowadzić legalną aborcję do 12. tygodnia ciąży bez względu na przesłanki – wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej”.

Na pytanie „Co powinien zrobić rząd w kwestii prawa do aborcji”, 34,7 proc. ankietowanych wybrało odpowiedź „wprowadzić legalną aborcję do 12. tygodnia ciąży bez względu na przesłanki”. Z kolei 20,8 proc. badanych uważa, że rząd powinien „powrócić do tzw. kompromisu aborcyjnego sprzed 2020 r.”.
Za zorganizowaniem referendum w tej sprawie opowiedziało się natomiast 12,5 proc.
Z badania wynika, że 9,4 proc. ankietowanych uważa, że należy „sprawić, by pomoc przy aborcji (np. zabieg u lekarza) nie była karalna”; 9 proc. uważa, że rząd powinien „w ogóle zakazać aborcji bez względu na przesłanki (czyli np. gwałt albo zagrożenie życia matki)”; 8,9 proc. badanych uważa, że należy „pozostawić obecny stan prawny bez zmian”.
Zdania w tej sprawie nie ma 4,8 proc. badanych.
Badanie dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej” przeprowadziła metodą CATI/CAWI sondażownia United Surveys w dniach 10-12 listopada 2023 roku, na próbie tysiąca osób. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska

 

akr/ mark/

ME 2024: Zaprezentowano oficjalną piłkę

0

W środę w Berlinie oficjalnie zaprezentowano piłkę, którą będą rozgrywane mecze mistrzostw Europy 2024. Produkt firmy Adidas został nazwany „Fussballliebe”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „Miłość do piłki nożnej”.

Piłkę Adidas Euro 2024 zaprojektowano w białej tonacji z trójkątnymi wzorami w kolorze czarnym, żółtym, czerwonym i zielonym. Zarówno logo Euro 2024, jak i logo Adidas na piłce są w kolorze niebieskim.
Jest naszpikowana nowoczesnymi technologiami, które mają pomagać sędziom VAR w podejmowaniu prawidłowych decyzji.
Piłkę zaprezentowali dyrektor turnieju Philipp Lahm i bramkarz reprezentacji Niemiec Manuel Neuer.
Niemcy dużą piłkarską imprezę będą gościli po 18 latach przerwach. W 2006 roku organizowali mistrzostwa świata.
Euro 2024 odbędzie się w dniach 14 czerwca – 14 lipca w dziesięciu miastach: Berlinie, Kolonii, Dortmundzie, Duesseldorfie, Frankfurcie, Gelsenkirchen, Hamburgu, Lipsku, Monachium i Stuttgarcie. (PAP)

 

wkp/ sab/

Miliardy rosyjskiego oligarchy Abramowicza przez lata wpływały do Europy Zachodniej dzięki bankowi ING

0

Rosyjski oligarcha Roman Abramowicz mógł przez lata rozwijać swoje imperium finansowe w Europie Zachodniej dzięki holenderskiemu bankowi ING – wynika ze śledztwa dzienników „NRC”, „Trouw” i „Financieele Dagblad”. Kontrowersyjne miliardy oligarchy bez przeszkód przepływały przez ING – poinformowały w środę holenderskie gazety.

Kiedy rosyjskie wojska wkroczyły na Ukrainę w lutym 2022 roku, oligarchów z otoczenia Władimira Putina umieszczono na listach osób objętych sankcjami. Egzekwujące te ograniczenia władze państw zachodnich szybko zrozumiały, jak głęboko ci oligarchowie są zakorzenieni w zachodnim systemie finansowym – podkreśliły niderlandzkie media.
Badania przeprowadzone przez „NRC”, „Trouw” i „Financieele Dagblad” pokazały, że Romanowi Abramowiczowi, który znajduje się obecnie na liście sankcyjnej, udało się w ciągu ostatnich 15 lat „niezauważenie i pomysłowo” rozszerzyć swoje imperium finansowe za pośrednictwem ING w Amsterdamie.
Reporterzy dzienników przeanalizowali tysiące dokumentów, m.in. wyciągów z kont bankowych, umów zakupu i pożyczek oraz e-maili, które wyciekły z kilku biur powierniczych na Cyprze.
„Abramowicz kupował firmy, pożyczał pieniądze przyjaciołom politycznym i swojemu klubowi piłkarskiemu Chelsea Londyn, finansował swój luksusowy styl życia, opłacał swoich pracowników – wszystko za pośrednictwem ING w Amsterdamie” – czytamy w środowym wydaniu „NRC”. Artykuły na ten temat opublikowały także dwie pozostałe gazety uczestniczące w dziennikarskim śledztwie.
Dziennikarze ujawnili, że holenderski bank już w lutym 2017 roku był ostrzegany przez służbę dochodzeniową organów podatkowych (FIOD) przed podejrzanymi transakcjami dokonywanymi na rzecz Abramowicza.
„Bank w niewystarczający sposób sprawdzał wielomiliardowe transakcje oligarchy, a tak naprawdę nie wiedział, skąd bierze się jego majątek i błędnie nie zaklasyfikował (Abramowicza) jako osoby wymagającej dodatkowej kontroli” – zauważył „NRC”.
Pomimo ostrzeżeń ze strony FIOD ING utrzymywał bliskie relacje z oligarchą aż do 2020 roku – zauważył „Financieele Dagblad”. Powiązania pomiędzy ING i Abramowiczem sięgają początków fali prywatyzacji w Rosji pod koniec lat 90. XX wieku.
„Największym holenderskim bankom ABN Amro i ING udało się zdobyć kawałek tego tortu. Nowe rosyjskie imperia (finansowe) były bardzo mile widziane jako klienci i zadawano im niewiele krytycznych pytań na temat ryzyka wizerunkowego lub pochodzenia aktywów. Z drugiej strony Holendrzy czerpali korzyści ze swojej doskonałej reputacji; mają przejrzysty system prawny, duże międzynarodowe banki oraz doskonałą sieć notariuszy, prawników i specjalistów podatkowych” – czytamy w „FD”.
W odpowiedzi na pytania dziennikarzy ING oświadczył, że nie udostępnia mediom informacji o klientach indywidualnych. „Bank dodał, że uruchomił +kompleksowy program usprawnień+ w ramach rozliczenia dotyczącego prania pieniędzy i pożegnał się z +szeregiem klientów, którzy nie pasują już do profilu ryzyka ING+. Abramowicz nie odpowiedział na pytania” – powiadomił „Financieele Dagblad”.

Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)

 

apa/ szm/

Rzecznik PiS: Rewolucja moralna ma dziś twarz Włodzimierza Karpińskiego, który z aresztu trafi do Europarlamentu

0

Dzień po wyborach w zapomnienie odeszły wszelkie, szumne deklaracje o podnoszeniu standardów; rewolucja moralna ma dziś twarz Włodzimierza Karpińskiego; nowe zasady i standardy, o których mówili politycy PO i Trzeciej Drogi to zapewnianie bezkarności – ocenił w środę rzecznik PiS Rafał Bochenek.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekazał w środę, że podpisał dokumenty informujące trzy osoby o pierwszeństwie przysługującym im w objęciu mandatu do Parlamentu Europejskiego. Chodzi m.in. o Włodzimierza Karpińskiego. Były sekretarz w warszawskim ratuszu i były minister w rządzie PO-PSL od lutego przebywa w areszcie. Zatrzymano go w związku z tzw. aferą śmieciową. Usłyszał zarzuty korupcyjne związane z zawieraniem kontraktów na zagospodarowanie odpadów w Warszawie.
Bochenek odniósł się do procedury objęcia mandatu europosła i decyzji podjętych przez nowego marszałka Sejmu. „Bezpodstawnie odsądzają polityków PiS od czci i wiary, a ich ludzie z poważnymi zarzutami i podejrzeniami, albo otrzymują immunitety parlamentarne, albo są zwalniani z więzień” – zauważył rzecznik PiS.
„Rewolucja moralna ma dziś twarz Karpińskiego” – oświadczył. „Te nowe zasady i standardy, o których mówili politycy Platformy i Trzeciej Drogi to zapewnianie bezkarności i wdrożenie doktryny Neumanna, która polegała na tym, iż jeżeli jesteś częścią ich układu politycznego to jesteś chroniony” – podkreślił Bochenek.
„Najlepszym tego symbolem jest dzisiejsza decyzja marszałka Hołowni. Dzień po wyborach w zapomnienie odeszły wszelkie, szumne deklaracje o podnoszeniu standardów. Ta decyzja kładzie się cieniem na Hołowni i obnaża jego prawdziwe intencje polityczne. Pokazuje, że Hołownia nie jest żadną nową jakością w życiu publicznym, a jego działania zmierzają do cementowania starego układu, także tego związanego z PO poprzez zapewnianie bezkarności, tym, na których ciążą poważne zarzuty korupcyjne” – uważa Bochenek.
Karpiński kandydował w 2019 r. w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Koalicji Europejskiej. Nie zdobył jednak mandatu europosła. Posłem PE z tej listy został Krzysztof Hetman, który w październiku tego roku zdobył mandat do polskiego Sejmu i go objął. Do PE za Hetmana trafić powinna Joanna Mucha, lecz ona także została wybrana na posłankę. Następny w kolejności do mandatu europosła byłby Riad Haidar, ale polityk zmarł w maju br. Mandat europosła przypada więc kolejnemu kandydatowi – właśnie Włodzimierzowi Karpińskiemu.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym, Marszałek Sejmu zawiadamia, na podstawie informacji Państwowej Komisji Wyborczej, kolejnego kandydata z tej samej listy kandydatów, który w wyborach otrzymał kolejno największą liczbę głosów, o przysługującym mu pierwszeństwie do mandatu w PE w miejsce osoby, której wygasł mandat.
Oświadczenie kandydata o przyjęciu mandatu do PE powinno być złożone w terminie 7 dni od dnia doręczenia zawiadomienia. Niezłożenie go w tym terminie oznacza zrzeczenie się pierwszeństwa do obsadzenia mandatu.(PAP)

 

kos/ par/

Hołownia: Otrzymałem cztery pierwsze projekty ustaw

0

Otrzymałem cztery pierwsze projekty ustaw: po dwa autorstwa Lewicy i Konfederacji; w moim gabinecie nie ma miejsca na sejmową zamrażarkę – napisał w środę na platformie X marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Marszałek Sejmu poinformował na swoim koncie na platformie X (dawniej Twitter), że otrzymał cztery pierwsze projekty ustaw – po dwa autorstwa Lewicy i Konfederacji. Dodał, że „wszystkie będą procedowane po ukonstytuowaniu komisji”.
„W moim gabinecie nie ma miejsca na sejmową zamrażarkę” – oświadczył Hołownia.
Do Sejmu wpłynęły dwa projekty Lewicy ws. liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden z nich częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12 tygodnia jej trwania i wprowadza dodatkowe regulacje w zakresie klauzuli sumienia.
Pierwszy to poselski projekt zmian Kodeksu karnego. Jak podano na stronie Sejmu, projekt dotyczy częściowej depenalizacji czynów związanych z terminacją ciąży: całkowitego wyłączenia przestępczości przerywania ciąży do 12 tygodnia za zgodą kobiety oraz wyłączenia karalności przerywania ciąży za zgodą kobiety w sytuacji ciężkiego, nieodwracalnego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu. Przedstawicielem wnioskodawców jest posłanka Anna Maria Żukowska.
Drugi to poselski projekt ustawy „o bezpiecznym przerywaniu ciąży”. Dotyczy zagwarantowania prawa do świadczenia opieki zdrowotnej w postaci przerywania ciąży do końca 12 tygodnia jej trwania, a w określonych przypadkach także po upływie 12 tygodnia, wprowadzenia dodatkowych regulacji w zakresie klauzuli sumienia i dekryminalizacji przerywania ciąży za zgodą osoby w ciąży oraz udzielania osobie w ciąży pomocy w jej przerwaniu. Przedstawicielem wnioskodawców jest posłanka Katarzyna Kotula.
Konfederacja złożyła natomiast projekt zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych, dotyczący kwoty wolnej od podatku PIT w wysokości 60 tys. zł oraz projekt zmian w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych dotyczący dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców. (PAP)

pak/ par/

Chicago przyjęło już prawie 25 tysięcy migrantów

0

Od sierpnia 2022 roku do Chicago przyjechało blisko 25 tysięcy migrantów. W ostatnich tygodniach odnotowano jednak mniejszy ich napływ.

 

Tylko we wrześniu przybyło do naszego miasta ponad 2500 migrantów o 67 procent więcej niż w sierpniu. W ciągu ostatnich dni spadła liczba wysyłanych azylantów głównie przez władze Teksasu. Od sierpnia ubiegłego roku do Chicago przyjechały 492 autobusy z ponad 21 tysiącami migrantów. Co najmniej 3 300 przybyło do Chicago na pokładach samolotów.

W dalszym ciągu władze Wietrznego Miasta nie mają wystarczająco schronisk na ulokowanie tych ludzi, tym bardziej że zbliża się zima. Ponad 2300 osób koczuje na a raczej przed posterunkami policji w namiotach i na lotniskach.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej przedstawiciele organizacji katolickich i walczących o prawa migrantów dopytywali burmistrza Brandona Johnsona jak zamierza pomóc azylantom. Johnson przyznał, że naciska na aktualizacje dotyczące dwóch zimowych obozowisk namiotowych zlokalizowanych przy 38 ulicy i California Avenue w dzielnicy Brighton Park oraz przy 115 ulicy i Halsted w dzielnicy West Pullman.

Burmistrz poinformował, że miasto wciąż czeka na wyniki badań gleby w Brighton Park. Potwierdził, że w byłym sklepie Jewel-Osco w Morgan Park instalowana jest elektryczność, ale nie powiedział, czy i kiedy pojawią się tam migranci.W dodatku pojawiły się informacje, że niektórzy migranci wyprowadzają się z Chicago.

 

BK

Ta sama rodzina po raz drugi celem ataku złodziei samochodów

0

Drugi raz w ciągu niespełna dwóch tygodni ta sama rodzina stała się celem napadu złodziei samochodów. Do zdarzenia doszło we wtorek około 7:20 rano przy 9300 South Pleasant Avenue w chicagowskiej dzielnicy Beverly.

 

Policja podała, że zatrzymała dwie podejrzane osoby. Złodzieje uciekli w tym czasie samochodem skradzionym rodzinie. Auto znaleziono tego samego dnia. Samochód tej samej rodziny stał się też celem carjackings 2 listopada. Napad zarejestrowała kamera monitoringu.  Wtedy to skradziony został jeden samochód oraz tzw. FOB do obu samochodów rodziny.

Radny Matthew O’Shea z 19. Okręgu potwierdził, że złodzieje wrócili do domu we wtorek rano i ukradli drugi pojazd, który był zaparkowany na ulicy przed domem. „Czują się absolutnie bezkarni. W tym jednak przypadku mam nadzieję, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności i rodzina przechodząca już traumę będzie mogła spokojnie żyć” – powiedział radny.

Pierwszy skradziony pojazd został odzyskany w zeszłym tygodniu. Zarzut kradzieży pojazdu postawiono kobiecie, którą następnie zwolniono.

 

BK

Illinois wśród stanów z najwyższym wskaźnikiem zachorowań na raka płuc

0

Illinois znalazło się na 16.miejscu rankingu stanów z najwyższą liczbą zachorowań na raka płuc. Zestawienie przygotowane na podstawie danych Amerykańskiego Zrzeszenia Chorób Płuc opublikowano na łamach czasopisma JAMA.

 

W Illinois w tym roku odnotowano prawie 60 nowych przypadków na 100 tysięcy mieszkańców. Średnia krajowa wynosi mniej niż 55 na 100 tysięcy. Z drugiej strony, Illinois zajmuje 17. miejsce w USA pod względem utrzymywania pacjentów z rakiem płuc przy życiu pięć lat po diagnozie.

Najwyższy wskaźnik przypadków raka płuc mają stany Kentucky, Luizjana i Arkansas z kolei najniższy Nowy Meksyk, Arizona i Kolorado.

 

BK