Stimulus nie był wsparciem jedynie dla ludzi, którzy utracili pracę – czy też innych osób, którzy tej pracy już wcześniej nie mieli. Federalne czeki stymulacyjne trafiły także do tysięcy więźniów w całych Stanach Zjednoczonych. W samym Michigan, stimulusy napłynęły do ok. 32 000 osadzonych.
Niektórzy więźniowie nie czują, że zasłużyli na to świadczenie. Inni cieszą się, że mogli wysłać swoje stimulusy ich rodzinom, po drugiej stronie muru. Rzecznik Departamentu Więziennictwa Michigan – Chris Gautz – nie uważa jednak, że w całości wygląda to tak kolorowo. Miliony dolarów, które napłynęły do osadzonych, napędziły wewnątrz-więzienny rynek narkotykowy. Gautz uważa, że problem narkotykowy w więzieniach zagonił się, kiedy więźniowie stali się nad wyraz wypłacalni, dzięki stimulusom.
Średnia wartość czeku, który otrzymali więźniowie wynosi 500 USD. Zdarzają się jednak tacy osadzeni – nawet ci skazani za morderstwa – którzy otrzymywali świadczenia o wartości powyżej 1000 USD. W zeszłym roku niektórzy przedstawiciele Kongresu protestowali i oburzyli się na wieść, że więźniowe będą objęci programami stymulacyjnymi. IRS wstrzymał wszystkie wypłaty dla osadzonych po dystrybucji pierwszej serii czeków stimulus. Pozew zbiorowy z Kalifornii udaremnił jednak te działania, gdyż nie ma prawa zabraniającego więźniowi otrzymywania świadczenia pomocowego z tytułu pandemii COVID-19.
Istnieje jednak kilka haczyków. Więzień, który ma zaległe płatności z tytułu podatków, zadośćuczynienia lub alimentów, środki ze stimulusa trafiają do dyspozycji sądu.
Prokurator generalna stanu Michigan – Dana Nessel – walczy, aby środki przekazane więźniom z budżetu federalnego trafiały od razu na poczet ich utrzymania – aby nie obciążać dodatkowo podatników. W związku z tym założono już około 125 spraw sądowych, które mają na celu wydarcie federalnych pieniędzy, celem ich przekazania na poczet utrzymania osadzonych.
Red. JŁ