Podczas uroczystości w Kwaterze Głównej Sojuszu Północnoatlantyckiego Mark Rutte przejął we wtorek przed południem funkcję sekretarza generalnego NATO z rąk Jensa Stoltenberga.
Norweg był na tym stanowisku przez dziesięć lat. Na pożegnanie Stoltenberg powiedział, że w trakcie jego urzędowania NATO przeszło największą transformację w swojej historii. Liczba żołnierzy w stanie wysokiej gotowości zwiększyła się z kilku tysięcy do pół miliona, a liczba państw wydających ponad 2 proc. swojego PKB na obronność wzrosła z trzech do 23.
„Dotrzymam mojej obietnicy, opuszczę Brukselę w ciągu kilku godzin” – powiedział, wywołując śmiech na sali.
Norweg podkreślił, że jego następca ma wszelkie kompetencje, by przewodzić NATO, np. jest w stanie budować kompromisy. „Pokazałeś nam jednak, że jest jedna rzecz, w której nie idziesz na kompromisy – w kwestii naszych wspólnych, podstawowych wartości” – powiedział Stoltenberg.
Przekazując urząd Ruttemu przekazał mu ceremonialny młotek.
Rutte wśród swoich priorytetów wcześniej wymienił, by Ukraina zwyciężyła jako suwerenne, demokratyczne państwo. (PAP)
Rutte: nie dostrzegam ryzyka użycia broni nuklearnej przez Putina
W ocenie nowego sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego nie ma obecnie bezpośredniego zagrożenia użyciem broni nuklearnej przez Rosję, mimo gróźb kierowanych w ostatnich tygodniach przez Władimira Putina.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej w kwaterze głównej NATO w Brukseli Rutte przyznał, że doskonale zdaje sobie sprawę z regularnych gróźb Kremla dotyczących użycia broni nuklearnej, ale nie uważa, żeby ryzyko to było realne. „Prawdą jest, że retoryka nuklearna Putina jest lekkomyślna i nieodpowiedzialna, ale – pozwolę to sobie powiedzieć absolutnie jasno – nie widzimy żadnego bezpośredniego zagrożenia użyciem broni nuklearnej” – przyznał Rutte.
Jak dodał, Putin chce mówić o swoim arsenale nuklearnym i chce też, żeby mówiło o nim NATO. „Myślę, że nie powinniśmy tego robić. Powinniśmy po prostu uznać, że bezpośredniego zagrożenia nie ma” – dodał nowy szef NATO, podkreślając, że gdyby Sojusz uległ groźbom Putina i np. zmniejszył wsparcie dla Ukrainy, stworzyłoby to precedens i oznaczałoby, że same groźby użycia siły militarnej pozwalają Rosji uzyskiwać swoje cele. (PAP)
jowi/ szm/