Po decyzji Sądu Najwyższego USA o uchyleniu precedensu Roe przeciwko Wade republikańskie stany – czyli te, leżące głównie na południu – albo radykalnie ograniczyły dostęp do aborcji albo jej kompletnie zakazały. W niektórych miejscach – jak np. w Arizonie – wystąpiła niejasność przepisów z uwagi na ich wiekowość (dosłownie!), więc procedury aborcyjne i tak zostały przerwane. Tymczasem na południu trwa ostatni bastion i nikt się nie spodziewał, że to będzie właśnie ten stan.
Jak się okazuje, Floryda może być oazą aborcji w południowych stanach – przynajmniej przez pewien czas. Na ten moment aborcja w Sunshine State jest legalna, choć niedługo dostęp do niej zostanie ograniczony w ciągu kilku dni. 15-tygodniowe „okienko” aborcyjne to jednak więcej, niż całkowity zakaz, więc – chcąc, nie chcąc – Floryda stała się bastionem aborcji na Południu.
„Aborcja na Florydzie jest teraz legalna. W rzeczywistości ośrodki zdrowia z Planned Parenthood są naprawdę zajęte” – powiedziała CBS News Laura Goodhue, która jest wiceprezesem ds. polityki publicznej w organizacji. „Jeśli spojrzysz na mapę, Floryda naprawdę jest ostatnią oazą opieki zdrowotnej, dostępu do reprodukcyjnej opieki zdrowotnej i aborcji na południu” – dodała Goodhue.
Kilka stanów wprowadziło „prawa samowyzwalające” na wypadek obalenia Roe a wiele z nich skutecznie zakazało aborcji lub przynajmniej poważnie ograniczyło procedurę. Inne stany wstrzymały dostęp do aborcji, podczas gdy lokalni prawodawcy próbują ustalić, które prawa stanowe obowiązują, a które nie. Niepewność legislacyjna ma miejsce w Arizonie, Wirginii Zachodniej i Wisconsin.
Red. JŁ