Mężczyzna z Massachusetts spędził 32 lata w więzieniu na podstawie niesłusznego wyroku. Zarzucono mu wywołanie pożaru, w którym zginęło 8 osób. Finalnie udało mu się udowodnić swoją niewinność. W ramach odszkodowania 65-latek otrzyma 13 mln dolarów.
65-letni Victor Rosario powiedział w środę, że wybacza tym, którzy wpakowali go za kratki. „Jedyną z rzeczy dla mnie, abym był w stanie zostawić to za sobą, jest nauczyć się przebaczać” – powiedział Rosario na konferencji prasowej. Było to dzień po tym, jak Rada Miasta Lowell w Massachusetts zagłosowała za przyznaniem mu zadośćuczynienia w wysokości 13 mln dolarów na podstawie pozwu, który 65-latek złożył wcześniej przeciwko miastu.
Rosario miał 24 lata, kiedy został skazany za wywołanie pożaru, a w związku z nim za ośmiokrotne morderstwo – w ogniu zginęło pięcioro dzieci oraz troje dorosłych. Pożary wybuchł w 1982 roku w Lowell, w stanie Massachusetts. Jak przekazali prawnicy Rosario – w rzeczywistości mężczyzna nie był podpalaczem. Próbował pomóc ofiarom wydostać się z płonącego budynku.
Śledczy uznali go jednak za podejrzanego, a potem sfabrykowali dowody, mające wskazywać na to, że pożar, który w rzeczywistości wybuchł przez przypadek, został wywołany celowo przez wówczas 24-letniego mężczyznę – powiedział Mark Loevy-Reyes, adwokat niesłusznie skazanego.
„Przyprowadzili Victora Rosario na przesłuchanie; wymusili na nim przyznanie się do winy po tym, jak przetrzymywali go [w areszcie] przez całą noc” – dodał Loevy-Reyes. „Victor był straumatyzowany, bo próbował uratować dzieci z płonącego budynku. Słyszał ich krzyki”.
Śledczy kazali wówczas 24-letniemu Rosario podpisać zeznania. Nie wiedział, że w rzeczywistości podpisuje na siebie wyrok – dokument był sporządzony po angielsku, którego Rosario nie rozumiał, bo jego ojczystym językiem był hiszpański. Później mężczyzna został skazany na dożywocie.
Przez 32-lata odsiadki Rosaria ominęły wszystkie ważne chwile w życiu czwórki jego dzieci. Jak jednak sam stwierdził – najgorszy moment nastąpił w 2007 roku, kiedy nie mógł być przy swojej matce, gdy umierała.
„Trzydzieści pięć lat, ponad połowę mojego życia, spędziłem za murami więzienia stanowego w Massachusetts” – czytał Rosario w pisemnym oświadczeniu na konferencji prasowej przed budynkiem sądu federalnego w Bostonie. „Dziś ten rozdział się kończy i zaczyna się nowy. Nic nigdy nie zrekompensuje mi tych odebranych mi lat”.
Red. JŁ
Źródło: Associated Press