Larry Johnson z Teksasu został skazany na 116 lat więzienia za porwanie i gwałt ze szczególnym okrucieństwem. 56-latek pracował jako łowca nagród, ale był także seryjnym gwałcicielem, który krzywdził kobiety na przestrzeni dwóch dekad, a być może nawet dłużej.
Podczas procesu Johnsona cztery kobiety zeznały, że Johnson dokonał na nich napaści seksualnych. Do przestępstw miało dochodzić między 2002 a 2020 rokiem. Śledczy nie wykluczają, że 56-latek może być powiązany także z innymi gwałtami, które mogły mieć miejsce nawet przed dwudziestoma laty.
Sprawa skupiała się na gwałcie z marca 2020 roku. Wówczas Johnson zatrzymał kobietę, pokazując jej swoją odznakę, a następnie zmusił ją do wejścia do jego samochodu. Tam zgwałcił ofiarę i zagroził, że ją zabije, jeżeli będzie stawiała opór.
Kiedy ofiara powiedziała Johnsonowi, że zgłosi napaść na policję, ten miał odpowiedzieć: „Powodzenia z tym. Powiem im, że jesteś prostytutką”.
Kobieta rzeczywiście zgłosiła się na policję i to niezwłocznie. Dzięki temu możliwe było pobranie DNA sprawcy. Ponadto ofiara zapamiętała wystarczającą ilość szczegółów, aby śledczy byli w stanie stworzyć jego rysopis oraz poznać część cyfr z tablicy rejestracyjnej samochodu sprawcy.
Kluczowe okazały się zeznania policjanta z Waco, Zachary’ego Crosswhite’a, który przypomniał sobie, że podczas rozmowy z Johnsonem ten powiedział mu, że będzie szukał zbiegłego przestępcy w miejscu, w którym później doszło do gwałtu.
Red. JŁ