Polscy koszykarze 3×3 deklarowali walkę o złoty medal olimpijski w Tokio, ale odpadli po fazie zasadniczej, a ostatni mecz przegrali po rzucie Belgów równo z końcową syreną. „Przykro, że kończymy występ w takich okolicznościach” – przyznał Przemysław Zamojski.
Biało-czerwoni przed ostatnią serią meczów pierwszego etapu rywalizacji, by myśleć o awansie do ćwierćfinału bez dodatkowego warunku dotyczącego meczu innych ekip musieli pokonać Belgów. Ich marzenia odeszły w zapomnienie, gdy w ostatniej chwili trafienie zanotował Thibaut Vervoort.
„Niby w obronie zrobiliśmy wszystko jak trzeba. Vervoort rzucał z siedmiu metrów, z odchylenia, z biodra, a jednak piłka wpadła, nie dotykając nawet obręczy. To najgorszy sposób, w jaki można przegrać mecz. Na pewno ten rzut długo będzie nas prześladował” – nie krył Zamojski.
Przed wylotem do stolicy Japonii Polacy byli pewni siebie i deklarowali, że ich celem jest tytuł olimpijski.
„Czujemy wielki smutek. Przykro nam, że w takich okolicznościach kończymy występ. Nasza dyscyplina taka już jest – nieobliczalna. Czasami po prostu potrzeba trochę szczęścia. Czasami musisz trafić rzut, stojąc tyłem do kosza albo z bardzo trudnej pozycji z odchylenia na 0,7 sekundy przed końcem” – wyliczał prawie 35-letni zawodnik.
Wskazał on, że wraz z kolegami dali z siebie wszystko. Ocenił jednak, że notowali jednak za dużo przewinień.
„Po trzech minutach meczu z Belgią złapaliśmy ich aż pięć. Myśleliśmy, że możemy grać trochę agresywniej, ale sędziowie nam na to nie pozwalali. Z drugiej strony, kiedy my wchodziliśmy pod kosz i mieliśmy kontakt z rywalami, to gwizdków często nie było” – zastrzegł.
Polacy z pięcioma porażkami w ośmiozespołowej stawce zajęli siódme miejsce w tabeli. Koszykówka 3×3 zadebiutowała w Tokio w programie igrzysk.
„Cieszymy się, że w ogóle tutaj byliśmy, wśród ośmiu najlepszych drużyn na świecie. To wielki honor i zaszczyt dla nas i dla wszystkich, którzy nam pomagali. Chcielibyśmy, żeby dzieciaki, które obejrzały nasze mecze, zainteresowały się tym sportem i chciały go uprawiać. Mamy nadzieję, że zarazimy wszystkich tą wspaniałą odmianą koszykówki, a polska reprezentacja będzie w niej walczyć o olimpijskie medale co cztery lata. Sam mam nadzieję, że będę na tyle zdrowy i w na tyle dobrej formie, żeby za trzy lata pojawić się na igrzyskach w Paryżu” – dodał Zamojski.
Z Tokio Agnieszka Niedziałek (PAP)
an/ krys/