Gubernator Florydy Ron DeSantis powiedział w piątek, że jeśli Stacey Abrams wygra jesienne wybory na gubernatora Georgii, wywoła to „stan zimnej wojny” pomiędzy tymi dwoma stanami.
„Jeśli Stacey Abrams zostanie wybrana na gubernatora Georgii, chcę być szczery, to będzie zimna wojna między Florydą a Georgią” – powiedział DeSantis na konferencji prasowej poświęconej infrastrukturze.
„Nie mogę mieć Castro na południu, a Abrams na północy, to byłaby katastrofa” – kontynuował, odnosząc się do Kuby. „Więc mam nadzieję, że się tym zajmiecie i będziemy w dobrej formie”.
Demokratka Abrams walczy w Georgii z republikańskim gubernatorem Brianem Kempem. Kandydatka przegrała wcześniej z Kempem w 2018 roku. Wygląda jednak na to, że w kolejnych wyborach będzie miała znacznie większe szanse.
Od tamtej pory Abrams stała się gwiazdą Partii Demokratycznej. Została uznana przez tamtejszych liberałów za „magnes”, przyciągający czarnych wyborców. Pomogła także dostać się do Senatu dwóm demokratycznym kandydatom Raphaelowi Warnockowi i Jonowi Ossoffowi.
W wywiadzie dla Newsweeka, DeSantis tłumaczył, że porównanie do zimnej wojny nie jest przypadkowe i uważa, że właśnie takie zapanują warunki po ewentualnej wygranej Abrams. Jak twierdzi gubernator Florydy – przwództwo Abrams będzie opierało się na surowych rządach, podwyżkach podatków i zwiększaniu biurokracji. DeSantis natomiast deklaruje, że nadal będzie utrzymywał Florydę wolną od tych rzeczy.
Red. JŁ