21.2 C
Chicago
piątek, 17 maja, 2024
Strona główna Blog Strona 2124

Emerytura nawet przed 55. rokiem życia? Prezydent Andrzej Duda szykuje rewolucję

0

Prezydent Andrzej Duda przedstawił rewolucyjny pomysł zmian w emeryturach. Emerytury miałyby być zależne od stażu pracy, co oznacza, że niektórzy mogliby przejść na nie już w wieku 55 lat. Kancelaria prezydenta informuje, że nad pomysłem zmian w emeryturach prace już trwają.

 

Kancelaria prezydencka zapowiedziała, że trwają prace nad rewolucyjnymi zmianami w emeryturach, które miałyby zależeć od stażu pracy. Pomysł zmian w emeryturach i wprowadzenia emerytur stażowych popiera „Solidarność”. Andrzej Duda wspomniał o emeryturach stażowych w wywiadzie dla „Wprost”. Emerytury miałyby zależeć od stażu pracy. Byłoby to 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn). Obecnie w Polsce od 2017 roku obowiązuje minimalny wiek emerytalny – 65 lat dla mężczyzn i 60 dla kobiet). W rozmowie z „Wprost” Andrzej Duda przyznał, że wprowadzenie emerytur stażowych nie jest łatwym zadaniem.

 

Chodzi między innymi o wydolność ZUS i przyszłość systemu emerytalnego. Przyznał jednocześnie, że prace nad zmianami w systemie emerytalnymw Polsce trwają. Emerytury stażowe – rewolucyjny pomysł Andrzeja Dudy może zostać zrealizowany? Prace trwają. Kancelaria Prezydenta potwierdziła na łamach „Gazety Wyborczej”: – Przy współpracy z ZUS rozważamy pomysł wprowadzenia emerytur stażowych. Jak zauważają media, rewolucyjny pomysł prezydenta wpłynąłby szczególnie na tych, którzy wcześnie zaczęli pracę. Kobieta zatrudniona w wieku 20 lat mogłaby przejść na emeryturę mając zaledwie 55 lat!

 

aip

IPN zaprezentował książkę z relacjami zesłańców w głąb Związku Sowieckiego

0

Instytut Pamięci Narodowej zaprezentował książkę z relacjami zesłanych w głąb Związku Sowieckiego. Tom „Sztuka przetrwania. Deportacje sowieckie z powiatu bielskiego 1940 – 1941. Relacje zesłańców”, został wydany w 80. rocznicę pierwszej z czterech masowych deportacji polskich obywateli w głąb Związku Sowieckiego, które przeprowadziła NKWD. 10 lutego 1940 roku sowieci, którzy od 17 września 1939 roku okupowali wschodnie tereny II Rzeczypospolitej, deportowali około 140 tysięcy osób.

Wiceprezes IPN Mateusz Szpytma wyjaśniał podczas konferencji prasowej, że w książce znajdują się niezwykle cenne informacje dotyczące tragedii obywateli Polski. Są tu relacje Polaków, jak i obywateli polskich innej narodowości. Wspomnienia obejmują okres uwięzienia na Syberii, czasu katorżniczej pracy, warunków życia oraz wspomnienia o tych, którzy tam zmarli. W relacjach można też znaleźć informacje o staraniach zesłanych o powrót do Polski.

W czasie pierwszej masowej deportacji sowieci wywieźli z zajętych terenów oprócz Polaków także Żydów, Ukraińców czy Białorusinów.

Historyk, profesor Sławomir Kalbarczyk podkreśla, że wydane relacje stanowią ważne uzupełnienie badań naukowych. Sowieckie archiwa wyznaczają ramy liczbowe deportowanych, jednak nie mówią nic o losie tych ludzi, dlatego wspomnienia są niezbędne, by ukazać prawdzie oblicze deportacji oraz tragiczne losy zesłanych w głąb Związku Sowieckiego – tłumaczył naukowiec.

Profesor Kalbarczyk dodał, że ” jeżeli nie połączymy danych z archiwów, z relacjami tych, którzy to przeżyli, to będziemy mieli tylko statystykę, tak naprawdę deformującą prawdę o tych strasznych wydarzeniach, a przecież mówimy o ludziach”.

Tom „Sztuka przetrwania. Deportacje sowieckie z powiatu bielskiego 1940-1941. Relacje zesłańców” zawiera 12 relacji osób deportowanych w latach 1940-1941, będących świadectwem dramatu obywateli II Rzeczypospolitej z wszystkich warstw społecznych. Autorem wydanego przez IPN opracowania jest Wojciech Konończuk, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie.

Według profesora Kalbarczyka w sumie sowieci w czterech masowych deportacjach wywieźli w głąb Związku Sowieckiego około 320 – 330 tysięcy Polaków. Prawdopodobnie co trzeci deportowany nie przeżył zesłania.

Informacyjna Agencja Radiowa IAR Witold Banach/jf/Siekaj

Piłkarska ekstraklasa wznawia rozgrywki po zimowej przerwie

0

Piłkarska ekstraklasa wznawia rozgrywki po zimowej przerwie. Po dwudziestu rozegranych kolejkach liderem tabeli z 38 punktami na koncie jest Legia Warszawa. Dwa punkty mniej ma Cracovia, a trzy punkty do lidera traci Pogoń Szczecin. Broniący tytułu Piast Gliwice jest 6. z dorobkiem 31 punktów.

Przed pierwszą kolejką drugiej części sezonu Mateusz Ligęza z Polskiego Radia rozmawia z byłym bramkarzem reprezentacji Polski Maciejem Szczęsnym o okienku transferowym w wykonaniu lidera ekstraklasy, jak i pozostałych klubów.

„Mam wrażenie, że potrzeba chwili zadecydowała o tym, że gdy do Legii zgłosili się ci, którzy dysponują twardą walutą, to z tej okazji skorzystano. Od dłuższego czasu mówi się, że w kasie klubu ze stolicy jest dziura, którą mniej lub bardziej usiłuje się załatać” – mówi Maciej Szczęsny, który w przeszłości grał również w Legii Warszawa.

Czy ze względu na odejście najlepszego strzelca Jarosława Niezgody bądź portugalskiego pomocnika Cafu Legii będzie trudniej odzyskać mistrzostwo?

„Jeden z wytransferowanych zawodników, a więc Radosław Majecki, wiosną jeszcze pogra w Legii. Zresztą jest to niezwykle ważna postać dla tego zespołu. Mogłoby się wydawać, że bramkarz lidera ekstraklasy ma niewiele do roboty, ale tak nie jest. Inni też się osłabili. Lech Poznań opuścili João Amaral czy Darko Jevtić, ale mógłbym też z każdego zespołu wymienić po dwóch-trzech zawodników, którzy odeszli, a mieli wpływ na grę swoich klubów. Mógłbym powiedzieć, że mnie to smuci, ale to w pewien sposób pokazuje poziom polskiej ekstraklasy, jak i zasobność, a konkretniej – niezasobność tej ligi” – dodaje Szczęsny.

O czym to świadczy, że w połowie sezonu kluby się osłabiają, zamiast walczyć o wzmocnienie swoich drużyn?

„Czym innym jest chcieć, a czym innym móc. Myślę, że skoro tak dużo piłkarzy odchodzi za tak niewygórowane kwoty, rekordowym transferem z ekstraklasy jest odejście Majeckiego do AS Monaco za 7 milionów euro, a wiemy ile trzeba było zapłacić niedawno za Alissona Beckera czy Kepę Arrizabalagę, to są kwoty w żaden sposób nieporównywalne. Pokazuje to, jak niewielkimi sumami pieniędzy zadowalają się właściciele polskich klubów. Z czym zatem przyszli do tych drużyn, żeby nimi rządzić? Może nie tyle z pustymi rękoma, co z cieniutkim portfelem” – uważa były bramkarz, który jako jedyny zdobył mistrzostwo Polski z czterema różnymi klubami.

Szczęsny mówi o swoich faworytach do mistrzostwa i spadku.

„Po odejściu Daniego Ramireza z Łódzkiego Klubu Sportowego mam wrażenie, że krzyż został już wbity i tylko z psalmami żałobnymi się wstrzymują. Kto faworytem do mistrzostwa? Pewnie Legia, ale wcale się nie zdziwię, jeśli walka o to trofeum będzie bardziej zacięta niż to było w listopadzie czy grudniu minionego roku” – kończy były reprezentant Polski.

Po dziesięciu kolejkach drugiej części sezonu dojdzie do podziału tabeli na grupę mistrzowską i spadkową. Każda z drużyn rozegra w kolejnej fazie po siedem spotkań. Grupa spadkowa zakończy swoje rozgrywki 16 maja, a mistrzowska – dzień później.

Redakcja Sportowa PR / M. Ligęza / d / ma

Deszcz nadzieją dla pustoszonej pożarami Australii

0

Największe od prawie 20 lat opady wystąpiły w znacznej części pustoszonej przez pożary wschodniej Australii. W wielu miejscach deszcz ugasił ogień. Jednocześnie – jak powiedział komisarz Shane Fitzsimmons ze straży pożarnej stanu Nowa Południowa Walia – pojawiło się ryzyko gwałtownych powodzi i lawin błotnych.

„Oczywiście jesteśmy świadomi ryzyka powodziowego. W Nowej Południowej Walii występują już ogromne podtopienia. O ile nie jest to coś czego byśmy chcieli, o tyle jako strażacy jesteśmy zadowoleni, że rolnicy i inne osoby dotknięte skutkami pożarów mogą się cieczyć z powodu opadów. To najlepsza rzecz jaka się nam przytrafiła w tym sezonie. Dzięki temu wielu ludzi będzie mogło odetchnąć i nieco odpocząć” – powiedział komisarz Shane Fitzsimmons.

Pożary trwające w Australii od września objęły powierzchnię 11 milionów 700 tysięcy hektarów. Ogień zniszczył ponad 2500 budynków. Zginęły 33 osoby.
Teraz, według synoptyków, w ciągu 24 godzin w Sydney ma spaść 130 litrów deszczu. Będą to najwyższe dobowe opady w tym mieście od 2002 roku.

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Reuters&AFP&Youtube/wk

W powiecie Cook zmarło już 28 osób z powodu niskich temperatur

0

Niskie temperatury przyczyniły się już w powiecie Cook do śmierci 28 osób.   Biuro koronera potwierdziło, że przeprowadzona sekcja zwłok u dwóch osób, które znaleziono w listopadzie ubiegłego roku wykazała, że ich zgon pośrednio spowodowany był wyziębieniem organizmu.

 

40-letni mężczyzna zmarł 8 listopada w Chicago z powodu nadmiernego spożycia alkoholu i długotrwałego wyziębienia organizmu. 9 listopada w dzielnicy   Belmont Cragin znaleziono nieprzytomnego mężczyznę, do którego śmierci również przyczyniła się niska temperatura. Natomiast 48-letnia kobieta z Des Plaines zmarła 16 stycznia w szpitalu   Lutheran General w Park Ridge. W ubiegłym sezonie 2018/2019 w powiecie Cook niskie temperatury były powodem śmierci 60 osób.

 

BK

Będzie demonstracja w obronie reformy sądownictwa. Kluby Gazety Polskiej i Jan Pietrzak pomogą rządzącym?

0

Jutro (8 lutego) o godz. 12:00 w Warszawie przed Trybunałem Konstytucyjnym odbędzie się demonstracja w obronie reformy sądownictwa. Jest ona organizowana przez Komitet Suwerenni, przy wsparciu Klubów Gazety Polskiej i ma być wsparciem dla działań prezydenta Andrzeja Dudy oraz Trybunału Konstytucyjnego.

Satyryk, twórca Kabaretu Pod Egidą oraz felietonista „Tygodnika Solidarność” i „Gazety Polskiej” Jan Pietrzak, zaznaczył, że obecnie najważniejsza do przeprowadzenia, jest reforma wymiaru sprawiedliwości. „Wydaje się, że to ostatni akt tego zabiegu, który trwa kilka lat. Reforma sądownictwa jest Polsce niezbędna. Rząd robi to co powinien. Od początku byłem zwolennikiem tej reformy” – mówił artysta.

Jan Pietrzak podkreślił wagę jutrzejszej demonstracji.

„Dla mnie liczy się to, żeby tam być. To nie będzie wyścig statystyczny tylko problemowe spotkanie. Ci, którzy chcą przyjechać i brać w nim udział, to te osoby powinny tam być” – dodał Jan Pietrzak.
Pietrzak zwrócił też uwagę, że obrona reformy wymiaru sprawiedliwości jest polską racją stanu, od niej zależy niepodległość naszego kraju.

„W ramach tej niepodległości, trzeba odświeżyć i odnowić różne struktury państwowe. Takie jak, władza ustawodawcza czy władza wykonawcza zostały odnowione, one są już niepodległe. Natomiast władza sądownicza nie została odzyskana dla Polski. Dopiero ostatnio podpisane ustawy, ostatnie przedsięwzięcia Sejmu i prezydenta Andrzeja Dudy powodują, że Polska odzyskuje władzę sądowniczą. Polska ma być niepodległa.”- skonstatował Jan Pietrzak.

W celu obrony reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości zawiązał się komitet „Suwerenni”, do którego dołączyło kilkadziesiąt osób, wśród nich sędzia Bogusław Nizieński, żołnierz Armii Krajowej, były Rzecznik Interesu Publicznego i kawaler Orderu Orła Białego, przewodniczący NSZZ „Solidarność Piotr Duda oraz wielu zasłużonych działaczy „Solidarności”. Lista jest otwarta, inicjatorzy komitetu czekają na kolejne zgłoszenia.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/M. Wosiek/jf/

Lublin żegna Romualda Lipko: „Odszedł Wielki – Kompozytor, Muzyk, Przyjaciel…”

0

Lublin żegna muzyka i kompozytora Romualda Lipko. Flaga Lublina na balkonie ratusza została opuszczona do połowy masztu. Miejski trębacz odegrał fragment piosenki „Jolka, Jolka pamiętasz”.

 

– Będzie nam pana bardzo brakowało – napisał na Facebooku prezydent Lublina, Krzysztof Żuk o Romualdzie Lipko. Legendarny członek Budki Suflera zmarł 6 lutego około północy. Muzyk przegrał walkę z chorobą nowotworową. Miał 69 lat.

– Odszedł do Pana jeden z największych Lublinian wszechczasów, wybitny muzyk, kompozytor, twórca największych przebojów muzyki polskiej – Romuald Lipko. Rodzinie, przyjaciołom i wszystkim fanom Budki Suflera składam szczere kondolencje. Niech odpoczywa w Pokoju wiecznym – napisał zaś były wojewoda lubelski, a obecnie poseł, Przemysław Czarnek.

W Lublinie, na znak żałoby po śmierci kompozytora Romualda Lipki, prezydent miasta Krzysztof Żuk opuścił do połowy masztu miejską flagę na Ratuszu.

 Dla miasta to bardzo smutny dzień. Odchodzą wielcy, którzy stanowili symbol Lublina – podkreślał Żuk.

Przed lubelskim ratuszem zostało ustawione pamiątkowe zdjęcie zmarłego artysty. W czasie uroczystości trębacz odegrał melodię „Cisza”, a następnie jeden z najsłynniejszych utworów skomponowanych przez Romualda Lipkę – „Jolka, Jolka pamiętasz”.

 

 

Kondolencje składa także świat muzyki i byli koledzy Romualda Lipko z Budki Suflera. – Odszedł Wielki – Kompozytor, Muzyk, Przyjaciel…. Żegnaj Romku… – w taki sposób pożegnał go Krzysztof Cugowski.

– Dziękuję za muzykę Twoją Romku. Jej nie pochłonie cień wielkiej góry – pisze Jan Kondrak. – Brak mi słów… Romuald Lipko nie żyje… Spoczywaj w pokoju – dodaje syn Krzysztofa Cugowskiego, Wojciech.

Red. AIP/IAR

Czytaj też:  Romuald Lipko nie żyje. Legendarny współtwórca Budki Suflera miał 69 lat

Opioidy przyczyną większej liczby zgonów w powiecie DuPage

0

W powiecie DuPage w 2019 roku spadła liczba zgonów spowodowanych przedawkowaniem kokainy ale wzrosła u osób zażywających syntetyczne opioidy.

 

Z danych opublikowanych przez biuro koronera wynika, że w tym powiecie w ubiegłym roku zmarło 12 osób z powodu przedawkowania heroiny. Do 42 zgonów przyczyniło się połączenie heroiny z fentanylem, 33 osoby zmarły ponieważ przedawkowały sam fentanyl. Z kolei do śmierci 8 osób przyczyniły się leki na bazie środków opioidalnych.

 

BK

Jesteś chory nie podróżuj samolotem

0

Chicagowscy lekarze apelują by osoby chore na grypę nie podróżowały samolotami. Przebywając w zamkniętym pomieszczeniu przez parę godzin wraz z dziesiątkami innych, zdrowych ludzi narażamy ich na zachorowanie.

 

Wielu pasażerów twierdzi, że zmuszonych jest do wylotu ponieważ linie lotnicze nakładają zbyt wysokie opłaty za odwołanie lub przełożenie daty podróży. Przykładowo American Airlines poinformowały, że każdy przypadek rozważany jest indywidualnie i możliwe jest przełożenie daty wylotu lub zwrot pieniędzy.   Lekarze zaznaczyli, że sezon grypowy jest w pełni i mając takie objawy jak gorączka powyżej 100 F, katar, kaszel czy ogólne osłabienie powinniśmy zostać w domu.

Z powodu powikłań związanych z grypą w tym sezonie zmarło już w USA blisko 10 tysięcy ludzi, zachorowało ponad 19 milionów a 180 tysięcy zostało hospitalizowanych.

 

BK

FBI zatrzymało przywódcę bojówki „White Rabbit” z Illinois

0

Powołana w Illinois bojówka „White Rabbit” została uznana przez federalnych śledczych za organizację terrorystyczną. Z ustaleń wynika, że jej członkowie planowali ataki w paru stanach.

 

FBI aresztowało przywódców bojówki w tym 48-letniego Michaela Hari. Grozi mu do 40 lat więzienia. Zarzuty postawiła mu już prokuratura federalna w Illinois i w Minnesocie. „White Rabbit” odpowiada między innymi za próbę ataku pod koniec 2017 roku na klinikę aborcyjną w Champaign. Na liście kolejnych celów było podłożenie bomby   pod klinikę Planned Parenthood w Saint Paul a także napad na oddział Bank of America w Missouri, który według bojówki jest powiązany z miliarderem Georgem Soros’em. FBI wpadło na trop bojówki w marcu 2018 roku podczas prowadzonego śledztwa w sprawie ataku na meczet w Minnesocie i udaremnionego na klinikę aborcyjną. W domu Michaela Hari znaleziono kilka sztuk broni szturmowej, nabytej legalnie, która została zmodyfikowana.

 

BK

Kiła znów atakuje. W Europie w ciągu dekady o 70 procent wzrosła liczba zachorowań na kiłę. Co to za choroba? Jak ją leczyć?

0

W Europie w ciągu dekady o 70 procent wzrosła liczba zachorowań na kiłę – jedną z chorób wenerycznych. W Polsce w ubiegłym roku zapadły na nią 1642 osoby, w tym 38 na Opolszczyźnie. Liczba chorych na kiłę wzrosła w kraju o 13, 6 proc. w stosunku do roku poprzedniego.

Kiła jest dziś najszybciej rozprzestrzeniającą się w Europie chorobą zakaźną. W Polsce jest to najczęściej wykrywana infekcja przenoszona drogą płciową. Statystyki niepokojąco rosną od 2010 roku. W 2017 roku w Europie – kiedy zachorowało aż 33 tysiące osób – po raz pierwszy od dekady liczba zachorowań na kiłę była większa od zakażeń HIV. Największy wzrost zachorowań odnotowano w Islandii (876 proc.), Irlandii, Wielkiej Brytanii, Niemczech i na Malcie.

 

Kiła. Kto głównie choruje

 

Statystyki GUS pokazują, że w Polsce chorują głównie młodzi mężczyźni (20-44 lata). Największy odsetek zachorowań jest w grupie 25-29 lat, przy czym w ciągu ostatnich kilku lat liczba zachorowań w tej grupie podwoiła się. Niepokojąco rośnie też liczba zachorowań u nastoletnich chłopców (15-19 lat). W 2009 roku zapadalność na kiłę w tej grupie wynosiła 1,4 na 100 tysięcy mieszkańców, a w ostatnich latach jest to już 3 na 100 tys. Kiła dotyka głównie mężczyzn mieszkających w miastach, mających kontakty seksualne z innymi mężczyznami.

 

Procent zachorowań wśród kobiet jest znacznie mniejszy, co nie oznacza, że nie mogą się zarazić kiłą podczas stosunku seksualnego z partnerem lub partnerką. Najmniej chorują mieszkańcy Podlasia i Podkarpackiego. Najwięcej przypadków kiły notuje się Mazowszu i w Wielkopolsce.

 

Kiła – Opolanie też chorują

 

Na Opolszczyźnie w 2019 roku odnotowano łącznie 44 zachorowania na choroby przenoszone drogą płciową, w tym 38 na kiłę. Rok wcześniej było 56 przypadków chorób wenerycznych, w tym 53 przypadki kiły. Spadek wcale jednak nie musi oznaczać, że w naszym regionie jest inaczej, niż w reszcie kraju.

 

– Zamieszanie w statystyce wynika stąd, że osoby chore przede wszystkim chodzą do prywatnych gabinetów, nie mają wykonywanych badań i są leczone objawowo – wyjaśnia dr Urszula Posmyk, kierownik Oddziału Epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. Najwięcej przypadków kiły odnotowano w ubiegłym roku w powiecie opolskim – 16 i krapkowickim – 8. Są też powiaty, gdzie nie zgłoszono żadnego zachorowania – np. namysłowski i kluczborski. – To może mieć związek z dostępnością do lekarzy. Bardzo często chorzy jeżdżą do województw ościennych, tam się diagnozują i tam leczą. Zgłoszenia chorób zakaźnych spływają do nas z opóźnieniem – wyjaśnia dr Posmyk.

 

Przyczyną szukania pomocy z dala od domu prawdopodobnie jest wstyd. – Choroby weneryczne zawsze były chorobami stygmatyzującymi i pomimo że zmieniły się obyczaje, mimo dostępności leczenia, w dalszym ciągu nie lubimy mówić o sferze seksualności. Jest to dla nas temat tabu – dodaje dr Urszula Posmyk.

 

Kiła – przyczyny choroby

 

Zdaniem specjalistów powodem rozprzestrzeniania się kiły są nasze obyczaje seksualne. Złapaniu choroby sprzyja przypadkowy seks, wielość partnerów.

 

– Przez długi czas sytuacja w Polsce była stabilna. To się zmieniło, gdy zaczęliśmy swobodnie podróżować i gdy otwarte zostały nasze granice. Kiłę przywozimy z zagranicznych wojaży, przywożą ją do nas także osoby, które przyjeżdżają do Polski w celach zarobkowych. Ten problem mamy od lat i na pewno on z nami pozostanie, mimo dostępności do leczenia. Kiedyś kiła była chorobą, która powodowała poważne powikłania i ograniczała możliwość funkcjonowania w społeczeństwie. Chorzy ludzie byli spychani na margines. W tej chwili nie obserwujemy tego, bo leczenie kiły jest skuteczne, ale sama choroba wiąże się z tabu – wyjaśnia Urszula Posmyk. Wzrost zachorowań u młodych osób specjaliści tłumaczą zmianami kulturowymi (chorują małolaty, które w seksie widzą łatwy zarobek) i brakiem edukacji seksualnej. – Fakt że w szkołach w dalszym ciągu nie mówimy o seksualności może przekładać się na to, co obserwujemy w statystykach chorób przenoszonych drogą płciową – mówi specjalistka z sanepidu.

 

Kiła – jak można się zarazić

 

Chorobę wywołuje krętek blady Treponema pallidum, który wnika do organizmu przez mikrourazy w skórze i nieuszkodzoną błonę śluzową. Do zakażenia dochodzi najczęściej drogą kontaktów seksualnych (waginalnych, analnych, oralnych). Poza organizmem krętki szybko giną, ponieważ są wrażliwe na wysuszenie, wysoką temperaturę i środki antyseptyczne.

 

Ponieważ każde uszkodzenie skóry u osoby zdrowej naraża ją na ryzyko podczas intymnego kontaktu z osobą zakażoną, dlatego niebezpieczny może być pocałunek z osobą zakażoną, u której zmiany kiłowe są obecne w gardle. Krętki blade przedostają się przez wrota zakażenia, szybko się namnażają i rozsiewają drogami chłonnymi i poprzez krew.

 

Kiła – objawy

 

Kiła charakteryzuje się występowaniem okresów objawowych i bezobjawowych. W ciągu pierwszego roku trwania choroby charakterystyczne jest samoistne ustępowanie zmian chorobowych i przechodzenie w stan utajenia. – Z tego powodu wiele osób nie zgłasza się do lekarza, myśląc, że „samo przeszło” – mówi Olga z grupy edukatorów seksualnych Ponton. Pierwsze objawy pojawiają się po 3-4 tygodniach od wniknięcia krętka do organizmu.

 

 

    • To owalne owrzodzenia o równych brzegach pokryte wodnistą wydzieliną, które ma średnicę do kilkunastu milimetrów i dno przypominające chrząstkę.

 

    • Owrzodzenie występuje w miejscu wniknięcia krętka, czyli może to być żołądź, wewnętrzna blaszka napletka, skóra prącia, wargi sromowe, ujście pochwy, okolice odbytu czy błona śluzowa warg i jamy ustnej (u kobiet często zmiana bywa przeoczona ze względu na jej umiejscowienie głęboko w pochwie)

 

    • Powiększone są również węzły chłonne w okolicy owrzodzenia

 

    • Potem dochodzi do wysiewu zmian na skórze. Na tułowiu pojawia plamista wysypka (głównie na tułowiu), która po 2-3 tygodniach sama ustępuje

 

    • Z biegiem czasu mogą pojawić się inne dolegliwości, takie jak mocna plamista wysypka (czerwone kropki) na całym ciele, szczególnie na dłoniach, stopach, tułowiu i narządach płciowych

 

    • łysienie kiłowe

 

    • bielactwo kiłowe

 

    • angina kiłowa

 

 

Nieleczona kiła prowadzi do uszkodzenia układu nerwowego, utraty wzroku, zaburzeń psychicznych, uszkodzenia układu krążenia, kości, stawów i narządów miąższowych, a także w niektórych przypadkach może być przyczyną śmierci. Ponadto w przebiegu ciąży kobiety chorej na kiłę dochodzi do wewnątrzmacicznego zakażenia płodu bakteriami znajdującymi się we krwi matki. Może dojść do śmierci wewnątrzmacicznej płodu lub dziecko może urodzić się z poważnymi wadami rozwojowymi.

 

Kiła – jak i gdzie potwierdzić chorobę

 

Chorobę rozpoznaje się na podstawie badania krwi. – W przypadku podejrzenia infekcji należy zgłosić się do poradni dermatologiczno-wenerologicznej. Można też zgłosić się do punktu diagnostyki w kierunku HIV/AIDS. Tam są wykonywane rozszerzone testy i bardzo szybko można uzyskać informację, czy należy pogłębić diagnostykę – mówi dr Urszula Posmyk. Polacy jednak unikają badań, bo uważają, że to problem „półświatka” i ich nie dotyczy. Pod kątem chorób przenoszonych drogą płciową bada się mniej niż 10 proc.

 

Szacuje się, że zaledwie 9 proc. Polaków zrobiło kiedykolwiek . W Europie Zachodniej testom poddaje się 80-90 proc. populacji. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna przez ostatnie trzy lata dawała możliwość badań w kierunku chorób wenerycznych, ale zainteresowanie było tak małe, że zrezygnowano z nich. Badać powinny się kobiety planujące macierzyństwo, aby nie zakazić dziecka. W latach 2007-2017 w Europie stwierdzono 787 przypadków kiły wrodzonej – czyli przechodzącej z matki na dziecko (kiła często powoduje też poronienia). Polska jest czwartym krajem, w którym było ich najwięcej (84) – po Rumunii, Portugalii i Bułgarii.

 

Kiła – skąd się wzięła

 

Pochodzenie choroby nie jest znane. Pierwsza epidemia pojawiła się w Europie podczas wojny o Neapol w 1494 roku i szybko rozprzestrzeniła się na inne kraje. Jedna z teorii mówi, że kiła dotarła do Barcelony przywieziona po drugiej wyprawie Kolumba (1493-94). W Ameryce choroba istniała w łagodnej formie, ale ostrości nabrała u wracających z podboju Europejczyków, na skutek masowych gwałtów na indiańskich kobietach. Prawdopodobnie występowała na naszym kontynencie, także w Polsce, już wcześniej. Badacze zwracają uwagę na jedną z postaci w ołtarzu Wita Stwosza (1477-1489) w Krakowie – którą wyróżnia charakterystyczny dla kiły nos siodełkowaty.

 

Kiła – choroba miłości

 

Początkowo kiły nie kojarzono z seksem, chociaż już w 1499 roku Pedro Pintor, lekarz papieża Aleksandra VI, zauważył, że choroba zaczyna się od genitaliów i nie zapadają na nią ani dzieci, ani starzy ludzie. O tym, że choroba przenoszona jest drogą płciową, uznano dopiero sto lat później. Choroba miała się brać z umiłowania Wenery (bogini miłości) – skąd wzięła się nazwa choroba weneryczna.

 

Kiła, syfilis, franca, choroba polska

 

Nazwa syfilis pojawiła się w 1530 roku w poemacie o zakochanym i zakażonym kiłą pasterzu Syfilusie, autorstwa Girolamo Fracastora. Chorobę nazywano na różne sposoby. Często mówiło się o chorobie neapolitańskiej i chorobie francuskiej – skąd wzięło się określenie franca. Rosjanie nazywali kiłę chorobą polską, a Turcy – chorobą perską. We Francji była to choroba angielska, a w Polsce – choroba niemiecka. Inne określenia kiły to:

 

 

    • choroba dworska,

 

    • przydomek dworski,

 

    • choroba sekretna,

 

    • przymiot,

 

    • pudendagra,

 

    • świerzba,

 

    • dziki świerzb,

 

    • syf,

 

    • weneria,

 

    • katar kanalicowy,

 

    • ospa miłosna,

 

    • niemoc kurewników i cudzołożników.

 

 

Kiła – chorowali na nią znani

 

Kiła prawdopodobnie zabiła Iwana IV Groźnego i Henryka VIII. Nie oszczędziła papieży – Juliusza II i Aleksandra VI. Chorował na nią także Napoleon. Na syfilis chorowali polscy królowie: Stefan Batory, Zygmunt August, Jan Olbracht, Aleksander Jagiellończyk, Henryk Walezy, Jan Kazimierz. Cierpiał na nią także zwycięzca spod Wiednia, Jan III Sobieski. Wstydliwą chorobę złapał od ukochanej Marysieńki, którą przypuszczalnie zaraził jej pierwszy mąż Jan „Sobiepan” Zamoyski. Syfilitykami byli też: prezydent USA Abraham Lincoln, słynny gangster Al Capone i ojciec Winstona Churchilla. O chorobę podejrzewano Hitlera i Lenina.

 

Kiła zabiła autora „Wesela”

 

Biografka Stanisława Wyspiańskiego, Marta Tomczyk-Maryon ustaliła, że artysta zaraził się kiłą od dziewczyny pracującej w drukarni między 1895 a 1898 rokiem. Ukrywał chorobę do dnia, kiedy stracił przytomność, a po jej odzyskaniu okazało się, że doznał częściowego paraliżu. Kolejny raz zasłabł podczas premiery teatralnej w 2005 roku. Od tej chwili trzy palce jego prawej ręki były całkowicie bezwładne. Potem na ciele pojawiły się wrzodziejące rany, problemy ze snem i przełykaniem (jadł tylko drobno pokrojoną szynkę. Choroba zabiła autora „Wesela”,gdy miał 38 lat (9-12 lat od zarażenia).

 

aip

Bielsko-Biała: Ojciec 14-miesięcznego dziecka nie dość, że był pijany, to jeszcze zaatakował policjantów

0

Najpierw pijany 38-latek zadzwonił na numer alarmowy, twierdząc, że jego roczne dziecko nie chce jeść. Operator zorientował się, że mężczyzna może być pod wpływem alkoholu, a dziecko w niebezpieczeństwie, dlatego powiadomił policję. Kiedy na miejsce przyjechali mundurowi, zastali kompletnie pijanego mężczyznę, który podczas interwencji zaatakował i znieważył policjantów.

Do zdarzenia doszło w jednym z mieszkań na bielskim Osiedlu Złote Łany. Tuż przed godziną 13.00 do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego zadzwonił mężczyzna. Zgłosił, że jego roczne dziecko nie chce niczego jeść ani pić. – Zgłaszający miał bełkotliwą mowę i wyglądało na to, że może być nietrzeźwy, dlatego operator numeru alarmowego powiadomił o zgłoszeniu i swoich wątpliwościach komendę w Bielsku-Białej – relacjonuje asp. sztab. Roman Szybiak, p.o. oficera prasowego bielskiej policji.

 

Na miejsce natychmiast zostali skierowani mundurowi z pierwszego komisariatu. Kiedy dotarli pod drzwi mieszkania, otworzył im kompletnie pijany, arogancki 38-latek. Mężczyzna potykał się o własne nogi, a na pytania o dane personalne odrzekł, że nie przedstawi się, bo chroni go RODO. W mieszkaniu nie było nikogo innego i policjanci stwierdzili, że pijany mężczyzna sprawuje opiekę nad swoim 14-miesięcznym synem. Stróże prawa podjęli stosowne działania oraz polecili, aby na miejsce wezwał opiekę dla syna. Mężczyzna zawiadomił swoją partnerkę, matkę chłopca, żeby wróciła do domu.

 

– W międzyczasie mężczyzna robił się coraz bardziej agresywny i arogancki, zaczął znieważać policjantów. Nie reagował na próby uspokojenia go i wezwania do zachowania zgodne z prawem. W pewnym momencie ruszył z impetem na policjantów, odpychając i próbując uderzyć w twarz jednego z nich. Policjanci obezwładnili krewkiego bielszczanina, a dziecko, całe i zdrowe, przekazali pod opiekę matce. Ustalili, że kobieta, wychodząc z domu, zostawiła je pod właściwą opieką innego członka rodziny. Stróże prawa przyjrzą się teraz czy 14-miesięczny chłopiec ma zapewnioną właściwą pieczę – dodaje Roman Szybiak.

 

Patrol doprowadził 38-latka do komisariatu przy ul. Składowej. Tam badanie policyjnym alkomatem wykazało ponad pół promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzuty znieważenia obydwu mundurowych oraz naruszenia nietykalności cielesnej jednego z nich. Za te występki grozi mu kara nawet 3 lat za kratami. O jego dalszym losie zdecyduje niebawem bielski sąd.

 

JAK aip

Bunt wiernych w Jasionce koło Dukli. Proboszcz odwołany. Ukradł w sklepie prezerwatywy?

0

W połowie grudnia w sklepie w Krośnie ochrona przyłapała klienta na kradzieży prezerwatyw. Z końcem stycznia, w trybie nagłym, kuria odwołała proboszcza parafii w Jasionce koło Dukli.

Zdaniem jednych ks. Piotr W. był parafialnym satrapą, wiernych traktował, jak fiskus podatników, miał skłonności do łamania przykazań, dotyczących obyczajności i nie wiadomo na co – trwonił grosz parafialny. Inni w Jasionce zapamiętali go jako dobrodzieja pobożnego, dbającego o parafialne mienie, a plotki o jego zainteresowaniach płcią przeciwną to tylko plotki.

 

Kiedy z końcem stycznia proboszcz znikł sprzed ołtarza kościoła w Jasionce, pierwsi odetchnęli z ulgą, drudzy tego żałują. Teraz jedni i drudzy milczą. Ze strachu? Wstydu? Zakłopotania?

 

Bunt w parafii w Jasionce

 

Części parafian nie podobało się, że ks. Piotr traktuje ich jak dojne krowy. – Podzielił nas na grupy po 20 domów, każdej grupie przydzielił zeszyt, kazał chodzić po sąsiadach i zbierać pieniądze. Datki z każdego domu mieliśmy zapisywać w zaszycie i mu oddawać – mówi jeden z niechętnych byłemu proboszczowi parafian w Jasionce.

 

Sympatyk księdza protestuje przeciwko takiej opinii: – Przecież w każdej parafii zbierane są ofiary na utrzymanie kościoła, z naszych ksiądz wybudował parking przy kościele – usprawiedliwia duchownego. – Ale zawsze znajdzie się we wsi parę takich, którym coś nie pasuje i podburzali ludzi. Mówili, że ksiądz nasze pieniądze gdzieś inwestuje, wpłaca na swoje prywatne konto. Mówili też, że kupił sobie nowy samochód i skuter, a skąd na to miał? A w kościele na mszach zimno, choć oni na utrzymanie świątyni płacą. I lampy się nie świecą i żyrandol w bocznej nawie, a przecież i za to też płacą. Po dwadzieścia złotych miesięcznie od domu, a i na tacę niedzielną też trzeba było swoje wrzucić. A w ogóle to ksiądz po mszy wyjeżdżał z Jasionki i tyle go widziano, taki duszpasterz. – Ksiądz starej daty jest, oszczędny, ogrzewanie w kościele włączał tylko na czas nabożeństwa – tłumaczy duchownego radny. – Miał chorego ojca, który mu zmarł w listopadzie, wyjeżdżał z parafii wieczorem do niego, do Jedlicza, żeby się nim opiekować i wracał rano.

 

Ci niechętni proboszczowi szeptali zarzuty jeszcze ciężkiego kalibru, że „bali się o swoje córki” i w ogóle o swoje dzieci, bo ks. Piotr był katechetą w miejscowej szkole. Jeden z radnych gminy Dukla wyjaśnia skąd te obawy: – Ksiądz prowadził w kościele niedzielną scholę, w której śpiewały głównie dziewczęta – zaczyna radny. – One różnie scholę traktowały, jedne chodziły regularnie, inne opuszczały zajęcia, ksiądz się tym denerwował. Obiecał, że udział w scholi zostanie doceniony wyższym stopniem z lekcji religii. Te, które chodziły na zajęcia ze scholi regularnie, dostały na koniec roku szóstki, a te ”nieregularne” po czwórce. Matka jednej z nich się tym zdenerwowała. Zaczęła podburzać innych przeciwko księdzu.

 

Radny nie wierzy, by proboszcz był zagrożeniem dla dziewcząt: – Przecież gdyby tak było, to dziecko by się poskarżyło, dyrektorka szkoły też by o tym wiedziała. Był czy nie był, Jasionka podzieliła się na zwolenników i przeciwników proboszcza. Zbuntowani zaczęli słać do Kurii Metropolitalnej w Przemyślu listy i delegacje z żądaniami interwencji. – Decyzję o interwencji w kurii podjęła rada sołecka. Chyba cała rada była u biskupa – zapewnia radny gminy. Sołtys Jasionki i przewodniczący rady sołeckiej nie potwierdza i uprzedza, że w ogóle nie chce rozmawiać o sytuacji w parafii. Delegacje i listy nie dały nic. Aż do końca stycznia tego roku.

 

Ksiądz na zakupach?

 

Opisu tej sytuacji próżno szukać w policyjnych serwisach informacyjnych: w krośnieńskiej Biedronce przyłapano klienta na kradzieży prezerwatyw. Po Jasionce rozniosło się, że klientem był ich proboszcz.

 

– 13 grudnia ubiegłego roku na terenie sklepu jednej z sieci handlowych w Krośnie policjanci podjęli interwencję w związku ze zgłoszeniem kradzieży sklepowej – potwierdza Patrycja Kandefer z Komendy Miejskiej Policji w Krośnie. – Funkcjonariusze sporządzili dokumentację i zabezpieczyli zapis, pochodzący z monitoringu placówki. Aktualnie prowadzone są czynności wyjaśniające. Z uwagi na trwające postępowanie, w chwili obecnej nikt nie usłyszał zarzutów. Odstąpiono od ukarania mandatem karnym, poinformowano o sporządzeniu notatki urzędowej, celem skierowania wniosku o ukaranie do Sądu Rejonowego w Krośnie. To jedyna informacja, jaką mogę na ten temat przekazać. Już nie tego, że przyłapanym na kradzieży był obywatel Piotr W. Policja „ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza”, że przedmiotem kradzieży były prezerwatywy. Nie chce zdradzić, czy klient przyznał się do kradzieży. Nieoficjalnie wiadomo, że klienta przyłapała ochrona sklepu i to ona wezwała policję.

 

Po Jasionce gruchnęło, że na kradzieży przyłapano ich proboszcza. Coś musi być na rzeczy, mówili ludzie, skoro niechętni księdzu miesiącami dobijali się bez efektu do bram przemyskiej kurii, a tu nagle z końcem stycznia kuria proboszcza z placówki w Jasionce odwołała, więc to nie może być zbieg okoliczności.

 

– Z kurii przyjechał do nas ekonom i oświadczył, że będziemy mieć nowego proboszcza – opowiada radny gminny. Podczas niedzielnej mszy z końcem stycznia przed ołtarzem pojawił się nowy proboszcz, frekwencja była znacznie większa niż zwykle. – Wszyscy przyszli zobaczyć nowego księdza – wspomina radny Dukli. Nikt ich nie informował, za co poprzedni został zdymisjonowani, a przemyska kuria nie zdradza, czym „stary” zgrzeszył. – Powodem była rezygnacja złożona przez poprzedniego proboszcza – enigmatycznie wyjaśnia ks. Bartosz Rajnowski, rzecznik Archidiecezji Przemyskiej. Potwierdza, że kuria poznała powody, dla których ks. Piotr złożył rezygnację, ale „zostają do wiadomości Księdza Arcybiskupa”.

 

Potwierdza też, że część parafian Jasionki już wcześniej interweniowała w kurii w sprawie ks. Piotra. – Były pewne sygnały, które na bieżąco staraliśmy się wyjaśniać – mówi. Czego dotyczyły – też zostaje do wiadomości arcybiskupa. – Został zwolniony z funkcji proboszcza i nie zostały mu powierzone żadne obowiązki duszpasterskie – rzecznik zamyka temat. Czy kuria wiedziała o grudniowym incydencie w krośnieńskim sklepie? – Nie otrzymaliśmy żadnej oficjalnej informacji – zapewnia rzecznik archidiecezji. I w tej odpowiedzi kluczowe jest sformułowanie „oficjalnej“.

 

Ksiądz odszedł, temat zamknięty?

 

Można odnieść wrażenie, że po dymisji księdza chciałaby o nim zapomnieć i kuria, i rada sołecka, nawet rada parafialna, jego zwolennicy, a nawet przeciwnicy. – Po odejściu księdza proboszcza mieliśmy dwa spotkania – mówi przedstawiciel rady parafialnej. – Umówiliśmy się, że od tej chwili temat byłego księdza proboszcza jest zamknięty.

 

Dla szkoły w Jasionce, w której Piotr W. był katechetą chyba też. Jeszcze w miniony wtorek na stronie internetowej szkoły figurował pod pełnym nazwiskiem na liście nauczycieli, po telefonie „Nowin“ znikł z listy. – Ustąpił ze stanowiska zgodnie z prawem, kiedy został odwołany – potwierdza ostrożnie dyrektorka Ewa Piróg. Czyli kiedy? – 31 stycznia – nie przestaje być ostrożna. Czy jako katecheta budził kontrowersje, były na niego skargi? – Dziękuję za rozmowę, do usłyszenia – natychmiast przerywa połączenie. Nim padło pytanie, dlaczego część parafian nie chciała księdza Piotra za katechetę. Nim „ustąpił ze stanowiska”, w Domu Ludowym w Jasionce odbył się dziecięcy koncert kolęd.

 

Znaczące pod nim posty internautów: „Piotr W. (pełne nazwisko- red.) wg mnie był nie mile widzianą osobą na tym spotkaniu:(. I następny: „Widzę że w końcu porządki nastały i gratulacje dla Was Mieszkańcy. Ksiądz, który kradnie prezerwatywy w Biedronce, to raczej nie ksiądz. Czy chcecie, żeby Was komunikował i uczył Wasze dzieci? Żal patrzeć jak ludzie dają się omamić, mimo tego że fakty świadczą same o sobie – tak Wasz ksiądz to nie ksiądz. W jego głowie panienki i kasa“. I ostatni z 28 stycznia: „W końcu Ktoś miał odwagę powiedzieć Stop tej demoralizacji, którą ten człowiek szerzył zarówno wśród uczniów, młodych dziewczyn jaki całej parafii, Brawo. (naprawdę ktoś jeszcze próbuje bronić takie zachowanie????? SZOK!!!)”. Teraz Jasionka próbuje otrząsnąć się z szoku. W milczeniu.

 

Senator PSL Jan Filip Libicki o wprowadzeniu instytucji sędziego pokoju: „Chodzi o to, aby zawodowi sędziowie nie rozstrzygali spraw o zakłócanie ciszy nocnej czy wybicie szyby sąsiadowi”

0

Senator PSL Jan Filip Libicki w Programie 1 Polskiego Radia powiedział, że Polakom w wymiarze sprawiedliwości najbardziej doskwiera przewlekłość postępowań. Rozwiązaniem tego problemu zdaniem PSL byłoby wprowadzenie instytucji sędziego pokoju.

Gość „Sygnałów Dnia” radiowej Jedynki tłumaczył ideę tego projektu. „Chodzi o to, aby zawodowi sędziowie nie rozstrzygali spraw o zakłócanie ciszy nocnej czy wybicie szyby sąsiadowi” – mówił Jan Filip Libicki. Senator PSL dodał, że orzekając w takich sprawach, zawodowi sędziowie muszę przeprowadzić szereg procedur, które są wymagane jak przy orzekaniu w sprawie o brutalne morderstwo. Zdaniem Jana Filipa Libickiego wydłuża to znacząca czas oczekiwania na wyrok. „Instytucja sędziego pokoju znacząco przyspieszyłaby bieg postępowań” – przekonywał senator PSL.
Sędziowie pokoju funkcjonowali w II Rzeczpospolitej. Obecnie tacy sędziwie orzekają w drobnych sprawach cywilnych na przykład w Stanach Zjednoczonych.

IAR/PR1/mk/gaj

Prezydent Duda czeka na poparcie swego startu w wyborach prezydenckich. Prezes się waha…?

0

Szef Gabinetu Prezydenta Krzysztof Szczerski powiedział, że prezydent Andrzej Duda czeka na decyzję partii politycznych w sprawie poparcia jego startu w zbliżających się wyborach prezydenckich. W środę urzędujący prezydent zapowiedział podczas spotkania z mieszkańcami Lubartowa w województwie lubelskim, że będzie ubiegał się o reelekcję.

Jak podkreślił Krzysztof Szczerski w Programie 1 Polskiego Radia – Andrzej Duda nie jest kandydatem wysuniętym przez partię polityczną: „Teraz pan prezydent czeka i liczy na decyzję partii politycznych, Zjednoczonej Prawicy o wsparcie jego kandydatury, bo pan prezydent odmiennie od pozostałych kandydatów w większości, nie jest kandydatem wysuniętym przez partie polityczne” – podkreślił szef Gabinetu Prezydenta i dodał: „Teraz czekamy na decyzje partii politycznych, szczególnie Zjednoczonej Prawicy, o tym, żeby pana prezydenta wesprzeć”.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 10 maja.

IAR/wcześ./PR1/sp/gaj

O sytuacji związanej z epidemią koronawirusa rozmawiali telefonicznie prezydenci Chin i USA. W Chinach zmarło 636 osób, zarażonych ponad 31 000

0

O sytuacji związanej z epidemią koronawirusa rozmawiali telefonicznie prezydenci Chin i Stanów Zjednoczonych – informują chińskie media rządowe. Według danych oficjalnych z powodu zarażenia koronawirusem w Chinach zmarło 636 osób. Liczba zarażonych przekroczyła 31 000.

Jak informuje w chińskich mediach społecznościowych dziennik „Global Times”,przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping zapewniał prezydenta Donalda Trumpa, że Chiny mają „całkowitą pewność i możliwości opanowania epidemii koronawirusa”. Xi przekazać miał też amerykańskiemu prezydentowi, że epidemia nie będzie miała wpływu na „długoterminowy, pozytywny trend chińskiej gospodarki”.

W Państwie Środka wciąż obowiązują ograniczenia w przemieszczaniu się. Wciąż nie wiadomo czy od poniedziałku Chińczycy w normalnym trybie będą mogli powrócić do pracy. W większości miejsc nie objętych kwarantanną w tym tygodniu pracownicy wykonywali swoje obowiązki z domów. Co najmniej do końca lutego zamknięte będą instytucje edukacyjne.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) Tomasz Sajewicz / Pekin / gaj

Chińczycy wzburzeni po śmierci lekarza w Wuhan. Był prześladowany za informowanie o epidemii koronawirusa [wideo]

0

Nie żyje Li Wenliang (czyt: li łen ljan), lekarz z Wuhan (łu han), który w ubiegłym miesiącu został ukarany przez policję, kiedy ostrzegał przed epidemią nowego patogenu. Mężczyzna zmarł nad ranem w wuhańskim szpitalu, z powodu zarażenia koronawirusem. Jego śmierć to najbardziej komentowany dzisiaj temat w chińskich mediach społecznościowych.

Śmierć 34-letniego Li Wenlianga, okulisty z Wuhan, poruszyła i zjednoczyła Chińczyków. O jego śmierci, a także o ukaraniu go na początku stycznia przez wuhańską policję, informują też chińskie media rządowe. W chińskich mediach społecznościowych pojawiają się pełne oburzenia wpisy internautów, którzy chcą ukarania winnych ukrywania informacji o epidemii koronawirusa. Dyskusje na temat śmierci Li są też cenzurowane.

Na początku stycznia doktor Li Wenliang na chińskim komunikatorze WeChat, w grupie, której członkami byli lekarze, opublikował informację o tym, że wyniki badań 7 pacjentów hospitalizowanych w Wuhan mogą sugerować zarażenie koronawirusem. 3 stycznia policja w Wuhan w związku z tym wpisem oskarżyła go o „poważne
zakłócenie porządku publicznego”. Lekarz w trakcie epidemii zajmował się pacjentami w wuhańskich szpitalach. Zaraził się koronawirusem 1 lutego. Według oficjalnych informacji, zmarł dzisiaj nad ranem.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) Tomasz Sajewicz / Pekin /dw

Polscy filmowcy już w Hollywood

0

Twórcy „Bożego ciała” są już w Los Angeles, gdzie w niedzielę odbędzie się 92. ceremonia wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Obraz Jana Komasy walczy o Oscara w kategorii dla najlepszego filmu międzynarodowego. Polscy filmowcy wiedzą, że nie są faworytami choć niektórzy po cichu liczą na niespodziankę. W Hollywood jest nasz korespondent Marek Wałkuski.

Część twórców „Bożego ciała” przebywa w Los Angeles już od kilku tygodni, inni przylecieli w ostatnich dniach. Eliza Recymbel jest pierwszy raz w Stanach Zjednoczonych. „Nagle znalazłam się w mieście, które znam z filmów. Ulice kojarzą mi się z konkretnymi filami. Ale jest tu bardzo miło, ludzie są wspaniali” – powiedziała aktorka w wywiadzie dla Polskiego Radia. Zamieszkali w kameralnym hotelu w Beverly Hills, w którym kiedyś często zatrzymywała się Marylin Monroe. Czas w Los Angeles spędzają pracowicie. „Mamy dużo projekcji naszego filmu, dużo spotkań z publicznością, głownie na tym polega nasza obecność tutaj” – mówi odtwórca głównej roli Bartosz Bielenia. Wszyscy członkowie polskiej ekipy mówią o bardzo dobrym przyjęciu filmu w USA. Bielenia uważa, że „Boże ciało” ma szanse na Oscara. „Jest 5 filmów więc każdy ma 20% szansy” – stwierdza.

Według większości ekspertów faworytem rywalizacji o Oscara dla najlepszego filmu międzynarodowego jest południowokoreański obraz „Parasite”, który otrzymał łącznie 6 nominacji do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej.

 

*

 

„Jestem tu, by reprezentować nasz film oraz Polskę” – tak o obecności na Oscarach mówi reżyser „Bożego Ciała” Jan Komasa. Polski twórca wraz z ekipą jest w Hollywood, gdzie w niedzielę odbędzie się ceremonia wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. „Boże Ciało” walczy o Oscara w kategorii najlepszy film międzynarodowy.

Jan Komasa powiedział, że nie mógł się w pełni cieszyć nominacją do Oscara, ponieważ w tym samym czasie trafił do szpitala z powodu kamieni nerkowych i podano mu bardzo silne środki przeciwbólowe. „Po katolicku to przeszedłem – cieszyłem się ale nie mogłem sobie odmówić dozy cierpienia” – mówił reżyser w wywiadzie dla Polskiego Radia.

Jan Komasa powiedział, że nie spodziewał się tak dużego sukcesu swego filmu. Nie podjął się jednak oceny szans „Bożego ciała” w kategorii najlepszego filmu międzynarodowego. Wyznał, że jego marzeniem jest, aby łatwiej robiło mu się kolejne filmy. „Nominacja do Oscara w tym pomaga, bo do końca życia jest się tym nominowanym” – dodał.

Komasa powiedział, że budowanie marki polskiego kina jest niezmiernie ważne. „W kraju tego nie czujemy, ale jak się tylko wystawi nos poza Polskę, jest się na festiwalu w Cannes czy Berlinie, to nagle zaczyna się liczyć skąd kto pochodzi” – stwierdził Jan Komasa. Dodał, że ma nadzieję na nominację dla polskiego filmu także w przyszłym roku.

 

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Wałkuski/Hollywood/wk

Informacyjna Agencja Radiowa / IAR / Marek Wałkuski, Hollywood / gaj

Turniej taneczny Golden Star DanceSport Championships

0

W dniach 23-26 stycznia odbył sie tradycyjny turniej taneczny Golden Star DanceSport Championships. Impreza miała miejsce w hotelu Westin w Jersey City a organizatorami byli Delyan Terziev & Boriana Deltcheva.

Joseph’s Dance Studio Józefa Pałki reprezentowali Veronika Ludwiszewski i Michael Kaczmarski – którzy w tańcach standardowych zajęli 1 miejsce w kategorii J2 Pre Champ. – Bardzo się cieszę, że po ubiegłorocznym sezonie, podczas którego Veronika doznała kontuzji nogi Veronika szybko wracaj do formy. Mam nadzieję, że utrzyma ją do Mistrzostw Ameryki Amatorów które odbędą się w dniach 10-14 marca w Provo, Utah.

Kolejna edycja Bieg Tropem Wilczym.

0

Instytut Józefa Piłsudskiego w Ameryce we współpracy z grupą „Polska Running Team” zaprasza do udziału w biegu/marszobiegu:

“Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”

1 marca 2020 (niedziela) godzina 12 w południe, Forest Park, Queens, dystans – 1963 metry. Spotykamy się o godz.11 przy Forest Park Drive.

Lokalizacja parkingu: 40°41’56.8″N 73°51’27.0″W

Uwaga trzeba się wcześniej zarejestrować, liczba miejsc jest ograniczona, nie możemy zagwarantować rejestracji na miejscu.

Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Nowym Jorku jest Patronem Honorowym tego wydarzenia.

Głównym sponsorem wydarzenia jest Polsko – Słowiańska Federalna Unia Kredytowa.

Zapraszamy wszystkich, nawet tych, którzy nie biegają na co dzień, dystans jest niewielki, można go pokonać marszobiegiem.

Bieg Tropem Wilczym to ogólnopolski projekt koordynowany przez Fundację Wolność i Demokracja w Polsce, którego celem jest oddanie hołdu żołnierzom polskiego podziemia antykomunistycznego i antysowieckiego działającego w latach 1944 – 1963 w obrębie przedwojennych granic RP. Bieg organizowany jest na dystansie 1963 metry – jest to odwołanie do roku, w którym zginął ostatni Żołnierz Wyklęty – Józef Franczak ps. Lalek.

Szczegóły biegu: dystans – 1963 metry, miejsce: Forest Park, Queens, NY. Spotykamy się 1 marca o godzinie 11:00 przy Forest Park Drive.

Wjazd samochodem od strony Woodhaven Blvd., parking jest po drugiej stronie Woodhaven Blvd i przejście poprzez Woodhaven Blvd w stronę stadionu. Dojazd komunikacją miejską: metro M, R do stacji Woodhaven Blvd, potem autobusy: Q11, Q21, QM15.

Lokalizacja parkingu: 40°41’56.8″N 73°51’27.0″W Bieg zaczyna się po drugiej stronie Woodhaven Blvd. (trzeba wrócić Forest Park Drive do Woodvaven Boulevard i przejść ulicę na światłach na drugą stronę).

Zapisy:

Dorośli i młodzież (od 13 lat) – opłata $25 od osoby. W opłatę wliczone są: koszt organizacji biegu, ubezpieczenie, koszulka. Dzieci w wieku 5 -12 lat wstęp wolny z zarejestrowanymi rodzicami.

Uwaga: Koszulki z edycji 2020 będą dostępne dla pierwszych 150 osób na miejscu rejestracji. Pozostali uczestnicy dostaną koszulki z poprzednich edycji.

Medale dostanie pierwsze 150 osób na mecie.

Nie można przyprowadzać zwierząt.

Rodzice sprawują opiekę nad dziećmi podczas Biegu.

Bieg dla dzieci odbędzie się zaraz po biegu dorosłych na krótszym dystansie, dzieciom nie przysługuje koszulka i medal.

Informacji udziela biuro Instytutu Piłsudskiego: telefon 212-505-9077, email [email protected]

Instytut otwarty jest w godzinach: 10:00 – 17:00 w poniedziałek, środę, czwartek, piątek i 12:00 – 19:00 we wtorek.

Szczegóły wydarzenia na załączonym plakacie.

W celu zapisania się na bieg prosimy użyć linku podanego niżej.

Do zobaczenia na starcie!

https://www.eventbrite.com/e/bieg-tropem-wilczym-tickets-86584292951?aff=ebdssbeac

 

Romuald Lipko nie żyje. Legendarny współtwórca Budki Suflera miał 69 lat

0

6 lutego około północy zmarł Romuald Lipko. Legendarny członek Budki Suflera przegrał walkę z chorobą nowotworową. O śmierci muzyka poinformował zespół Budka Suflera na Facebooku. Lipko miał 69 lat.

 

” Dnia 6 lutego koło północy, po przegranej walce z nowotworem, odszedł Romuald Lipko, jeden z najwybitniejszych kompozytorów polskiej muzyki rozrywkowej …” – napisano na oficjalnym profilu Budki Suflera na Facebooku. Wpis zamieszczono ok. godz. 1 w nocy 7 lutego.

 

Romuald Lipko zmarł na raka wątroby
O problemach zdrowotnych legendarnego muzyka wiadomo było od dawna. We wrześniu 2019 roku Mieczysław Jurecki i i Tomasz Zeliszewski, członkowie Budki Suflera mówili w programie Kuby Wojewódzkiego:
– Romuald Lipko ma kłopoty ze zdrowiem i walczy z rakiem wątroby. Romek jest w szpitalu na Banacha. Jedzie na przeszczep – powiedzieli wtedy.

Po raz pierwszy o chorobie dowiedzieliśmy się w lipcu 2019 roku.
– Romek Lipko, jeden z najważniejszych twórców Polskiej muzyki rozrywkowej, kreator drogi muzycznej Budki Suflera, nasz przyjaciel… walczy z chorobą nowotworową – napisano w oświadczeniu wydanym przez Budkę Suflera. Zespół prosił wtedy o choćby najmniejsze gesty wsparcia dla muzyka, który trafił do specjalistycznej kliniki w Magdeburgu.

– To jedyne miejsce na świecie, gdzie podejmuje się walkę z tego typu nowotworami – tłumaczyli jego koledzy.

Romuald Lipko zmarł w wieku 69 lat
Romuald Lipko był najbardziej znany ze swojej twórczości w ramach Budki Suflera. Był współautorem jednych z największych przebojów tego zespołu, m.in. „Jolka, Jolka pamiętasz”,  Takie tango”, „Bal wszystkich świętych”, „Cień wielkiej góry”, „Jest taki samotny dom”, „Za ostatni grosz”, „Memu miastu do widzenia”, „Moja Alabama”, „Ratujmy co się da” i wielu innych.

Oprócz tego, legendarny multiinstrumentalista współpracował z wieloma polskimi wokalistkami. Pisał piosenki m.in. dla Anny Jantar (Nic nie może wiecznie trwać, Do żony wróć, Układ z życiem), Urszuli (Dmuchawce latawce wiatr, Malinowy król, Za twoje zdrowie mała), Ireny Jarockiej (To za mało, Nie odchodź jeszcze, Lato dzikich róż), Zdzisławy Sośnickiej (Aleja gwiazd, W kolorze krwi, Serce pali się raz, Powiedz mi panie, Będzie co ma być), Izabeli Trojanowskiej (Jestem twoim grzechem, Wszystko czego dziś chcę, Nic za nic), Barbary Sikorskiej (CDN, Mniejsze zło, Gramatyka miłości, Zakochajmy się jak dzieci), Ireny Santor (Jak fart, to fart, Jeszcze kochasz mnie), Maryli Rodowicz (Tak nam słodko, tak nam gorzko), Eleni (Postaw na mnie, a zatrzymam deszcz).

Red. Kacper Rogacin PolskaPress AIP

Bal na sto par

1 lutego 2020 roku maturzyści z Polskiej Szkoły Dokształcającej przy parafii M.B. Częstochowskiej i Św. Kazimierza z Brooklynu uczestniczyli wraz z dyrektor szkoły mgr Małgorzatą Czajkowski, wychowawcą mgr Wojciechem Krzyształowiczem oraz rodzicami w Balu Studniówkowym. W gronie ponad 100 par polonijnej młodzieży, sześcioro uczniów naszej szkoły, w takt muzyki Wojciecha Kilara, zatańczyło tradycyjnego Poloneza. Bal, jak co roku, zorganizowała Centrala Polskich Szkół Dokształcających z Nowego Jorku. Ponad 200 uczniów szkół polonijnych z czterech amerykańskich stanów: Nowego Jorku, New Jersey, Connecticut oraz Pensylwanii wraz z 300 osobami dorosłymi, wśród których znaleźli się sponsorzy uroczystości z Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej i goście CPSD z Fundacji Kościuszkowskiej i Radia Rampa oraz dyrektorzy szkół i nauczyciele a także rodzice, podtrzymali tradycję wspólnej zabawy na 100 dni przed egzaminem maturalnym Anno Domini 2020.

Leonard’s Palazzo gości uczestników Balu Studniówkowego
Studniówka odbyła się w eleganckim pałacyku Leonard’s w Great Neck na Long Island, a jej część formalną poprowadziły nauczycielki Renata Jujka oraz Ewa Załusińska. Ponieważ nieodłącznym elementem klasycznego balu studniówkowego jest Polonez, cytat z XII księgi Pana Tadeusza “Poloneza czas zacząć” był sygnałem rozpoczęcia uroczystości: szefowa CPSD dr Dorota Andraka z mistrzem Józefem Pałką z Joseph Dance Studio poprowadzili abiturientów do tańca.

Okolicznościowe listy gratulacyjne i podziękowania
Ambasador RP w Stanach Zjednoczonych Piotr Wilczek oraz pierwsza dama RP Agata Kornhauser-Duda skierowali oficjalne listy do uczniów kończących naukę w polskich szkołach. Z ich treścią zapoznała zgromadzonych w swoim przemówieniu pani Andraka. Obecny na sali Konsul RP w Nowym Jorku Kamil Henne pogratulował młodzieży, w tym obecnym po raz pierwszy na Balu uczniom klas maturalnych nowojorskiej Szkoły Konsularnej, wytrwałości w nauce. Podziękowano także nauczycielom i wychowawcom: w imieniu rodziców z krótkim przemówieniem wystąpiła pani Małgorzata Skrodzki ze szkoły Św. Cyryla i Metodego z Greenpointu. Natomiast Julia Klibisz i Maksymilian Kruc ze szkoły Św. Maksymiliana Marii Kolbego w Riverhead odczytali skierownaną do opiekunów humorystyczną rymowankę, po czym wszyscy dyrektorzy szkół oraz nauczyciele klas maturalnych zostali obdarowani bukietami czerwonych róż. Na zakończenie oficjalnej części spotkania każdy z abiturientów otrzymał w prezencie od głównego sponsora Balu, PSFCU certyfikat pieniężny. Dorośli wzniesli toast za powodzenie na egzaminach maturalnych, a po uroczystej kolacji z deserem rozpoczęła się zabawa.

Nasza szóstka tańczy Poloneza
Bal był wspaniały, a młodzież z naszej szkoły zachowywała się, jak zwykle, bardzo kulturalnie i elegancko. Już w czasie prób Poloneza wszyscy skrupulatnie wsłuchiwali się we wskazówki mistrza Pałki o podstawowym kroku tanecznym naszego narodowego tańca, by potem błyszczeć na parkiecie. Zabawa przy blasku świec trwała do pierwszej nad ranem. Tańczono “disco polo”. Oprawę muzyczną zapewnił zepół Windstar. Niezwykle miłym gestem była dedykacja utworu muzycznego od maturzystów dla pani Andraki.

“Wisienka na torcie”
I mimo, ze mój kawałek studniowkowego tortu był rzeczywiście minimalny, to zmieściła się tam przysłowiowa „wisienka na torcie” którą była satysfakcja, że nauka w polskiej szkole nie idzie na marne i mamy przepiękną młodzież, niezwykle taktowną i radosną, znającą dzięki pracy nauczycieli i rodziców polską kulturę i język. I dlatego już w ogóle nie musiałam zastanawiać się skąd oni wszyscy znają na pamięć słowa piosenki „Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina”, którą wspólnie zaśpiewali na zakończenie balu studniówkowego AD 2020.
Tak trzymać!

Kolejna edycja Biegu Tropem Wilczym.

0

Instytut Józefa Piłsudskiego w Ameryce we współpracy z grupą „Polska Running Team” zaprasza do udziału w biegu/marszobiegu: “Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”.

1 marca 2020 (niedziela) godzina 12 w południe, Forest Park, Queens, dystans – 1963 metry. Spotykamy się o godz.11 przy Forest Park Drive.

Lokalizacja parkingu: 40°41’56.8″N 73°51’27.0″W

Uwaga trzeba się wcześniej zarejestrować, liczba miejsc jest ograniczona, nie możemy zagwarantować rejestracji na miejscu.

Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Nowym Jorku jest Patronem Honorowym tego wydarzenia.

Głównym sponsorem wydarzenia jest Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa.

Zapraszamy wszystkich, nawet tych, którzy nie biegają na co dzień – dystans jest niewielki, można go pokonać marszobiegiem.

Bieg Tropem Wilczym to ogólnopolski projekt koordynowany przez Fundację Wolność i Demokracja w Polsce, którego celem jest oddanie hołdu żołnierzom polskiego podziemia antykomunistycznego i antysowieckiego działającego w latach 1944 – 1963 w obrębie przedwojennych granic RP. Bieg organizowany jest na dystansie 1963 metry – jest to odwołanie do roku, w którym zginął ostatni Żołnierz Wyklęty – Józef Franczak ps. Lalek.

Szczegóły biegu: dystans – 1963 metry, miejsce: Forest Park, Queens, NY. Spotykamy się 1 marca o godzinie 11:00 przy Forest Park Drive.

Wjazd samochodem od strony Woodhaven Blvd., parking jest po drugiej stronie Woodhaven Blvd i przejście poprzez Woodhaven Blvd w stronę stadionu. Dojazd komunikacją miejską: metro M, R do stacji Woodhaven Blvd, potem autobusy: Q11, Q21, QM15.

Lokalizacja parkingu: 40°41’56.8″N 73°51’27.0″W  Bieg zaczyna się po drugiej stronie Woodhaven Blvd. (trzeba wrócić Forest Park Drive do Woodvaven Boulevard i przejść ulicę na światłach na drugą stronę).

Zapisy:
Dorośli i młodzież (od 13 lat) – opłata $25 od osoby. W opłatę wliczone są: koszt organizacji biegu, ubezpieczenie, koszulka. Dzieci w wieku 5 -12 lat wstęp wolny z zarejestrowanymi rodzicami.

Uwaga: Koszulki z edycji 2020 będą dostępne dla pierwszych 150 osób na miejscu rejestracji. Pozostali uczestnicy dostaną koszulki z poprzednich edycji.

Medale dostanie pierwsze 150 osób na mecie.

Nie można przyprowadzać zwierząt.

Rodzice sprawują opiekę nad dziećmi podczas Biegu.

Bieg dla dzieci odbędzie się zaraz po biegu dorosłych na krótszym dystansie, dzieciom nie przysługuje koszulka i medal.

Informacji udziela biuro Instytutu Piłsudskiego: telefon 212-505-9077, email [email protected]

Instytut otwarty jest w godzinach: 10:00 – 17:00 w poniedziałek, środę, czwartek, piątek i 12:00 – 19:00 we wtorek.

Szczegóły wydarzenia na załączonym plakacie.

W celu zapisania się na bieg prosimy użyć linku podanego niżej.

Do zobaczenia na starcie!

https://www.eventbrite.com/e/bieg-tropem-wilczym-tickets-86584292951?aff=ebdssbeac

Oscary 2020 już w nocy z 9 na 10 lutego. Szansę na statuetkę ma także polski film – „Boże Ciało”

0

Już niebawem Amerykańska Akademia Filmowa po raz 92. przyzna statuetki najlepszym filmom, twórcom i aktorom. Kiedy i gdzie odbędzie się uroczysta gala? Kto będzie jej prowadzącym? Co będzie się działo podczas ceremonii i gdzie oglądać transmisję online. 

92. gala wręczenia Oscarów zbliża się wielkimi krokami. Niebawem poznamy laureatów nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej, będących najważniejszym wyróżnieniem w świecie kina – zarówno dla aktorów i twórców, jak i dla wszystkich osób związanych z produkcją filmowa.

 

W poprzednich latach gale wręczenia Oscarów odbywały się na przełomie lutego i marca. W tym roku Amerykańska Akademia Filmowa zdecydowała jednak o zmianie terminu – tegoroczna ceremonia odbędzie się w nocy z 9 na 10 lutego 2020 r. Gala rozpocznie się o godz. 2.00 czasu polskiego. Oscary zostaną wręczone – jak w poprzednich latach – w Dolby Theatre w Hollywood.

 

Już drugi raz z rzędu gala wręczenia Oscarów nie będzie miała głównego prowadzącego. Ubiegłoroczni zwycięzcy będą rozdawać nagrody w swoich kategoriach, a poza nimi statuetki wręczą także: Gal Gadot , Timothee Chalamet, Zazie Beetz, Will Ferrell, Mindy Kaling, Julia Louis-Dreyfus, Salma Hayek, Rebel Wilson, Brie Larson, Spike Lee, Ray Romano, Utkarsh Ambudkar i Mark Ruffalo.

 

Na gali wręczenie Oscarów 2020 wystąpi Billie Eilish. To nowość, ponieważ do tej pory o występ na oscarowej ceremonii proszone były gwiazdy nominowane w kategorii „najlepsza muzyka”. 18-letnia wokalistka podczas gali prawdopodobnie premierowo zaprezentuje utwór stworzony do najnowszej części filmu o przygodach Jamesa Bonda.

 

Galę wręczenia Oscarów 2020 r. zdominuje nurt eko. Podczas przyjęcia podawane będą posiłki niezawierające produktów odzwierzęcych. Organizatorzy zapowiedzieli też rezygnację z używania plastikowych butelek – w ten sposób chcą pokazać swoje wsparcie dla planety. To również odpowiedź na apel Joaquina Phoenixa, który w styczniu poprosił organizatorów gali Złotych Globów o wprowadzenie wegańskiego menu.

 

Najwięcej nominacji, bo aż 11, otrzymał „Joker” w reżyserii Todda Philipsa. To opowieść o najsłynniejszym psychopacie w historii popkultury, granym przez Joaquina Phoenixa. Po 10 nominacji mają filmy „Irlandczyk” Martina Scorsese, „1917” Sama Mendesa oraz „Pewnego razu… w Hollywood” Quentina Tarantino. Szansę na Oscara ma także polski film – „Boże Ciało” w reż. Jana Komasy. O statuetkę powalczy w kategorii najlepszy film międzynarodowy.

 

Tym, którzy nie zdobędą statuetki, przegraną z pewnością osłodzą nagrody pocieszenia. W tym roku będą to m.in. voucher na 12-dniowy rejs statkiem Scenic Eclipse, voucher na pobyt w luksusowym hotelu w Hiszpanii, bon na zabiegi kosmetyczne i odmładzające (warte 25 tys. dol.) i wycieczka łodzią podwodną. Łączna wartość podarunków dla każdej gwiazdy to 215 tys. dolarów. Prezenty otrzymają osoby nominowane w głównych kategoriach (najlepszy aktor, najlepsza aktorka, najlepszy aktor drugoplanowy, najlepsza aktorka drugoplanowa, najlepszy reżyser).

 

aip

Liczba zakażeń koronawirusem w Chinach spadła w ciągu doby po raz pierwszy od początku epidemii

0

Liczba zakażeń koronawirusem w Chinach spadła w ciągu doby po raz pierwszy od początku epidemii. Światowa Organizacja Zdrowia twierdzi jednak, że za wcześnie jest, aby w oparciu o te dane twierdzić, iż minął szczyt zakażeń. „Wciąż jesteśmy na etapie intensywnej epidemii” – powiedział dyrektor WHO do spraw sytuacji nadzwyczajnych Michael Ryan.

Dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus stwierdził z kolei, że wciąż brakuje odpowiedzi na wiele pytań związanych z koronawirusem. „Trudno uwierzyć w to, że zaledwie dwa miesiące temu, ten wirus był nam nieznany. Dotychczas dowiedzieliśmy się na jego temat bardzo dużo – znamy jego DNA, wiemy, że może być przenoszony z jednej osoby na drugą, wiemy, że najbardziej groźny jest dla starszych ludzi i tych, które mają inne problemy zdrowotne. Ale wciąż wielu rzeczy nie wiemy” – powiedział dyrektor generalny WHO.
Dotychczas zarejestrowano 28353 przypadki zarażenia koronawirusem z Wuhan. Zmarło 565 osób – 563 w Chinach, jedna w Hongkongu i jedna na Filipinach.

Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała, że w przyszły wtorek w Genewie spotkają się setki ekspertów z całego globu, aby omówić sposoby walki i zapobiegania rozprzestrzenianiu się koronawirusa.

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/WHO&Reuters&IAR wcześniejsze/wk