Premier Viktor Orban doznał dwóch poważnych upokorzeń ze strony Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego na samym początku węgierskiej prezydencji w UE – powiedział w rozmowie z PAP Peter Balazs, były unijny komisarz, a w latach 2009-2010 minister spraw zagranicznych Węgier.
Przedstawiciele KE nie odwiedzą Budapesztu w lipcu, a osobiste spotkanie komisarzy z członkami węgierskiego rządu zostało przełożone na bliżej nieokreślony termin we wrześniu – podały w ostatnich dniach węgierskie media. Orban najprawdopodobniej nie wygłosi też przemówienia przed PE na inauguracyjnej sesji 16 lipca z powodu napiętego harmonogramu.
Według Balazsa to dwa „upokorzenia” dla rządu Orbana, bowiem zarówno wizyta KE na początku prezydencji, jak i przemówienie na forum PE były do tej pory zwyczajem. Niemożność przedstawienia programu prezydencji w europarlamencie jest jeszcze większym „upokorzeniem” niż nieobecność KE w Budapeszcie – uznał rozmówca PAP.
We wtorek, dzień po przejęciu przez Węgry półrocznej prezydencji w Radzie UE, Orban udał się do Kijowa. Była to pierwsza podróż wysokiego rangą węgierskiego polityka do ukraińskiej stolicy od początku pełnowymiarowej inwazji rosyjskiej.
Węgry chcą podpisać z Ukrainą szerokie porozumienie o współpracy i uważają, że zawieszenie broni przez Ukrainę w wojnie z Rosją mogłoby przyspieszyć negocjacje pokojowe – oświadczył w Kijowie Orban.
Premier Węgier swoją wizytą chciał zasygnalizować, że w czasie sprawowania przez jego kraj prezydencji w UE będzie „nieco bardziej elastyczny” – ocenił były szef dyplomacji Węgier i dodał, że rząd w Budapeszcie powtarzał do tej pory rosyjską narrację w kwestii wojny na Ukrainie i robił wszystko, aby spowolnić lub zablokować unijną pomoc dla Kijowa.
Według Balazsa propozycja pokojowa Orbana dla prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego jest „bardzo rosyjska”, przypomina bowiem stanowisko Kremla w sprawie zawieszenia broni i negocjacji. „Nie wiadomo mi o żadnym mandacie, jaki miałby dostać Orban od UE czy NATO, aby wychodzić z taką inicjatywą” – powiedział dyplomata.
Sama wizyta Orbana w Kijowie była jednak pewnym przełomem – ocenił rozmówca PAP, przypominając, że ostatni raz Orban był na Ukrainie dekadę temu.
Balazs uważa, że telefon ministra spraw zagranicznych Węgier Petera Szijjarto do jego rosyjskiego odpowiednika Siergieja Ławrowa w dzień wizyty Orbana jest „bardzo dziwnym zbiegiem okoliczności”. Jak podkreślił dyplomata, niektóre interpretacje tego kroku mówią o przekazaniu przez Szijjarto stronie rosyjskiej ustaleń z Kijowa, choć tak naprawdę nie wiadomo, o czym rozmawiał on z Ławrowem.
„Nie ma jednak wątpliwości, że relacje pomiędzy Budapesztem a Moskwą pozostają bliskie, o czym świadczy m.in. częstotliwość spotkań polityków na wysokim szczeblu oraz transmisja rosyjskiej narracji na temat wojny na Ukrainie przez węgierskie media publiczne” – uznał Balazs.
Podróżą do Kijowa Orban chciał też poprawić nieco swoją reputację po tym, jak z powodu stosunku do Ukrainy jego partia Fidesz nie została przyjęta do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) w Parlamencie Europejskim – zauważył były unijny komisarz.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)