„Ciężko to zrozumieć” – napisał w mediach społecznościowych Robert Lewandowski kilkanaście godzin po porażce Bayernu z Borussią Moenchegladbach 0:5 w 1/16 Pucharu Niemiec. To najwyższa przegrana monachijczyków od 1978 roku, a w tych rozgrywkach tak wysoko żadnemu rywalowi wcześniej nie ulegli.
„Ciężko zrozumieć to, co się stało wczoraj. Przegrana boli, ale musimy wyciągnąć wnioski, aby wrócić silniejszym. Jestem przekonany, że już wkrótce dostarczymy wam wiele powodów do radości” – skierował swój wpis do kibiców polski napastnik.
Bayern poprzednio tak wysokiej porażki doznał niemal 43 lata temu – 9 grudnia w spotkaniu ligowym uległ Fortunie Duesseldorf 1:7. W identycznym stosunku – 0:5 – przegrał w kwietniu 1978 roku z FC Kaiserslautern. Nic dziwnego, że media pisały o „blamażu”, „klęsce”, „bolesnym policzku”.
W Bundeslidze w podobnych rozmiarach mistrz kraju przegrał ostatnio 2 listopada 2019 roku – 1:5 z Eintrachtem Frankfurt, a dzień później pracę stracił trener Niko Kovac. Julian Nagelsmann nie podzieli jego losu, gdyż z powodu zakażenia koronawirusem od tygodnia jest odizolowany od zespołu, a zastępuje go asystent Dino Toppmoeller.
Za tamtą i środową porażką stoi natomiast… Adi Huetter. Austriacki trener dwa lata temu prowadził Eintracht, a teraz szkoli piłkarzy z Moenchengladbach.
„To był niezwykły wieczór. Cudownie, że właśnie teraz po raz pierwszy wyeliminowaliśmy Bayern z Pucharu Niemiec. Mój zespół zasłużył na masę komplementów, bo wygrana to jedno, a jej styl to powód do dumy dla nas wszystkich” – powiedział Huetter.
Borussia w ostatnich latach potrafi zaleźć za skórę Bayernowi, na inaugurację tego sezonu zremisowała z nim na własnym obiekcie 1:1, ale bilans po dziewięciu kolejkach: trzy zwycięstwa, dwa remisy i cztery porażki oraz 12. miejsce w tabeli nikogo w Moenchengladbach nie zadowalały.
„Na własnym stadionie nie zawodzimy, nawet w ostatnim meczu z VfB Stuttgart, zakończonym remisem 1:1, byliśmy bliżej zwycięstwa i graliśmy naprawdę dobrze. Problemem są wyjazdy, tam sobie nie radzimy. A Bayern? Zagraliśmy świetnie. Z polotem, fantazją, składnie, ale i konsekwentnie” – ocenił austriacki trener.
I dodał: „Akcje, po których zdobyliśmy gole, były na światowym poziomie. A w obronie długimi fragmentami nie pozwalaliśmy Bayernowi nawet dostać się pod naszą bramkę, co też zasługuje na uwagę i jest czymś niesamowitym”.
Z zachwytem szkoleniowca zgodził się dyrektor sportowy klubu Max Eberl. „Długo nie zapomnimy tego meczu. To było historyczne wydarzenie z udziałem Borussii Moenchengladbach, które będzie w klubie i mieście długo wspominane” – wskazał.
„Byliśmy jak w transie. Wszystko nam wychodziło, od początku do samego końca” – ocenił pomocnik Jonas Hofmann.
Borussia może pójść za ciosem, gdyż w najbliższej kolejce ligowej podejmie 14. w tabeli beniaminka z Bochum. Trudniejsze zadanie może czekać prowadzący w tabeli Bayern, który w Berlinie zmierzy się z plasującym się na piątej pozycji Unionem. Drużyna Tymoteusza Puchacza i Pawła Wszołka na własnym stadionie jest niepokonana, a doznała tylko jednej porażki – 2:4 w Dortmundzie z Borussią.
W poprzednim sezonie stołeczny zespół – jako jedyny w lidze – nie pozwolił się pokonać zespołowi z Monachium. Oba spotkania zakończyły się remisem 1:1.(PAP)
pp/ sab/