Powraca sprawa rzekomego pobicia czarnoskórego Damiena Stewarta przez policjantów w celi aresztu w 4-tej dzielnicy. Wydarzenia miały miejsce w 2019 roku, ale teraz światło dzienne ujrzały nagrania z zajścia.
Stewart przyznaje, że w przeszłości łamał prawo, ale nie rozumie powodów dla których policjanci mieli wykazać się taką agresją. Poinformował, że został zatrzymany do kontroli drogowej w pobliżu skrzyżowania 75-tej i Stoney Island. W jego aucie funkcjonariusze znaleźli nielegalną broń, w związku z czym dokonali aresztowania.
W celi Jerod Williams i Delgado Fernandez mieli dokonać kolejnego przeszukania osadzonego i właśnie wtedy go pobić. Jeden z nich trzymał aresztowanego, drugi wymierzał ciosy pięścią. Zdaniem poszkodowanego, nie było powodu do agresji, gdyż on sam nie prowokował policjantów żadnym niepotrzebnym zachowaniem, czy wypowiedziami.
Stewart powiedział, że po pobiciu został zabrany do szpitala, ale badanie nie wykazało poważnych obrażeń fizycznych. Mimo to domaga się odszkodowania i zadośćuczynienia. Jego prawnik chce zwolnienia oskarżanych o pobicie policjantów. Udało mu się już wywalczyć ugodę w wysokości 45 tysięcy dolarów. Jej część przeznaczona zostanie na opłacenie kaucji w kolejnej sprawie, tym razem sprzed dwóch lat.