Wszyscy angażują się w ratowanie projektu politycznego, któremu na imię Rafał Trzaskowski – powiedział w Wałbrzychu popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. Ocenił, że środki finansowe przeznaczane przez spółki Skarbu Państwa, podmioty zagraniczne, mają uratować ten projekt.
Wirtualna Polska napisała w czwartek, że za publikowanymi w sieci reklamami promującymi Rafała Trzaskowskiego, a dyskredytującymi Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja. Prezesem fundacji jest Jakub Kocjan, który niedawno był asystentem posłanki KO Iwony Karolewskiej.
O sprawę został w czwartek zapytany w Wałbrzychu popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki.
„Już chyba nikt nie ma wątpliwości w Polsce, że Rafał Trzaskowski jest rezultatem laboratorium politycznego. Człowiekiem, który jest stworzonym obrazem przez część telewizji komercyjnych i przez telewizję rządową. Jest niegotowy do tego, aby pełnić funkcję prezydenta Polski. Tę świadomość ma z całą pewnością także środowisko Platformy Obywatelskiej, więc pomagają mu z jednej strony instytucje państwa polskiego, z drugiej strony telewizja rządowa. Jak wiemy w tej kampanii zaangażowane były także służby specjalne, więc już wszyscy angażują się w ratowanie projektu politycznego, któremu na imię Rafał Trzaskowski” – powiedział Nawrocki.
Jak mówił, „naprzeciwko niego stoi człowiek z krwi i kości, reprezentant obywateli państwa polskiego”.
Ocenił, że ustalenia Wirtualnej Polski „pokazują, że trwa i trwał agresywny proces wspierania Rafała Trzaskowskiego w wyścigu prezydenckim”. „Widzimy, że środki finansowe przeznaczane i przez spółki Skarbu Państwa, teraz jeszcze przez podmioty zagraniczne, mają uratować ten projekt i zabrać zwycięstwo obywatelom państwa polskiego” – podkreślił.
Przyznał, że przywykł już do tego, że w kampanii porusza się „bez subwencji partii, która go popiera”. „Poruszam się w kampanii wyborczej, gdzie atakują mnie instytucje państwa polskiego. Teraz widzę, że zaczynają także atakować już za sprawą sieci, mediów społecznościowych, obce organizacje. Pointa będzie optymistyczna. Zamierzam wybory wygrać. Jest to walka Karola Nawrockiego i obywateli przeciwko wszystkim” – przekonywał.
Wirtualna Polska podała, że od 10 kwietnia Facebook był „zalany reklamami politycznymi”. Umieszczały je dwa zupełnie nieznane wcześniej profile, czyli „Wiesz Jak Nie Jest” oraz „Stół Dorosłych”. Nie wiadomo, kto tymi profilami zarządza. W części reklam – a wszystkie sprawiały wrażenie rozmów ze zwykłymi obywatelami – zdecydowanie krytykowano kandydujących w wyborach Nawrockiego oraz Mentzena. W drugiej części wychwalano Trzaskowskiego.
Jak pisze wp.pl, internauci od kilku tygodni zwracali na to uwagę. W środę zareagowała Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK). Przyznała, że zaangażowane w kampanię konta reklamowe wydały na materiały polityczne w ciągu ostatnich siedmiu dni więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy. Poinformowano już o sprawie Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która ma ustalić źródło pochodzenia i finansowania kampanii.
Dziennikarzom portalu udało się zidentyfikować trzy osoby występujące w reklamach i skontaktować się z nimi. Wszystkie stwierdziły, że do udziału w reklamach zachęciły je osoby powiązane z fundacją Akcja Demokracja. Zarząd fundacji przyznał, że pracownik pomagał zagranicznemu partnerowi organizacji w „znalezieniu chętnych do wzięcia udziału w nagraniach”. Firma, o której mowa, to Estratos Digital GmbH z siedzibą w Wiedniu, świadcząca dla fundacji „usługi technologiczne oraz konsultacje w zakresie komunikacji”. Na jej czele stoi dwóch Węgrów: Ádám Ficsor (minister ds. służb specjalnych w lewicowym rządzie Gordona Bajnaia, czyli z czasów przed epoką Victora Orbana) i Viktor Szigetvari.
Prezes fundacji Akcja Demokracja Jakub Kocjan powiedział w Polsat News, że fundacja prowadzi i opłaca własną kampanię profrekwencyjną. „Oczywiście Akcja Demokracja jest nie tylko fundacją, jest też ruchem społecznym, więc siłą rzeczy mamy bardzo dużo aktywistów lokalnych i oni na różnych grupach są zapraszani do projektów bardzo różnych grup, bardzo różnych organizacji. Okazuje się, że także tej akcji. Nie widziałem tam treści, w tych nagraniach, które obejrzałem po pytaniach od pana redaktora, promujących konkretnego kandydata przez jakąkolwiek z tych osób wypowiadających się” – tłumaczył Kocjan.
Tymczasem w czwartek szefowa sztabu kandydata KO na prezydenta Wioletta Paprocka napisała na X, że „trwa masowa akcja dezinformacji wyborczej przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu z wykorzystaniem systemów SMS operatorów telefonicznych”. Dodała, że sprawa została zgłoszona do NASK i że będzie też zawiadomienie do prokuratury.(PAP)
ksi/ itm/