Popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki ocenił w poniedziałek w Toruniu, że wybory 1 czerwca (II tura) będą najważniejszymi po 1989 roku. Apelował też do wszystkich sił prawicowych o zjednoczenie przed drugą turą wyborów prezydenckich.
Według podanych w poniedziałek przez PKW oficjalnych wyników I tury niedzielnych wyborów prezydenckich kandydat KO Rafał Trzaskowski zdobył 31,36 proc. głosów, a popierany przez PiS Karol Nawrocki 29,54 proc. To właśnie ci dwaj kandydaci zmierzą się w II turze wyborów, które odbędą się 1 czerwca.
W poniedziałek podczas spotkania otwartego na Rynku Staromiejskim w Toruniu, kandydat popierany przez PiS odnosząc się do tych wyników wyborów, ocenił, że w I turze „60 procent wyborców opowiedziało się przeciwko rządowi Donalda Tuska”.
„Jeśli Donald Tusk zamknie drzwi za Rafałem Trzaskowskim w Pałacu Prezydenckim, to możemy być pewni, głos nas – polskiej prawicy, konserwatystów, ale i reprezentantów lewicy, nie będzie słuchany. Powstanie monopol, jednowładztwo” – mówił Nawrocki.
Ocenił, że wybory 1 czerwca „będą najważniejszymi po 1989 roku”.
„Łańcuch podejmowania decyzji, jeżeli wygra Trzaskowski, będzie taki: najpierw Berlin albo Bruksela, potem premier Tusk, a na końcu notariusz w Pałacu Prezydenckim” – ironizował Nawrocki.
Przypomniał również część swoich postulatów wyborczych, w tym sprzeciw wobec nielegalnej migracji, budowę centrów deportacji imigrantów, sprzeciw wobec przyjęcia euro oraz Zielonego Ładu.
Apelował o zjednoczenie wszystkich sił prawicowych i zaprosił na marsz do Warszawy, który ma odbyć się 25 maja.
W wiecu Nawrockiego w Toruniu uczestniczył m.in. brat kontrkandydata Nawrockiego w I turze Sławomira Mentzena – Tomasz Mentzen. (PAP)