W niedzielę w całym kraju protestowali pracownicy poczty. Dołączyli do nich także pracownicy amerykańskiego urzędu pocztowego (United States Postal Service – USPS) w Chicago.
Protest był częścią ogólnokrajowego ruchu poparcia dla USPS. Uczestnicy demonstracji sprzeciwiają się pomysłowi sprzedaży amerykańskiej poczty, co zaproponował prezydent Donald Trump. „Ręce precz od USPS!” – powiedziała Elise Foster, przewodnicząca oddziału 11. Krajowego Stowarzyszenia Przewoźników Listów (NALC). Dodała, że protest na Federal Plaza w Chicago i w innych miastach to wyraźna wiadomość dla administracji Trumpa od listonoszy, pracowników poczty i zwykłych obywateli, że nie chcą prywatyzacji USPS.
Związek pocztowy argumentuje, że działa bez wsparcia od podatników, finansując się ze sprzedaży przesyłek pocztowych i innych oferowanych usług. Pocztowcy ostrzegają, że wszelkie zmiany w USPS spowodują ograniczony dostęp, zmniejszenie usług i wzrost kosztów. „Dlaczego prezydent Trump miałby chcieć odebrać usługi pocztowe jakie oferujemy ponad 50 milionom gospodarstw domowych w okręgach wiejskich? Dlaczego miałby chcieć wpłynąć na miejsca pracy 640 tysięcy pracowników poczty?” – pytała kongreswoman Illinois Joyce Mason.
Burmistrz Chicago Brandon Johnson powtórzył, że usługi pocztowe nie powinny zostać zlikwidowane ponieważ jak podkreślił jest to krytyczna usługa dla Amerykanów.
BK