“Covid-19 znów podnosi łeb” we Włoszech – ostrzegł w dzienniku „La Stampa” w środę były dyrektor ds. profilaktyki w Ministerstwie Zdrowia w Rzymie Gianni Rezza. Jego zdaniem ministerialne dane na temat liczby zakażeń są niedoszacowane, a w okresie świątecznym może dojść do podwójnego szczytu zachorowań, bo dołączy też fala grypy.
Zakażeń koronawirusem jest „niemało”, na co wskazują oficjalne dane, które są jednak znacznie zaniżone, o czym można się przekonać „rozglądając się wokół” – powiedział włoski ekspert, profesor uniwersytetu San Raffaele w Mediolanie. A testów, jak stwierdził, nie robi już prawie nikt.
„Wiedzieliśmy – dodał- że wraz z nadejściem prawdziwego chłodu Covid-19 podniesie łeb, tak jak wszystkie wirusy atakujące drogi oddechowe”. „Ważne jest to, by nie wywołał zbyt dużo szkód” – podkreślił.
Zaznaczył, że obecny wariant Omikron jest mniej zjadliwy niż na przykład Delta, „ale u osób osłabionych, zwłaszcza starszych i o obniżonej odporności może wciąż wywołać poważne konsekwencje, kiedy straciło się ochronę, jaką daje szczepionka”.
„Obecnie notujemy powolny wzrost hospitalizacji, ale sytuacja może się pogorszyć, jeśli zakażenia będą dalej rosnąć, a szczepienia nie ruszą z miejsca” – wyjaśnił Gianni Rezza. Osobom słabszym zalecił używanie maseczek w zatłoczonych miejscach.
Ponadto rozmówca włoskiej gazety podkreślił, że fala zachorowań na grypę nadejdzie zapewne po Świętach i wtedy może nałożyć się na szczyt przypadków Covid-19.
Najnowsze dane Ministerstwa Zdrowia z ostatniego tygodnia to około 45 tysięcy stwierdzonych przypadków Covid-19 i 235 wywołanych nim zgonów. W szpitalach przebywa ponad 640 osób zakażonych koronawirusem.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ adj/