10 C
Chicago
środa, 21 maja, 2025
Strona główna Blog Strona 162

Zamieszanie z losowaniem sędziego w sprawie Zbigniewa Ziobry. Rzeczniczka SA tłumaczy się… błędem

0

Ponowne losowanie sędziego w sprawie Zbigniewa Ziobry było spowodowane tym, że wcześniej wniosek trafił przez omyłkę do losowania spośród sędziów orzekających w sekcji zażaleniowo-wnioskowej, którzy nie orzekają w sprawach takiej kategorii – powiedziała PAP rzeczniczka SA w Warszawie Ewa Leszczyńska-Furtak.

Jak jednocześnie dodała, sprawa, o której mówił Zbigniew Ziobro, nie dotyczyła doprowadzenia go przed komisję śledczą, ale nałożenia na niego kary pieniężnej za niestawiennictwo przed komisją.
Poseł PiS, b. szef MS Zbigniew Ziobro podczas sobotniej konferencji prasowej zarzucił, że w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie doszło do manipulacji w wyznaczaniu składów sędziowskich. Jak wskazał, dotyczy to wyznaczenia sędziego, który ma zdecydować w sprawie wniosku o doprowadzeniu go na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.
Do zarzutów Ziobry odniosła się rzeczniczka prasowa ds. karnych SA w Warszawie Ewa Leszczyńska-Furtak w wypowiedzi zamieszczonej na stronie sądu. „Wobec spekulacji wokół przydziału spraw po pierwsze chcę wskazać, że nie dotyczy ona zażalenia na doprowadzenie świadka, ale zażalenia na postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z 13 listopada br. o nałożeniu na świadka kary pieniężnej 3 tys. zł za niestawiennictwo przed sejmową komisją śledczą” – oświadczyła.
„Po drugie, sprawa została pierwotnie wylosowana do referatu pani sędzi Agnieszki Brygidyr-Dorosz, orzekającej w sekcji zażaleniowo-wnioskowej II Wydziału Karnego, której sędziowie w ustalonych przez Kolegium Sądu Apelacyjnego podziałach czynności nie mają przewidzianych spraw tej kategorii. Dlatego losowanie zostało powtórzone zgodnie z obowiązującymi od sierpnia 2024 roku podziałami czynności sędziów. Są one publikowane na stronie internetowej Sądu Apelacyjnego w Warszawie i każdy może się z nimi zapoznać” – zaznaczyła Leszczyńska -Furtak.
W komunikacie SA podkreślono, że system w prawidłowym losowaniu – zgodnym z podziałem czynności sędziów – przydzielił sprawę do referatu sędzi Anny Zdziarskiej.
Leszczyńska-Furtak w rozmowie z PAP podkreśliła, że sekcja zażaleniowo-wnioskowa zajmuje się głównie zażaleniami na niektóre kategorie spraw, w tym odwołaniami we wszystkich sprawach wykonawczych oraz wszystkimi, które wylosowano do referatów sędziów orzekających w sekcji przed jej utworzeniem, czyli przed połączeniem dwóch Wydziałów Karnych w jeden. Wszystkie pozostałe sprawy są losowane spośród pozostałych sędziów II Wydziału Karnego. Jak tłumaczyła, w części spraw pozostających w referatach sędziów orzekających w sekcji, niektórzy sędziowie gremialnie składają wnioski o ich wyłączenie od orzekania. „Takie wnioski składają również strony postępowań podnosząc wadliwość powołań sędziów z udziałem KRS w kształcie po 2017 r.” – dodała.
„Ta sprawa omyłkowo trafiła do losowania z puli sędziów z sekcji zażaleniowo-wnioskowej, co jest najlepszym dowodem na to, że nikt tej sprawie nie przyglądał się w żaden szczególny sposób, bo gdyby tak było, to niewątpliwie nie dopuszczono by do omyłki. Wszystkie sprawy są traktowane tak samo i uznawane za tak samo ważne, bez względu na to kogo i czego dotyczą, również były minister sprawiedliwości nie może oczekiwać żadnego wyjątkowego traktowania. A w natłoku pracy zdarzają się omyłki, które pracownicy i sędziowie starają się bezzwłocznie prostować” – podkreśliła rzeczniczka.
„Ta sprawa, jako jedna z setek, które wpływają codziennie do naszego sądu została omyłkowo – przy tej ilości pracy jaką ma sekretariat i sędziowie – skierowana do losowania z tej puli sekcji zażaleniowo-wnioskowej i dlatego trafiła do sędziego, który w swoim podziale czynności nie ma tej kategorii spraw i dlatego było ponowne losowanie” – dodała Leszczyńska-Furtak.
Ziobro podczas konferencji prasowej przedstawił dwa dokumenty dotyczące losowania sędziów. Jeden z nich – jak mówił – jest związany z losowaniem z 13 grudnia, kiedy została wylosowana do rozpoznania sprawy z wniosku komisji śledczej sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz. „Pani sędzia została wylosowana z puli sędziów, którzy byli poddani algorytmowi i maszynie losującej i trafiło na to, że będzie właśnie ta sędzia sprawę rozpoznawać” – mówił polityk.
Według Ziobry, sędzia ta „mogłaby wydać orzeczenie, które jest poza kontrolą sprawujących dzisiaj władzę”, dlatego losowanie to zostało unieważnione i w kolejnym losowaniu sprawa trafiła do sędzi Anny Zdziarskiej.
„Ja osobiście nie mam żadnych uwag, nie znam pani sędzi Anny Zdziarskiej. Nie zgłaszam do niej, jako do osoby żadnych zastrzeżeń, nie mam żadnej negatywnej opinii. Niemniej zwracam uwagę na patologiczny, nielegalny (…), przestępczy mechanizm ustawiania rozstrzygnięcia sądu pod taki skład personalny, który jest po myśli aktualnie sprawujących władzę administracyjną” – mówił Ziobro.
Ziobro kilkukrotnie nie stawił się na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. W związku z tym komisja wystąpiła do sądu o doprowadzenie go na przesłuchanie. Sejm uchylił mu w tym celu immunitet, a jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie zaplanowano na 31 stycznia.
Politycy PiS, m.in. Ziobro, powołują się na wyrok TK z 10 września br., w którym orzekł, że zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów. (PAP)

rbk/ par/

Runęła dwupiętrowa kamienica w centrum Cieszyna

0

Państwowa Straż Pożarna poinformowała że do Cieszyna, gdzie zawaliła się kamienica, jedzie komendant główny PSP nadbryg. Mariusz Feltynowski. Strażacy dodali, że pożar został już opanowany.

Pożar w Cieszynie został opanowany, trwa jego dogaszanie. Poszkodowane zostały trzy osoby, którym udzielono pomocy medycznej. Na miejscu akcji działa ponad 100 strażaków – poinformowała straż w mediach społecznościowych.
Dodano, że na miejsce zdarzenia udaje się komendant główny PSP nadbryg. Mariusz Feltynowski.
W niedzielę nad ranem runęła dwupiętrowa kamienica w centrum Cieszyna. Mieszkańcy mówili, że usłyszeli najpierw głośny huk. Według burmistrz Cieszyna Gabrieli Staszkiewicz prawdopodobnie doszło tam do wybuchu gazu. Jak mówiła burmistrz, w budynku były trzy mieszkania, w których zameldowanych jest 11 osób. Dwie osoby są poszukiwane, z trzech poszkodowanych dwie nadal znajdują się w szpitalu. Wiadomo, że dwie osoby znajdowały się poza domem. Pożar rozprzestrzenił się także na sąsiednie budynki, z których ewakuowano 17 osób.
Budynek, który uległ zawaleniu, należał do komunalnego Zakładu Budynków Miejskich. Staszkiewicz powiedziala, że według nadzoru budowlanego kamienica obecnie nie nadaje się do użytku.
Ul. Głęboka, przy której doszło do zdarzenia, liczy około 400 m i przebiega od głównego placu miasta w bezpośrednie pobliże mostu granicznego z Czechami. Wzdłuż niej po obu stronach stoją przylegające do siebie kamienice. Sciany domów znjadujących się po obu stronach zawalonego budynku zostały objęte ogniem.(PAP)

Burmistrz Cieszyna: poszukiwane są dwie osoby z zawalonej kamienicy

Poszukiwane są dwie osoby mieszkające w kamienicy w Cieszynie, która zawaliła się w niedzielę nad ranem – powiedziała PAP burmistrz miasta Gabriela Staszkiewicz. W budynku mieszkało jedenaście osób. Dziewięcioro jest bezpiecznych. Prawdopodobnie doszło tam do wybuchu gazu.
„Poszukiwane są dwie osoby. Ratownicy nie mogą na razie wejść na rumowisko, bo ogień pali się w dwóch kamienicach sąsiadujących z tą zawaloną. Dopóki nie będzie tam bezpiecznie, poszukiwania nie ruszą. Specjalistyczna grupa poszukiwawcza z psami z jednostki strażackiej w Jastrzębiu-Zdroju jest na miejscu” – powiedziała Staszkiewicz.
Burmistrz dodała, że z kamienic sąsiadujących z zawalonym budynkiem ewakuowano 17 mieszkańców. „Wyszli sami lub zostali ewakuowani. Poszkodowane były trzy osoby. Trafiły do szpitala. Jedna osoba po badaniach została wypuszczona, dwie pozostały w lecznicy” – powiedziała.
Staszkiewicz dodała, że rejon katastrofy został odcięty od dostaw energii i gazu.
Burmistrz poinformowała, że najprawdopodobniej przyczyną katastrofy był wybuch gazu. „Nie potwierdziliśmy tego jednak. Zostanie to ustalone w śledztwie policji” – dodała.
Ulica Głęboka liczy około 400 m i przebiega od głównego rynku miasta w bezpośrednie pobliże mostu granicznego z Czechami. Wzdłuż niej po obu stronach stoją przylegające do siebie kamienice. (PAP)

2024 rok w Europie: Masowe protesty rolników, wzrost wpływów partii antysystemowych, kryzys polityczny we Francji i w Niemczech

0

W 2024 roku w Europie wystąpiły gwałtowne powodzie i pożary lasów. Doszło do masowych protestów rolników. W wielu krajach, a także w PE, odnotowano wzrost wpływów partii antysystemowych. Zmienił się rząd w W. Brytanii, doszło do kryzysu politycznego we Francji, a w Niemczech upadła koalicja rządowa.

Początek 2024 roku upłynął pod znakiem masowych protestów rolników w całej Europie. Demonstracje miały miejsce m.in. w Niemczech, we Francji, Włoszech, w Grecji, Czechach i na Węgrzech. Rolnicy protestowali głównie przeciwko niskim cenom produktów rolnych, Europejskiemu Zielonemu Ładowi, który ich zdaniem stawia zbyt surowe wymagania, oraz taniemu importowi produktów rolniczych spoza Unii Europejskiej. Według protestujących to niesprawiedliwe, że rolnicy z państw UE muszą spełniać restrykcyjne zasady unijnej polityki rolnej, podczas gdy rolnicy z innych krajów, eksportujący swoje produkty na rynek unijny, nie są zobowiązani do przestrzegania tych samych przepisów.
W 2024 roku Europa zmagała się także z licznymi katastrofami naturalnymi. Wiosną i latem pożary lasów pustoszyły Cypr, Grecję, Portugalię, Albanię oraz Macedonię Północną. Z kolei powodzie, które nawiedziły Austrię, Czechy, Niemcy, Włochy, Słowację, Hiszpanię, Polskę oraz Bośnię i Hercegowinę, zalały całe miasta i wsie, niszcząc domy, infrastrukturę i pozbawiając mieszkańców dostępu do podstawowych usług. Największe tragedie miały miejsce pod koniec października w Hiszpanii, gdzie gwałtowne powodzie spowodowały śmierć ponad 220 osób, głównie w prowincji Walencja. Dodatkowo zniszczonych zostało około 120 tys. samochodów, a ponad 1,6 tys. domów stało się niezdatnych do zamieszkania.
Rok 2024 był również czasem, w którym w Europie nasiliły się frustracje społeczne. W wielu krajach, po latach niezadowolenia z działalności systemowych partii politycznych, na popularności zyskiwały ugrupowania populistyczne i antysystemowe, często o poglądach antyimigracyjnych. W niektórych państwach takie partie zmobilizowały wyborców, zyskując na popularności wśród osób sfrustrowanych brakiem odpowiedzi na ich problemy społeczne i gospodarcze.
We Francji partie lewicowe i centrowe zjednoczyły siły, by powstrzymać przez zdobyciem władzy Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen. Mimo to partia Le Pen znacząco powiększyła liczbę swoich mandatów w Zgromadzeniu Narodowym. W grudniu, dzięki głosowi Nowego Frontu Ludowego (NFP), koalicji partii lewicowych, zakończono rządy konserwatysty Michela Barniera, który pełnił funkcję premiera zaledwie przez trzy miesiące.
W Austrii wrześniowe wybory wygrała skrajnie prawicowa Austriacka Partia Wolności (FPOe), zdobywając 29 proc. głosów, co było najlepszym wynikiem w historii tego ugrupowania. Przewiduje się, że FPOe nie będzie w stanie utworzyć koalicji rządowej, gdyż inne partie obawiają się jej radykalnych poglądów.
W Rumunii podczas wyborów parlamentarnych w grudniu trzy radykalnie prawicowe partie zdobyły ponad 30 proc. mandatów. Ponadto prawicowy kandydat Calin Georgescu zdobył najwięcej głosów w pierwszej turze wyborów prezydenckich, jednak 6 grudnia rumuński Trybunał Konstytucyjny unieważnił wyniki pierwszej tury po ujawnieniu dowodów na ingerencję Rosji w wybory.
W Portugalii, po sukcesie partii Chega w marcowych wyborach, kraj ten dołączył do listy europejskich państw, w których znaczącą rolę odgrywa skrajnie prawicowa partia. Chega zdobyła 50 z 230 miejsc w parlamencie, co stanowi znaczący wzrost w porównaniu do poprzednich lat (12 miejsc w 2022 roku i jedno w 2019 roku).
W Wielkiej Brytanii w wyniku przedterminowych wyborów parlamentarnych przeprowadzonych 4 lipca Partia Konserwatywna po 14 latach rządów przeszła do opozycji, a zwyciężyła Partia Pracy pod przewodnictwem Keira Starmera. Mimo początkowego entuzjazmu w grudniu 70 proc. Brytyjczyków wyrażało niezadowolenie z pracy nowego rządu.
Również w Niemczech doszło do zmian politycznych. Po licznych nieporozumieniach w koalicji rządowej kanclerz Olaf Scholz wyrzucił z rządu ministra finansów Christiana Lindnera. Jego dymisja doprowadziła do wycofania jego Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) z koalicji z SPD Scholza, co doprowadziło do powstania rządu mniejszościowego z udziałem Partii Zielonych.
Antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD) została pierwszą skrajnie prawicową partią, która wygrała wybory landowe od czasów II wojny światowej.
Na Słowacji wybory prezydenckie wygrał Peter Pellegrini, bliski sojusznik prorosyjskiego premiera Roberta Ficy.
W 2024 roku doszło też do tragicznego zamachu terrorystycznego w Rosji, gdzie 22 marca w ataku na salę koncertową Crocus City pod Moskwą zginęły co najmniej 144 osoby. Odpowiedzialność za zamach wzięło na siebie działające w Azji Środkowej Państwo Islamskie Prowincji Chorasan. Czterech obywateli Tadżykistanu zostało oskarżonych o przeprowadzenie ataku, jednego z najbardziej śmiercionośnych w Rosji od czasu oblężenia szkoły w Biesłanie w 2004 roku.
W trzecim roku wojny z Ukrainą Rosja przejęła inicjatywę na froncie i od lipca siły rosyjskie zaczęły wypierać wojska ukraińskie na wschodnich obszarach kraju. Mimo zdobycia niewielkich terenów dzięki swojej brutalnej strategii „maszynki do mięsa” Rosja poniosła znaczące straty, dochodzące do 1200-1500 żołnierzy eliminowanych codziennie z walki. Ogólnie straty rosyjskie mogą przekraczać 115 tys. zabitych i 500 000 rannych. Ukraina, której ludność przed wojną stanowiła około jednej czwartej liczby mieszkańców Rosji, straciła 43 tys. żołnierzy zabitych i 370 tys. rannych.
W sierpniu Kijów podjął próbę ataku przez północną granicę i zdobył terytorium w rosyjskim obwodzie kurskim. Celem tego manewru było zmuszenie Moskwy do wycofania wojsk ze wschodnich rejonów Ukrainy, jednak Rosja nie dała się zaskoczyć. Zamiast tego zabezpieczyła sobie wsparcie w postaci ok. 10 tys. żołnierzy z Korei Północnej, którzy zostali skierowani do walki w obwodzie kurskim.
Chociaż Ukraina kontynuowała walki, ukraińscy dowódcy nadal krytykowali Zachód za zbyt wolne tempo dostarczania zaawansowanej broni. W odpowiedzi na te naciski w listopadzie Waszyngton zmienił swoją politykę, zezwalając Kijowowi na użycie amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu przeciwko Rosji. Nie jest pewne, czy Rosja i Ukraina będą w stanie kontynuować tę wyczerpującą wojnę na wyniszczenie. Rosja ma przewagę liczebną i sprzętową, ale jej gospodarka jest coraz słabsza. Z kolei ukraińska armia zmaga się z niedoborami, a wsparcie ze strony Zachodu może zacząć słabnąć.
W 2024 roku miały również miejsce ważne wydarzenia gospodarcze w UE. W maju weszła w życie umowa handlowa z Nową Zelandią, która otworzyła nowe możliwości dla europejskich firm. W lipcu zakończono negocjacje nad umową o handlu cyfrowym z Singapurem, pierwszym tego rodzaju porozumieniem w historii UE. Kulminacją roku było podpisanie w grudniu kontrowersyjnej umowy z krajami Mercosur: Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem. Umowa ta zniosła lub obniżyła cła na 90 proc. towarów eksportowanych między UE a tymi państwami, tworząc największe porozumienie handlowe w historii UE pod względem liczby ludności objętej umową.

Joanna Baczała (PAP)

 

baj/ kar/

Sportowcy narzekają na jakość medali olimpijskich

0

Clement Secchi i Yohann Ndoye Brouard, członkowie brązowej sztafety 4×100 m stylem zmiennym w pływaniu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, skrytykowali jakość medali. Francuzi w mediach społecznościowych opublikowali zdjęcia uszkodzonych trofeów i dodali stosowne uwagi.

„Nie, nie jest to medal pochodzący z ubiegłego stulecia i to z 1924 roku” – napisał Yohann Ndoye Brouard, siląc się na ironię. Przy okazji opublikował zdjęcia dwóch stron medalu, który jest mocno uszkodzony. Jego post nawiązuje do fotografii, które zamieścił jego kolega z drużyny, Clement Secchi. Ten opatrzył swoją relację na Instagramie podpisem „Skóra krokodyla” pod obtłuczonym olimpijskim krążkiem.
Nie są to pierwsze przypadki kwestionowania jakości trofeów olimpijskich. Już w sierpniu, bezpośrednio po zakończonej imprezie, wykonanie medali wywołało krytykę wśród sportowców. Jednym z niezadowolonych był Amerykanin Huston Nyjah, trzeci zawodnik igrzysk w konkurencji street w skateboardingu.
„Medal sprawia wrażenie, jakby wrócił właśnie z wojny” – stwierdził deskorolkarz. Amerykanin w mediach społecznościowych przyznał, że „medale wyglądają niesamowicie, gdy są zupełnie nowe. Ale kiedy go noszę i trochę się pocę lub pozwalam przyjaciołom nosić go przez weekend, wyraźnie widać, że nie jest tak dobrej jakości” – podkreślił.
Uszkodzone medale są systematycznie wymieniane przez Mennicę Paryską i grawerowane w identyczny sposób. Zostały wyprodukowane w liczbie 5084, a zaprojektował je słynny dom jubilerski Chaumet. Każdy z krążków zawiera fragment Wieży Eiffla.(PAP)

Rok piłkarskiej reprezentacji Polski, czyli miłe złego początki

0

Wiosną piłkarska reprezentacja Polski awansowała po barażach do mistrzostw Europy, ale potem było już tylko gorzej. Szybkie pożegnanie z turniejem w Niemczech, a szczególnie jesienny spadek z najwyższej dywizji Ligi Narodów sprawiły, że w 2025 rok kadra wejdzie z dużą niepewnością.

Polscy piłkarze w ostatnich latach nie rozpieszczają kibiców. 2023 rok kończyli jako drużyna, która w teoretycznie łatwej grupie eliminacji mistrzostw Europy zajęła dopiero trzecie miejsce. Za Albanią i Czechami, a tuż przed Mołdawią, której zresztą nie potrafili pokonać (2:3, 1:1).
Prezes PZPN Cezary Kulesza zareagował już we wrześniu 2023 roku – jeszcze w trakcie kwalifikacji, po wyjazdowej porażce z Albanią 0:2 – zmieniając Fernando Santosa na Michała Probierza.
Nowy selekcjoner nie poprawił sytuacji drużyny w grupie, nie licząc wyprzedzenia Mołdawii, ale dostał szansę w barażach. W marcu 2024 roku jego podopieczni wywalczyli upragniony awans do turnieju w Niemczech – w półfinale baraży wygrali z dużo niżej notowaną Estonią w Warszawie 5:1, a w finale z Walią w Cardiff w rzutach karnych 5-4 (po dogrywce było 0:0).
W ramach przygotowań do turnieju polscy piłkarze rozegrali na początku czerwca w Warszawie dwa towarzyskie mecze z innymi uczestnikami Euro 2024 – pokonali Ukrainę 3:1 i Turcję 2:1. Powiało optymizmem…
Na Euro 2024 biało-czerwoni jechali po serii ośmiu meczów bez porażki, co częściowo przywróciło wiarę kibiców w ten zespół. Nawet mimo faktu, że kadra Probierza trafiła do silnej grupy z Francją, Holandią i Austrią.
Jeszcze przed turniejem na pytanie, co oznacza dla niego seria meczów bez porażki, Probierz bez wahania odpowiedział: „Oznacza, że przyjaciel czyha za rogiem. A tym przyjacielem, moim i innych trenerów, jest porażka”.
No i spotkał tego „przyjaciela” w Niemczech, nawet dwa razy. Występ w mistrzostwach Europy okazał się nieudany. Po porażkach z Holandią 1:2 i z Austrią 1:3 biało-czerwoni – jako pierwsi w całym turnieju – stracili szansę wyjścia z grupy. Na koniec, w meczu „o honor”, zremisowali z Francją 1:1.
Probierz już przed spotkaniem z „Trójkolorowymi” zapowiadał, że ten mecz będzie również etapem przygotowań do Ligi Narodów i eliminacji mistrzostw świata 2026.
Jego narrację podtrzymywały władze PZPN, podkreślając jednocześnie niezachwianą wiarę w selekcjonera. Kilka godzin przed spotkaniem w Dortmundzie – 25 czerwca – Kulesza poinformował, że Probierz pozostanie na stanowisku.
„Chciałbym uciąć wszelkie spekulacje, selekcjoner wraz ze sztabem ma pełne wsparcie prezydium PZPN. Decyzja zapadła już wcześniej, ale dziś postanowiłem ją oficjalnie przekazać” – oświadczył wówczas prezes.
„Na tych mistrzostwach nie udało się wyjść z grupy, na co wszyscy liczyliśmy, ale wierzymy w to, że wspólnie z trenerem i jego sztabem możemy jeszcze wiele osiągnąć” – dodał.
Od września zaczęła się rywalizacja w Lidze Narodów, która miała dać odpowiedź na pytanie, ile nauczyła się kadra pod wodzą Probierza. Selekcjoner nie mógł usprawiedliwiać się zbyt krótkim czasem pracy z kadrą, bo pełnił tę funkcję już prawie 12 miesięcy.
Biało-czerwoni w grupie A1 mieli tradycyjnie dwóch teoretycznie silniejszych rywali – tym razem Portugalię i Chorwację, a jednego bardziej w ich zasięgu – Szkocję.
We wrześniu odbyły się dwie kolejki. W Glasgow podopieczni Probierza dość szczęśliwie pokonali Szkotów 3:2 dzięki bramce Nicoli Zalewskiego w ostatnich sekundach z rzutu karnego, ale trzy dni później przegrali w Osijeku z Chorwatami 0:1. Kolejne dwa spotkania – w październiku – rozegrali Warszawie. Najpierw ulegli najlepszym w grupie Portugalczykom 1:3, a następnie zremisowali z Chorwatami 3:3, odrabiając straty od stanu 1:3.
Listopad okazał się już bardzo nieudany. Probierz nie mógł wystawić lekko kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego, ale chyba w najczarniejszych snach nie wyobrażał sobie takiego finiszu w grupie.
15 listopada jego podopieczni przegrali z Portugalczykami w Porto aż 1:5, zdobywając jedyną bramkę dopiero przy stanie 0:5 (debiutant Dominik Marczuk), zaś trzy dni później ulegli w Warszawie Szkotom 1:2, tracąc gola w doliczonym czasie gry.
Ta druga porażka okazała się bardzo kosztowna, gdyż oznaczała spadek do dywizji B. Tym razem polskich piłkarzy nie uratuje UEFA. Poszerzenia najwyższej dywizji, jak było po pierwszej edycji w sezonie 2018/19 – już nie będzie…
Mimo nieudanej jesieni Kulesza nie zwolnił Probierza, a selekcjoner niezmiennie podkreślał wiarę w zespół i swoją pracę.
„W naszej reprezentacji zachodzi zmiana pokoleniowa. Ona będzie bolesna, ale trzeba cierpliwości. Mam pomysł na tę drużynę. Uprzedzając pytania, nie zamierzam składać dymisji. Uważam, że idziemy w dobrym kierunku, choć oczywiście pewne elementy wymagają zdecydowanie poprawy. Ale nie mam żadnych problemów, żeby dalej tę drużynę prowadzić i rozwijać” – zapewnił Probierz krótko po meczu ze Szkocją.
13 grudnia, po losowaniu w Zurychu grup eliminacji mistrzostw świata 2026, selekcjoner mógł się wreszcie uśmiechnąć. Wprawdzie z pierwszego koszyka trafił na przegranego z ćwierćfinału Ligi Narodów pomiędzy Hiszpanią a Holandią (marzec 2025), ale z kolejnych na rywali notowanych znacznie niżej, z którymi zwycięstwa są obowiązkiem: Finlandię, Litwę i Maltę. A drugie miejsce w grupie oznacza prawo występu w barażach, od których polscy piłkarze stali się specjalistami.
Finowie przegrali wszystkie mecze w dywizji B i spadli na trzeci poziom, a Litwini przegrali wszystkie spotkania w dywizji C i spadli do D, czyli najniżej jak można.
Na szczęście to nie był stracony rok dla PZPN. 3 grudnia, gdy w jednym z warszawskich hoteli rozpoczynała się uroczysta gala z okazji m.in. 105-lecia federacji, prowadzone przez Ninę Patalon reprezentantki Polski pokonały po raz drugi Austrię 1:0 w barażach i wywalczyły historyczny awans na mistrzostwa Europy. Turniej odbędzie się w 2025 roku w Szwajcarii.
Lepszego prezentu na ten wieczór władze PZPN nie mogły sobie wyobrazić. Końcówkę meczu w Wiedniu wyświetlono na wielkim ekranie na sali, gdzie siedzieli już wszyscy goście, w tym prezydent RP Andrzej Duda, więc humory działaczom piłkarskiej centrali dopisywały.
Zastrzeżeń nie można było mieć również do młodzieżowej reprezentacji Polski. Podopieczni trenera Adama Majewskiego, choć uplasowali się w grupie za Niemcami, wywalczyli bezpośredni awans na mistrzostwa Europy do lat 21 w 2025 roku na Słowacji. Znaleźli się w gronie trzech najlepszych zespołów z drugich miejsc i uniknęli gry w barażach.

 

Autor: Maciej Białek (PAP)

 

bia/ pp/

Sondaż: Większość Polaków uznaje, że życie stało się trudniejsze po zmianie rządu Morawieckiego na rząd Tuska

0

52,9 proc. respondentów uważa, że życie w Polsce stało się trudniejsze po zmianie rządu Mateusza Morawieckiego na rząd Donalda Tuska; odmiennego zdania jest 32,6 proc. badanych – wynika z sondażu United Surveys przygotowanego na zlecenie Wirtualnej Polski.

Respondentom zadano pytanie: „czy uważa Pan/Pani, że w 2024 roku życie w Polsce stało się łatwiejsze czy trudniejsze w porównaniu z 2023 rokiem, biorąc pod uwagę sytuację polityczną i gospodarczą po zmianie rządu Mateusza Morawieckiego na rząd Donalda Tuska?”.
Według badania 32,6 proc. respondentów uważa, że życie w Polsce stało się łatwiejsze po zmianie władzy, z czego 10,4 proc. badanych wybrało odpowiedź „zdecydowanie łatwiejsze”, a 22,2 proc. „raczej łatwiejsze”.
Przeciwnego zdania jest 52,9 proc. badanych. Z tego 35,5 proc. uznało, że życie stało się „raczej trudniejsze”, a 17,4 proc. odpowiedziało, że „zdecydowanie trudniejsze”. 14,5 proc. uczestników sondażu nie ma zdania na ten temat.
Autorzy badania zwrócili uwagę, że ocena jakości życia w kraju różni się w zależności od sympatii politycznych ankietowanych. „Najbardziej krytyczni byli zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości (92 proc. negatywnych ocen, z czego 36 proc. badanych uznało, że życie za rządów Tuska jest zdecydowanie trudniejsze niż za czasów rządu Morawieckiego)” – czytamy.
W przypadku zwolenników koalicji rządzącej zadowolonych ze zmiany rządu jest 56 proc. ankietowanych, z czego 21 proc. respondentów oceniło, że życie w kraju stało się „zdecydowanie łatwiejsze”, a 35 proc., że „raczej łatwiejsze”. „Jednak wśród zwolenników KO też pojawiły się głosy niezadowolenia: 29 proc. ankietowanych uznało, że życie w 2024 r. stało się +raczej trudniejsze+. 15 proc. nie potrafi wskazać odpowiedzi” – czytamy.
Jak dodano, pozostali wyborcy raczej nie mają sprecyzowanych poglądów na ten temat. 22 proc. ankietowanych uznało, że po zmianie rządu życie stało się „raczej łatwiejsze”, 11 proc. – że „raczej trudniejsze”, a 28 proc. – że „zdecydowanie trudniejsze”. 39 proc. badanych nie ma zdania.
W tekście dodano, że w poprzednim sondażu, przeprowadzonym na początku grudnia, 30,2 proc. respondentów przyznało, że po zmianie władzy w kraju życie im się lepiej, podczas gdy 39,4 proc. badanych wskazało, że to rządy Mateusza Morawieckiego były jednak lepsze. „O wiele większa niż teraz grupa ankietowanych, bo aż 30,4 proc., przyznała, że nie potrafi wskazać, która z opcji była dla nich korzystniejsza” – zaznaczono.
Badanie United Surveys dla Wirtualnej Polski zostało zrealizowane w dniach 20-22 grudnia br. metodą CATI & CAWI na próbie 1000 osób. (PAP)

rbk/ malk/

W Nowym Jorku nie odbędzie się pokaz fajerwerków. Odwołano też pokaz dronów

0

W tym roku nie odbędzie się w Central Parku tradycyjny pokaz fajerwerków, który władze zdecydowały się odwołać ze względu na rekordową suszę i liczne pożary traw. Zastępczym widowiskiem miał być pokaz dronów, ale ten także został odwołany po tragicznym wypadku w Orlando.

Według danych Nowojorskiego Departamentu Straży Pożarnej (FDNY) – tych w ciągu 14 dni w grudniu strażacy wyjeżdżali do przeszło 270 pożarów traw, pomimo zimowej aury. Był to historyczny rekord, biorąc pod uwagę liczbę tego typu interwencji w tak krótkim czasie.

Z tego względu władze zdecydowały o odwołaniu corocznego pokazu fajerwerków w Central Parku. Alternatywą dla fajerwerków miał być pokaz iluminacji z wykorzystaniem dronów.

Plany te zaprzepaścił jednak pokaz zorganizowany w tym tygodniu przez tę samą firmę, która miała zabawić w Sylwestra nowojorskich widzów – Sky Elements Drones. Podczas podobnego wydarzenia w Orlando doszło do nieoczekiwanego incydentu. Część dronów wyłamała się z formacji, spadając na zgromadzony na ziemi tłum. Ranny został wówczas 7-letni chłopiec, który musiał przejść w szpitalu operację serca.

Sky Elements Drones wyraziło żal za to co się stało i zadeklarowało pełną współpracę z Federalną Administracją Lotnictwa, która bada wypadek z Orlando.

W obawie o bezpieczeństwo Nowojorczyków władze miasta zdecydowały o nieorganizowaniu pokazu dronów podczas tegorocznego Sylwestra. 31 grudnia nad Nowym Jorkiem będzie w tym roku mniej wystrzałowo, niż zwykle.

Red. JŁ

W Kalifornii padła główna wygrana w Mega Millions. 1,269 miliarda dolarów

0

Zwycięski kupon, który gwarantuje posiadaczowi odbiór głównej nagrody w piątkowej loterii Mega Millions, został sprzedany na stacji Circle K w kalifornijskiej miejscowości Cottonwood w powiecie Shasta. Był to jedyny los w całych Stanach Zjednoczonych, na którym wydrukowano komplet właściwych liczb. Na zwycięzcę czeka fortuna – 1,269 miliarda dolarów.

W piątek, 27 grudnia, w losowaniu Mega Millions padła główna wygrana! Tylko jedna osoba wytypowała właściwe liczby. Są to: 3, 7, 37, 49, 55 oraz 6. Główną nagrodą w piątkowej kumulacji była astronomiczna kwota 1,269 miliarda dolarów.

Zwycięski los sprzedano na stacji paliw Circle K w Cottonwood (pow. Shasta) w Kalifornii. Właściciel stacji otrzyma 1 milion dolarów premii za sprzedaż kuponu.

Jeżeli zwycięzca zdecyduje się na jednorazową wypłatę wygranej, na jego konto trafi 571,9 miliona dolarów w gotówce.

Na odebranie nagrody szczęśliwy posiadacz zwycięskiego kuponu ma odtąd równy rok.

Jest to rekordowa wygrana w Mega Millions w Kalifornii. Większa wygrana padła w ubiegłym roku w Altadenie, ale w grze Powerball. Wówczas jackpot wyniósł 2,04 miliarda dolarów.

Red. JŁ

Pociąg zderzył się z wozem strażackim na Florydzie. 15 osób zostało rannych

0

W sobotni poranek doszło na Florydzie do dramatycznego zderzenia pociągu z wozem strażackim. W wypadku rannych zostało 15 osób – w tym 3 strażaków i 12 pasażerów składu kolejowego. Strażacy trafili do szpitala. Są w stanie stabilnym. Pasażerowie pociągu doznali jedynie lekkich obrażeń. Nie ma informacji o tym, czy ucierpiał maszynista, chociaż na zdjęciach widać zmiażdżony przód lokomotywy.

Do zdarzenia doszło w sobotę, 28 grudnia, ok. godz. 10:45 w Delray Beach na Florydzie. Pociąg pasażerski Brightline zderzył się tam z jadącym na akcje wozem strażackim. W wypadku rannych zostało 15 osób – w tym trzech strażaków oraz piętnastu pasażerów pociągu. Pasażerowie doznali tylko nieznacznych obrażeń. Strażacy trafili do szpitala, ale ich stan jest stabilny.

Kolizja spowodowała zamknięcie drogi, na której doszło do wypadku. Nie jest na razie jasne, dlaczego zdarzenie w ogóle miało miejsce. Wiadomo natomiast, że wóz strażacki jechał wówczas na interwencję związaną z innym wypadkiem.

Śledztwo w sprawie wypadku prowadzą wspólnie policja z Delray Beach, operator pociągu Brightline oraz National Transportation Safety Board (NTSB).

Red. JŁ

Sprzedaż elementów muru granicznego wstrzymana. Sędzia orzekł na korzyść Teksasu

0

Interwencja prokuratora generalnego Teksasu Kena Paxtona skutecznie uniemożliwiła administracji prezydenta Bidena dalsza wyprzedaż materiałów, który służyły do budowy muru na granicy USA-Meksyk. Sprzedaż elementów muru została wstrzymana do czasu objęcia urzędu przez prezydenta-elekta Donalda Trumpa.

W odpowiedzi na pozew prokuratora generalnego Kena Paxtona sędzia federalny wydał nakaz, wzywając Biały Dom do zaprzestania wyprzedaży „nadwyżkowych” materiałów budowlanych, które miały posłużyć do budowy muru na granicy Stanów Zjednoczonych z Meksykiem. Nakaz obowiązuje do czasu objęcia urzędu prezydenta przez Donalda Trumpa w styczniu 2025 roku.

„Będziemy pociągać administrację Bidena do odpowiedzialności za podważanie bezpieczeństwa granic aż do ostatniego dnia jej rządów” – skomentował orzeczenie sądu Paxton.

Do decyzji odniósł się także prezydent-elekt Donald Trump, który przyjął ją z nieskrywanym zadowoleniem, nazywając orzeczenie „kluczowym zwycięstwem dla Ameryki i bezpieczeństwa narodowego”. Trump zapowiedział kontynuację budowy muru, celem „ochrony kraju przed mi, handlem narkotykami, terroryzmem i innymi zagrożeniami”.

Sąd federalny wszczął dodatkowo śledztwo pod kątem potencjalnie niezgodnej z prawem sprzedaży materiałów budowlanych.

Red. JŁ

Strefa Gazy/ Żołnierze izraelscy zatrzymali dziesiątki pracowników medycznych kluczowego szpitala

0

Żołnierze izraelscy zatrzymali kilkudziesięciu pracowników medycznych kluczowego szpitala na północy Strefy Gazy, w tym jego dyrektora – poinformował w sobotę podległy terrorystycznemu Hamasowi resort zdrowia na tym palestyńskim terytorium. Armia izraelska podała, że byli to terroryści i osoby podejrzane o terroryzm.

Zatrzymani członkowie personelu medycznego szpitala Kamal Adwan, w tym dyrektor Hosam Abu Safija, zostali zabrani na przesłuchanie – podało ministerstwo zdrowia Strefy Gazy.
Armia izraelska powiadomiła później w komunikacie, że zakończyła „punktową operację przeciwko centrum dowodzenia Hamasu w szpitalu Kamal Adwan” i zatrzymano w jego okolicy „ponad 240 terrorystów”, a dyrektor jest „podejrzany o bycie terrorystą Hamasu” i ma zostać przesłuchany.
Kamal Adwan był ostatnim dużym szpitalem na północy Strefy Gazy, ale po izraelskim nalocie już „nie działa” – powiadomiła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). „Według wstępnych informacji najważniejsze oddziały zostały spalone i zniszczone podczas nalotu. Sześćdziesięciu członków personelu medycznego i 25 pacjentów jest w stanie krytycznym” – podkreśliła organizacja.
Naoczny świadek przedstawiający się jako Mohamad powiedział AFP, że żołnierze izraelscy kazali wszystkim młodym mężczyznom rozebrać się przed wyjściem ze szpitala i przejść do szkoły, która jest wykorzystywana jako areszt i miejsce przesłuchań. „Żołnierze pytali nas o ruch oporu, Hamas, broń oraz o ludzi, którzy filmowali bombardowania” – oznajmił.
Od października armia izraelska wzmogła swą ofensywę lądową i lotniczą na północy Strefy Gazy, aby – jak twierdzi – uniemożliwić przegrupowanie się bojownikom Hamasu.
Wojna w Strefie Gazy wybuchła po ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r. Zabito wówczas około 1,2 tys. osób, a 251 porwano. W reakcji Izrael rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę operację zbrojną. Według lokalnych władz w jej wyniku zginęło ponad 45 tys. Palestyńczyków. Strefa Gazy jest zrujnowana, panuje w niej kryzys humanitarny, a większość mieszkańców musiała uciekać z domów. (PAP)

mw/ ap/

Elon Musk wyjaśnia dlaczego popiera AfD

0

Gazeta „Welt am Sonntag” zamieściła gościnny artykuł Elona Muska na temat wyborów parlamentarnych w Niemczech. Miliarder i współpracownik prezydenta elekta USA Donalda Trumpa wyjaśnia w nim swoje poparcie dla skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Szefowa działu opinii gazety zrezygnowała na znak protestu.

Krótko przed świętami Bożego Narodzenia Musk napisał w serwisie X, że tylko AfD może „uratować Niemcy”. W innym wpisie obraził kanclerza RFN Olafa Scholza nazywając go „niekompetentnym głupcem”. Zostało to w Niemczech odczytane jako mieszanie się w trwającą w kraju kampanię wyborczą.
„Niemcy znajdują się w krytycznym momencie – ich przyszłość balansuje na krawędzi załamania gospodarczego i kulturowego. Jako ktoś, kto dokonał znaczących inwestycji w niemiecki krajobraz przemysłowy i technologiczny, uważam, że mam prawo otwarcie mówić o jego kierunku politycznym” – napisał teraz Musk na łamach „Welt am Sonntag”.
Zdaniem miliardera, „Alternatywa dla Niemiec jest ostatnią iskierką nadziei dla tego kraju”. Niemcy stały się zbyt wygodne w przeciętności, „nadszedł czas na odważne zmiany, a AfD jest jedyną partią, która może otworzyć tę drogę” – uważa Musk.
Według niego przedstawianie AfD jako partii prawicowo-ekstremistycznej jest błędne, jeśli weźmie się pod uwagę, że liderka partii Alice Weidel ma partnerkę ze Sri Lanki. „Czy to brzmi dla was jak Hitler?” – zapytał szef Tesli.
„Welt am Sonntag” nie opublikował artykułu Muska osobno, ale umieścił obok tekstu Jana Philippa Burgarda. „Diagnoza Muska jest prawidłowa, ale jego podejście terapeutyczne, że tylko AfD może uratować Niemcy, jest fatalnie błędne” – napisał przyszły redaktor naczelny grupy „Welt”.
Artykuł Muska doprowadził do scysji w zespole redakcyjnym – piszą niemieckie media. Według informacji portalu tygodnika „Spiegel”, w piątek rano doszło do ostrej wymiany zdań na kolegium redakcyjnym – znani członkowie zespołu redakcyjnego wypowiadali się krytycznie.
Szefowa działu opinii „Die Welt” i „Welt am Sonntag” Eva Marie Kogel napisała w sobotę w serwisie X, że złożyła rezygnację. https://x.com/emkogel/status/1872928645536465327
Na pytanie agencji dpa o genezę artykułu i sposób radzenia sobie z wewnętrzną krytyką, grupa medialna Axel Springer odpowiedziała wspólnym oświadczeniem obecnego redaktora naczelnego grupy „Welt” Ulfa Poschardta i jego następcy Burgarda.
Ich zdaniem „demokracja i dziennikarstwo żyją dzięki wolności opinii”. Obejmuje to radzenie sobie z polaryzującymi stanowiskami i ich dziennikarską klasyfikację. „To będzie nadal określać kompas +Die Welt+ w przyszłości. Będziemy jeszcze bardziej zdecydowanie rozwijać +Die Welt+ jako forum takich debat” – zaznaczono.

 

Musk ma interesy gospodarcze nie tylko w USA, ale także w Niemczech – przypominają media. W 2022 r. otworzył pod Berlinem dużą fabrykę samochodów elektrycznych Tesla.
Przedterminowe wybory do niemieckiego Bundestagu odbędą się 23 lutego.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ ap/

Czterech Polaków awansowało do niedzielnego konkursu w Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie

0

Czterech Polaków awansowało do niedzielnego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie. Kwalifikacje wygrał Austriak Daniel Tschofenig. Piotr Żyła był 14., Jakub Wolny – 25., Aleksander Zniszczoł – 38., Paweł Wąsek – 42., a Dawid Kubacki – 53.

Żyła uzyskał 132,5 m i 144,1 pkt, Wolny – 126,5 m i 134,2 pkt, Zniszczoł – 117,5 m i 126,5 pkt, a Wąsek – 114 m i 122,3 pkt. Do konkursu nie awansował Kubacki, który skoczył 115,5 m i otrzymał notę 109,3 pkt. W kwalifikacjach wzięło udział 62 zawodników.
„Jestem w trybie poświątecznym. W serii treningowej pomyślałem sobie, że w święta jednak było za grubo. To nie była przyjemność. Później złapałem rytm. Chcę po prostu skakać swoje i robić to, co lubię najbardziej i czerpać z tego fajną adrenalinę. Siedziałem na górze i myślałem sobie, że nadal to lubię” – powiedział Żyła w Eurosporcie.
Wolny ostatni raz w Turnieju Czterech Skoczni uczestniczył w sezonie 2021/22.
„Dobrze jest tu wrócić. Cieszę się, że tu jestem. Miałem plan i go realizuję. Dziś moje skoki pozostawiały wiele do życzenia, ale w kwalifikacjach odleciałem parę metrów dalej” – skomentował Wolny.
Pierwsza seria zostanie rozegrana systemem KO polegającym na tym, że na podstawie wyników kwalifikacji tworzonych jest 25 par według klucza: 1. z 50., 2. z 49., 3. z 48. itd. Oznacza to, że Żyła zmierzy się z Estończykiem Arttim Aigro, Wolny z Finem Anttim Aalto, Zniszczoł z Niemcem Andreasem Wellingerem, a Wąsek z Niemcem Karlem Geigerem.
Kwalifikacje zdominowali Austriacy. Najlepszy był Tschofenig – 141,5 m i 167,5 pkt, a za nim uplasowali się Stefan Kraft – 137,5 m i 164,8 pkt, Michael Hayboeck – 141 m i 162,3 pkt, Jan Hoerl – 140,5 m i 157,3 pkt oraz Maximilien Ortner – 135,5 m i 156,2 pkt.
Przed rokiem Turniej Czterech Skoczni wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi. Ostatnim polskim zwycięzcą w sezonie 2020/21 był Kamil Stoch, który łącznie trzy razy triumfował w niemiecko-austriackim cyklu. W sezonie 2019/20 najlepszy był Kubacki, a w sezonie 2000/01 – Małysz.
Niedzielny konkurs w Oberstdorfie rozpocznie się o godzinie 16.30.(PAP)

mg/ co/

Ziobro: Dochodzi do manipulacji składami sędziowskimi, by rozstrzygnięcia zapadały po myśli rządzących

0

Zdaniem posła PiS, b. szefa MS Zbigniewa Ziobry dochodzi do manipulacji w wyznaczaniu składów sędziowskich po to, aby rozstrzygnięcia zapadały po myśli aktualnie sprawujących władzę. Mamy do czynienia z oczywistym nadużyciem i złamaniem prawa – mówił polityk.

Ziobro podczas sobotniej konferencji prasowej wskazał, że sprawa dotyczy wyznaczenia sędziego sądu apelacyjnego, który ma zdecydować w sprawie wniosku o doprowadzeniu go na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.
„Okazuje się, że praktyki, które znane były władzy komunistycznej od 13 grudnia i później, kiedy stan wojenny był ucieleśniany i wprowadzany w życie na mocy zaangażowanych politycznie sędziów, te praktyki nie są niestety tylko i wyłącznie smutną historią, ale stają się na nowo realnym faktem w działalności polskiego sądownictwa. Mówię to z wielkim smutkiem i głęboką refleksją nad sytuacją, do której doprowadził rząd Donalda Tuska” – mówił polityk PiS.
Ziobro przedstawił dwa dokumenty dotyczące losowania sędziów. Jeden z nich – jak mówił – jest związany z losowaniem z 13 grudnia, kiedy została wylosowana do rozpoznania sprawy z wniosku komisji śledczej sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz. „Pani sędzia została wylosowana z puli sędziów, którzy byli poddani algorytmowi i maszynie losującej i trafiło na to, że będzie właśnie ta sędzia sprawę rozpoznawać” – mówił polityk.
Ziobro ocenił, że sędzia ta „mogłaby wydać orzeczenie, które jest poza kontrolą sprawujących dzisiaj władzę”, dlatego losowanie to zostało unieważnione.
W kolejnym losowaniu wylosowano „panią sędzię, która nie budzi wątpliwości – jak mniemam – kierownictwa Sądu Apelacyjnego w Warszawie”.
„Ja osobiście nie mam żadnych uwag, nie znam pani sędzi Anny Zdziarskiej. Nie zgłaszam do niej, jako do osoby żadnych zastrzeżeń, nie mam żadnej negatywnej opinii, nie mniej zwracam uwagę na patologiczny, nielegalny (…), przestępczy mechanizm ustawiania rozstrzygnięcia sądu pod taki skład personalny, który jest po myśli aktualnie sprawujących władzę administracyjną” – powiedział.
Zdaniem Ziobry tego rodzaju praktyka jest jawnie sprzeczna z obowiązującym prawem. „Mamy do czynienia z oczywistym nadużyciem, złamaniem prawa” – mówił.
Dodał, że nie jest to jedyna sprawa, w której dochodzi do tego „rodzaju patologii i nielegalnego ustawiania składów sądów pod określone, spodziewane przez kierownictwo sądu przyszłe rozstrzygnięcie”. „To jest incydent pokazujący dużo szersze zjawisko” – uważa.
Ziobro kilkukrotnie nie stawił się na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. W związku z tym komisja wystąpiła do sądu o doprowadzenie Ziobry na przesłuchanie. Sejm uchylił mu w tym celu immunitet, a jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie zaplanowano na 31 stycznia.
Politycy PiS, m.in. Ziobro, powołują się na wyrok TK z 10 września br., w którym orzekł, że zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów. (PAP)

 

rbk/ lm/

Podróże były jego pasją

0

Polonijna społeczność w Chicago pogrążona jest w smutku po nagłej śmierci Jarosława Szczepaniaka, właściciela polonijnego biura podróży Rek Travel.

Jarek Jerry Szczepan – jak nazywali go najbliżsi oraz osoby korzystające z usług biura Rek Travel zmarł 26 grudnia. Informacja o jego odejściu została przekazana za pośrednictwem oficjalnego profilu firmy na Facebooku, wywołując falę kondolencji.

„Z ogromnym bólem i niedowierzaniem informujemy, że 26 grudnia 2024 roku zmarł nagle Jarek Szczepaniak, właściciel firmy Rek Travel. Trudno nam opisać emocje, które nas teraz przepełniają. Prosimy o cierpliwość – szczegóły dotyczące uroczystości pogrzebowych podamy wkrótce” – napisano w poście zamieszczonym 27 grudnia na stronie biura.

Pod postem niemal natychmiast zaczęły pojawiać się wyrazy współczucia. Polonia, znajomi oraz klienci wyrażali swój smutek i szok, wspominając niezapomniane wyjazdy organizowane przez Jarka. Jego charyzma, wiedza oraz wyjątkowo pogodne usposobienie zjednywały serca nawet najbardziej wymagających podróżników.

Szczegóły dotyczące ceremonii pożegnalnej Jarosława Szczepaniaka zostaną podane w późniejszym terminie.

Myślał że to włamywacz. W Boże Narodzenie zastrzelił szwagierkę

0

Mieszkaniec Schaumburga w Illinois został oskarżony o zastrzelenie swojej szwagierki. Mężczyzna tłumaczy, że było przekonany, iż ktoś włamał się do jego domu.

 

Do tragedii doszło w Boże Narodzenie. 52-letni Daniel Garcia usłyszał zarzut nieumyślnego zabójstwa. W  środę 25 grudnia około 7:20 rano departament policji w Schaumburgu otrzymał zgłoszenie o postrzelonej osobie w domu przy 1800 Carlisle Court.

Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze znaleźli 50-letnią Kellie Barnett z New Lenox. Kobieta miała ranę postrzałową tułowia. Przewieziono ją do pobliskiego szpitala, gdzie stwierdzono zgon. Policja podała, że Barnett nocowała u swoich krewnych, kiedy jej szwagier, po przebudzeniu słysząc hałas zastrzelił ją, myśląc, że to włamywacz.

52-latek podczas składania zeznań, powiedział, że zapomniał o tym, iż w jego domu została na noc szwagierka. Na miejscu zdarzenia znaleziono pistolet Glock 9 mm. Daniel Garcia ma ważne pozwolenie na broń (kartę FOIDI a także pozwolenie na noszenie broni (CCL).

Mężczyzna został aresztowany w piątek. Kolejną rozprawę wyznaczono na 17 stycznia. Jeśli zostanie uznany winnym grozi mu od trzech do 14 lat więzienia.

 

BK

Firmy ubezpieczeniowe od Nowego Roku mają ograniczyć ceny leków dla osób zmagających się z alergiami

0

Od Nowego Roku w Illinois wejdzie w życie blisko 300 nowych przepisów. Zmiany dotyczyć będą transportu, bezpieczeństwa a także ubezpieczeń medycznych.

 

Wśród tych ostatnich są ważne dla osób zmagających się z alergiami. Począwszy od 1 stycznia 2025, firmy ubezpieczeniowe będą zobowiązane do ograniczenia ceny podwójnego opakowania wstrzykiwaczy adrenaliny do 60 dolarów lub mniej. Obecnie ten ratujący życie lek kosztuje nawet w granicach 600 dolarów i ważny jest tylko przez rok.

„Cieszę się z tej zmiany. Ten lek w wielu przypadkach ratuje ludzkie życie” – powiedziała  alergolog z Chicago, doktor Juanita Mora. Dodała, że wysoki koszt wstrzykiwaczy adrenaliny oznaczał, że wiele osób, które ich potrzebowały, nie było stać na zakup. Doktor Mora zwróciła uwagę, że z szacunków wynika, iż w Illinois mieszka prawie 1,2 miliona ludzi, którzy mają różne alergie i potrzebują zabezpieczenia w postaci wstrzykiwacza adrenaliny.

„Bo kto potrzebuje epinefryny lub zastrzyków adrenaliny? Ludzie, którzy mają zagrażające życiu alergie pokarmowe. To jeden na 10 dorosłych i jedno na 13 dzieci” – powiedziała. Mora ma nadzieję, że niższy koszt zachęci wszystkich z zagrażającą życiu alergią do noszenia przy sobie wstrzykiwacza. Zachęca również restauracje, linie lotnicze i inne miejsca publiczne do posiadania wstrzykiwaczy na wypadek sytuacji awaryjnych.

 

BK

Tak ciepłego roku w Chicago jeszcze nie było

0

Wprawdzie do końca roku pozostało jeszcze parę dni, ale już teraz wiadomo, że 2024 był najcieplejszym rokiem w historii Chicago. Tak rekordowo wysokich temperatur nie notowano w Wietrznym Mieście od 153 lat, czyli odkąd prowadzone są takie pomiary.

 

Krajowe Centrum Meteorologiczne szacuje, że średnia temperatura w Chicago w 2024 roku wyniesie od 54,8 do 55 F, czyli będzie wyższa niż dotychczasowy rekord z 2012 roku kiedy to średnia temperatura wynosiła 54,5 F.

W mijającym roku odnotowano też w metropolii chicagowskiej rekordową liczbę tornad. Potwierdzono 63 takie zjawiska. W 2023 przez nasz rejon przeszło 58 tornad.

 

BK

Para z Chicago jako pierwsza stanie na ślubnym kobiercu w powiecie Cook

0

Para z Chicago jako pierwsza otrzymała licencję do zawarcia małżeństwa w powiecie Cook w 2025 roku. Losowanie przeprowadzono w piątek.

 

Aisha Buford-Morrison i Terrell Johnson z dzielnicy South Shore jako pierwsi w przyszłym roku powiedzą sobie „tak”. Ślubu udzieli im 2 stycznia clerk powiatu Cook Monica Gordon.

Małżonkowie otrzymają w prezencie ślubnym między innymi homara, szampana, sernik ze znanej piekarni a także lekcje gotowania i tańca.

 

BK

17-latek aresztowany za postrzelenie małego dziecka w North Lawndale

0

Nastolatek został aresztowany w związku z postrzeleniem 2-latka w chicagowskiej dzielnicy North Lawndale. Policja potwierdziła, że 17-latka zatrzymano tuż po zdarzeniu.

 

Do strzelaniny doszło w czwartek w domu przy 3800 West 14 ulicy. Chłopak usłyszał zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo, utrudniania pracy służbom bezpieczeństwa a także próbę zniszczenia dowodów.

2-latek został wielokrotnie postrzelony. W krytycznym stanie przewieziono go do szpitala im. Strogera. W sprawie nadal prowadzone jest dochodzenie.

 

BK

W Kalifornii padła „szóstka” w Mega Millions a w Melrose Park ktoś trafił „piątkę” w Powerball

0

W sklepie Jewel-Osco w Melrose Park sprzedano kupon wart 1 milion dolarów. Wygraną przyniosło losowanie Powerball 21 grudnia.

 

Na kuponie jest pięć z sześciu wylosowanych tego dnia liczb. Sklep znajdujący się przy 800 North Avenue otrzyma 1 % od wygranej, czyli 10 tysięcy dolarów. Kolejne losowanie w Powerball dziś wieczorem. W puli jest 145 milionów dolarów.

Dziś także mieszkańcy Illinois mogą próbować szczęścia w Lotto. W puli tej gry liczbowej stanowej loterii jest 7,7 mln dolarów.

A wczoraj w końcu padła wygrana w Mega Millions. Kumulacja wzrosła do 1.220 miliarda dolarów. Padła tylko jedna „szóstka” w Kalifornii. Blisko głównej wygranej było jeszcze pięciu graczy w tym dwóch w Kalifornii, a także po jednym w Arizonie, Teksasie i Missouri. Następne losowanie w Mega Millions w Sylwestra. Do wygrania będzie 20 milionów dolarów.

 

BK

Polityka Trumpa: Cła jako jedno z głównych narządzi polityki zarówno gospodarczej, jak i zagranicznej

0

Cła będą dla Donalda Trumpa jednym z głównych narządzi polityki zarówno gospodarczej, jak i zagranicznej. Eksperci ostrzegają jednak, że mogą one doprowadzić do chaosu oraz zachwiania systemu stworzonego przez Amerykę i ze względu na jej interesy.

„Dla mnie najpiękniejszym słowem w słowniku jest +cło+” – mawiał podczas wystąpień kampanijnych Donald Trump. Jego zamiłowanie do taryf było widoczne zarówno podczas kampanii, jak i poza nią. Republikanin przedstawiał cła jako bezkosztowe rozwiązanie dla amerykańskich finansów publicznych, wzmocnienie przemysłu, obniżenie cen, metodę na zapobieganie wojnom, czy ukrócenie przemytu narkotyków lub nielegalnej imigracji.
Zapowiedzi Trumpa – w tym m.in. wprowadzenia podstawowej stawki cła dla wszystkich produktów z zagranicy na poziomie 10-20 proc. oraz 60-procentowego cła na dobra z Chin – od dawna wywołują niepokoje zarówno ekonomistów, jak i rządów innych państw, zwłaszcza sojuszników Ameryki.
Według prof. Kennetha Reinerta, eksperta zajmującego się handlem międzynarodowym na Uniwersytecie George’a Masona (GMU) w Wirginii, obawy te są w pełni uzasadnione.
„Wiele z tych pomysłów jest skrajnych i już wprowadzają one wiele niepewności, jeśli chodzi o międzynarodowe stosunki biznesowe. Jego postulaty 10-procentowego cła podstawowego, czy 60-procentowego cła na Chiny – choć mówił też ostatnio o 10 procentach – to byłoby złamanie reguł Światowej Organizacji Handlu i bardzo duża zmiana, która zakłóciłaby globalne łańcuchy wartości” – mówi PAP Reinert.
„On myśli, że inne kraje nie zdecydują się na odwet, ale się myli. Już za jego pierwszej kadencji widzieliśmy, że postąpiły tak zwłaszcza Chiny, które zrobiły to w bardzo znaczący i przemyślany sposób. Więc pomysł, że Stany Zjednoczone mogą wygrać jakieś wojny handlowe jest chybiony” – dodaje.
Według analizy ośrodka Peterson Institute of International Economics (PIEE) proponowane przez Trumpa cła zwiększyłyby koszty całej gamy dóbr, od elektroniki, przez zabawki, ubrania, paliwo, aż po żywność importowaną np. z Meksyku. Jak napisali autorzy dokumentu, amerykańskie rodziny – ale też firmy – „niemal z pewnością odczułyby” cła postulowane przez Trumpa.
Jak zaznacza Reinert, groźba 25 proc. cła na produkty z Meksyku i Kanady – Trump zagroził, że wprowadzi je, jeśli kraje te nie ukrócą nielegalnej migracji i przemytu narkotyków – może być szczególnie dotkliwa, biorąc pod uwagę integrację gospodarek tych krajów. Ekspert tłumaczy, że części i komponenty np. samochodów i innych dóbr w trakcie produkcji mogą kilka razy przekroczyć granice i za każdym razem od takich półproduktów pobierane byłoby cło.
Wielu komentatorów i ekspertów – w tym przyszły szef resortu finansów Scott Bessent – studziło obawy biznesu dotyczące ceł, twierdząc, że postulaty prezydenta elekta są taktyką negocjacyjną i mają na celu osiągnięcie lepszych porozumień handlowych lub celów politycznych. Dotyczy to również Europy; Trump otwarcie w wywiadach sugerował, że uzależnia amerykańskie zaangażowanie w NATO od tego, czy państwa europejskie będą „dobrze traktowały” USA w handlu. Podobne przesłanie skierował do ambasadorów państw UE w Waszyngtonie Robert Wilkie – przedstawiciel zespołu Trumpa odpowiedzialny za Pentagon.
Według Pawła Kowala, szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych, obawy związane z tymi wypowiedziami są przesadzone.
„Z czego my tu robimy sensację? Czy ma być wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską? Trump powiedział coś oczywistego: że chce mieć dobre stosunki handlowe z Europą. To jest już kwestia jakiegoś procesu negocjacji, procesu politycznego. Nie patrzmy na administrację Trumpa jak na wrogów. Ja w ogóle nie rozważam niczego innego niż super relacje handlowe między Unią Europejską i Stanami” – powiedział Kowal w rozmowie z PAP.
Zdaniem Reinerta, dotychczasowe doświadczenia związane z wykorzystywaniem przez Trumpa ceł jako narzędzia negocjacji nie ukazują prezydenta elekta jako mistrza rokowań. Ekspert przypomina o porozumieniu z Chinami kończącym wojnę handlową rozpoczętą podczas pierwszej kadencji Trumpa. Jak ocenia Reinert, choć prezydent ogłosił wtedy, że umowa ta była wielkim sukcesem, w rzeczywistości nie rozwiązała ona największych problemów, a Chiny się z niej nie wywiązały.
„Jeśli jest to taktyka negocjacyjna, to jest to słaba taktyka, bo Trump przegrał tamtą wojnę” – ocenia rozmówca PAP. Nawet jeśli Trump ma wrażenie, że wygrał, „to nie wrażenia liczą się dla biznesu międzynarodowego, tylko fakty” – dodaje.
Profesor podkreśla ponadto, że największe ryzyko wynikające ze wszczynania wojen handlowych wiąże się nie tyle z bezpośrednimi kosztami, co z podważaniem całego systemu handlu międzynarodowego.
„Trump mówi, że obecne warunki (wymiany handlowej) są nieuczciwe dla Ameryki. Ale ludzie muszą zrozumieć, że Światowa Organizacja Handlu, cały system handlu międzynarodowego został zaprojektowany w dużej mierze przez Stany Zjednoczone pod kątem ich interesów – i w rzeczy samej zawiera on wyjątki od reguł, które są korzystne dla USA, jak np. w kwestii subsydiów dla rolników” – tłumaczy Reinert. Jak dodaje, podważenie tego systemu będzie miało szersze skutki, bo wpłynie również na funkcjonowanie wymiany handlowej między resztą świata.
Zdaniem ekonomisty, sukces Trumpa jest jednym z symptomów szerszego trendu odchodzenia od wolnego handlu w kierunku gospodarczego nacjonalizmu.
„To jest w dużej mierze zjawisko psychologiczne. Cały ten ruch eurosceptyczny w Unii Europejskiej, ruch MAGA w Stanach Zjednoczonych. To są praktyki z psychologii politycznej i one działają. To nie znaczy, że one przynoszą korzyści obywatelom – wręcz przeciwnie – ale są w stanie ich przekonać, że na tym korzystają” – podsumowuje Reinert.

 

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

W Unii zaczęła obowiązywać wspólna ładowarka do sprzętów elektronicznych

0

Od soboty sprzedawane w UE przenośne sprzęty elektroniczne, jak m.in. telefony komórkowe, tablety, aparaty cyfrowe, czytniki, słuchawki, a nawet myszy do komputera, wyposażone muszą być w taki sam port do ładowania, czyli USB-C. Od kwietnia 2026 r. wymogi te będą miały też zastosowanie do laptopów.

W praktyce oznacza to, że konsumenci będą mogli ładować swoje urządzenia jedną ładowarką z wejściem USB-C niezależnie od typu czy marki sprzętu.
Nowe regulacje obejmą, poza wspomnianymi już telefonami komórkowymi i innymi małymi sprzętami, także konsole do gier wideo, klawiatury do komputera oraz przenośne systemy GPS. Zharmonizowana technologia zapewni też szybkie ładowanie sprzętów i pomoże uniknąć sytuacji, kiedy producenci czasem ograniczali prędkość ładowania urządzeń.
Zmieni się też sposób sprzedaży, bo konsumenci będą mogli kupić urządzenia bez dołączonej ładowarki, co ograniczy liczbę ładowarek dostępnych na rynku lub niewykorzystywanych.
Producenci zobowiązani będą do jasnego i czytelnego informowania konsumentów na temat charakterystyki ładowania, w tym na temat mocy jakiej wymaga dane urządzenie i tego, czy dostosowane jest ono do szybkiego ładowania. Te informacje będą musiały być przedstawione odpowiednio wizualnie na opakowaniu urządzenia oraz dołączone w formie pisemnej. Ma to pomóc kupującym w zrozumieniu czy ich dotychczasowe ładowarki spełniają wymogi nowego urządzenia i w razie konieczności pomóc w wyborze kompatybilnej ładowarki.
Nowy system pomoże konsumentom ograniczyć liczbę zakupionych nowych ładowarek i zaoszczędzić co najmniej 250 mln euro rocznie na niepotrzebnych zakupach. Jak poinformowała Komisja Europejska, szacuje się, że ograniczenie produkcji i unieszkodliwiania nowych ładowarek zmniejszy ilość odpadów elektronicznych o 980 ton rocznie. Dzisiaj tylko ładowarki do telefonów odpowiadają za 11 tys. ton e-śmieci rocznie.
Prace nad wspólną ładowarką w UE ruszyły jeszcze w 2009 r. Początkowo w formie dobrowolnego porozumienia między firmami technologicznymi, dzięki któremu udało się ograniczyć liczbę istniejących na rynku ładowarek do telefonów komórkowych z 30 do 3. Z umowy jednak wyłamał się Apple, który opracował własny port szybkiego ładowania, czyli lightning. W odpowiedzi Komisja Europejska zaczęła pracować nad rozwiązaniami prawnymi.
Zmiana dla wielu konsumentów może pozostać niezauważalna, ponieważ część producentów jeszcze przed wejściem unijnych przepisów w życie zaczęła wyposażać swoje urządzenia w port USB-C. Od 28 kwietnia 2026 r. wymogi wspólnego ładowania będą miały również zastosowanie do laptopów sprzedawanych w UE.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)

 

jowi/ sp/

W Bałtyku ewoluuje nowy, drapieżny gatunek śledzia

0

W Bałtyku ewoluuje nowy, drapieżny gatunek śledzia – wynika ze szwedzkich badań, opublikowanych na łamach „Nature Communications“.

Według klasyfikacji kawiarnianego filozofa Franza Fiszera, śledzie należą do rodziny zakąsek. Jak przypomina w „Słowniku przypomnień” Władysław Kopaliński, śledzie szkockie i szetlandzkie to matiesy; śledź rozpłatany wzdłuż, lekko solony i wędzony to kipers; śledź solony w beczkach – laberdan, natomiast wędzony w gorącym dymie – pikling. Na kiszonego śledzia w puszce Szwedzi mówią „surströmming” i otwierają go tylko na wolnym powietrzu, popijając wódką i mlekiem. Japończycy jedzą śledzie w różnej postaci, także jako sashimi. Nasz śledź po japońsku jest prawdopodobnie potrawą galicyjską, ale został tak nazwany około roku 1904, jako wyraz poparcia dla Japonii podczas wojny japońsko-rosyjskiej. Niemcy, zwłaszcza Otto von Bismarck, uważali śledzia za rybę niezwykle smaczną. „Gdyby nie były masowe i tanie, traktowano by je jak najdroższy delikates” – powiedział. Z kolei historyk literatury i kultury polskiej Aleksander Bruckner twierdził, że nazwa „Skandynawia” oznacza „ziemię śledziową”. A Żydzi, według ich własnych szmoncesów, zawdzięczali śledziom bystrość umysłu.
Sam śledź – co ustalił już Karol Linneusz – żywi się planktonem: drobnymi roślinami, skorupiakami i larwami ryb. Jest ważnym dla morskich ekosytemów ogniwem łańcucha pokarmowego, będąc pożywieniem większych ryb, morskich ptaków, ssaków i ludzi. Ławice śledzi wędrują w poszukiwaniu obfitości planktonu, ale nie zawsze i nie wszędzie się to udaje. Między innymi dlatego śledzie atlantyckie są większe i lepiej odżywione od bałtyckich.
Jak jednak wyśledzili naukowcy z Uniwersytetu w Uppsali, nie wszystkim bałtyckim śledziom wystarcza plankton. Niektóre lubią przekąsić rybkę. Szybko ewoluują w kierunku drapieżnictwa, stając się przy tym większe i tłustsze od planktonożerców.
Linneusz, założyciel taksonomii i profesor z Uppsali (Szwecja) w XVIII wieku, zdefiniował śledzia bałtyckiego jako mniejszy podgatunek śledzia atlantyckiego, przystosowany do słonawej wody Morza Bałtyckiego.
Współczesne badania naukowców z Uppsali udokumentowały, że śledź dzieli się na szereg ekotypów, które wykazują adaptację genetyczną związaną na przykład z warunkami klimatycznymi, zasoleniem i preferowanym sezonem tarła.
O „nowym” śledziu poinformował naukowców lokalny rybak. Twierdził, że istnieje specjalny rodzaj śledzia, „który zawsze odbywa tarło tuż przed środkiem lata i jest tak duży jak śledź atlantycki”.
„Kiedy dowiedziałem się, że miejscowi są świadomi specyficznej populacji bardzo dużych śledzi bałtyckich, które zawsze odbywają tarło w tym samym obszarze – rok po roku, postanowiłem pobrać próbki i zbadać ich skład genetyczny. Teraz wiemy, że jest to genetycznie unikalna populacja, która musiała ewoluować przez setki, jeśli nie tysiące lat w Morzu Bałtyckim” — powiedział Leif Andersson, profesor na Wydziale Biochemii Medycznej i Mikrobiologii Uniwersytetu w Uppsali, który kierował badaniem.
Jak wykazały dokładne badania, duże śledzie miały uszkodzone skrzela. Zwykłe śledzie korzystają ze skrzeli podczas odfiltrowywania planktonu, natomiast aspirujące do bycia drapieżnikami muszą walczyć ze zdobyczą. Uszkodzenia to prawdopodobnie pamiątki po uzbrojonych w twarde kolce ciernikach.
Co interesujące dla konsumentów, rybożerne, bałtyckie śledzie mają znacznie wyższą zawartość tłuszczu i zawierają dużo mniej szkodliwych dioksyn. Stanowią więc smaczniejszą i zdrowszą od planktonożerców zakąskę.
Po odkryciu, że duże rybożerne śledzie są genetycznie unikalne, naukowcy postanowili wykonać sekwencjonowanie całego genomu dużego śledzia wraz z wcześniej zebranymi dużymi śledziami z różnych części Morza Bałtyckiego. Zawartość żołądka tego drugiego zestawu dużych śledzi wykazała, że osobniki te żywiły się małymi rybami.
„Nasza analiza genetyczna pokazuje, że w Morzu Bałtyckim istnieją co najmniej dwie odrębne subpopulacje śledzia żywiącego się rybami; jedna występuje na północ od Sztokholmu, druga na południe od Sztokholmu” — wskazał Jake Goodall, badacz z Uniwersytetu w Uppsali i pierwszy autor publikacji.
Dlaczego śledzie żywiące się rybami wyewoluowały w Morzu Bałtyckim, skoro nie ma dowodów na ich obecność w Oceanie Atlantyckim? Morze Bałtyckie to bardzo młody zbiornik wodny i istnieje zaledwie od około 8000 lat, po zakończeniu ostatniego okresu zlodowacenia. Tylko ograniczona liczba ryb morskich była w stanie skolonizować słonawe Morze Bałtyckie, gdzie zasolenie wynosi od 2 do 10 promili w porównaniu z około 35 promilami w Oceanie Atlantyckim.
„Stawiamy hipotezę, że śledzie żywiące się rybami wyewoluowały z powodu braku konkurencji ze strony innych ryb drapieżnych, na przykład makreli i tuńczyka, które nie występują tam, gdzie występują śledzie żywiące się rybami. W ten sposób śledzie te korzystają z niewykorzystanego zasobu pożywienia w Morzu Bałtyckim” – wskazał Leif Andersson.(PAP)

 

Paweł Wernicki

 

pmw/ zan/

Turniej Czterech Skoczni: Duże wydarzenie dla Norwegów, jednak żadna z norweskich stacji nie wykupiła praw do transmisji z Innsbrucku i Bischofshofen

0

Turniej Czterech Skoczni jest dla Norwegów wielkim wydarzeniem, lecz po raz pierwszy mogą zostać pozbawieni przekazu telewizyjnego z dwóch ostatnich konkursów, ponieważ żadna z norweskich stacji nie wykupiła praw do transmisji z Innsbrucku i Bischofshofen z powodu zbyt wysokiej ceny.

Transmisje z Niemiec i Austrii sprzedawane są osobno, a nie na cały turniej w pakiecie i norweski Viaplay kupił tylko konkursy w Obersdorfie i Garmisch-Partenkirchen.
”Jeżeli tak się stanie to będziemy mieli niesłychany skandal, a wszystko na to wskazuje, ponieważ czas ucieka nieubłaganie, a już w sobotę rozpoczyna się turniej” – powiedział dyrektor skoków w norweskiej federacji narciarskiej (NSF) Jan Erik Aalbu.
”Sprzedaż praw do transmisji jest podobna do sprzedawania mieszkania. Jeżeli nikt go nie chce kupić za proponowaną cenę to po prostu znaczy, że jest zbyt drogie i tak jest właśnie w tym przypadku” – dodał.
Zbigniew Kuczyński (PAP)

kucz/ co/