39-letni Zijie Li – obywatel Chin, na stałe mieszkający w Los Angeles – został aresztowany za wtargnięcie do rezydencji Mar-a-Lago Donalda Trumpa na Florydzie. Li niejednokrotnie próbował ominąć zabezpieczenia i ochronę Mar-a-Lago, gdyż – jak twierdzi – chciał osobiście porozmawiać z Donaldem Trumpem.
Zijie Li trafił do aresztu za kolejne wtargnięcie do rezydencji Trumpa na Florydzie. Kilka dni wcześniej 39-letni Chińczyk, który mieszka w Los Angeles, podrzucał okolicznym mieszkańcom listy, w których ostrzegał przed infiltracją USA przez Chińską Republikę Ludową i zachęcał do wspierania Donalda Trumpa. Listy pojawiały się przed domami mieszkańców Lake Worth Beach, którzy eksponowali znaki poparcia dla prezydenta-elekta.
Sąsiedzi byli zaskoczeni zachowaniem nieznajomego mężczyzny, ale przyznają, że zostawianie listów nie jest przestępstwem.
Li został jednak aresztowany nie za rozpowszechnianie treści, ale za próbę włamania, która przestępstwem już jest.
39-latek już wcześniej – w lipcu ubiegłego roku – próbował wtargnąć do Mar-a-Lago, za co został aresztowany. Nie przyznał się do winy. We wrześniu sąd orzekł, że Li jest osobą z zaburzeniami psychicznymi.
39-letni Li jest jedną z wielu osób, które stwarzają wiele problemów Secret Service, które zajmuje się ochroną Donalda Trumpa i wielu innych, prominentnych osób – przyznał były agent FBI, Stuart Kaplan.
Red. JŁ