Nieszczęścia chodzą parami. W dniu ponownego otwarcia restauracji Boathouse Tiki Bar and Grill w Cape Coral po huraganie Milton, lokal spłonął w pożarze. Boathouse był bardzo popularny wśród h mieszkańców Cape Coral, stąd solidarna odpowiedź na nieszczęście. Lokalna społeczność zrzuca się na wynagrodzenie dla pracowników.
Po ponad tygodniu zamknięcie z powodu huraganu Milton restauracja Boathouse Tiki Bar and Grill w Cape Coral wreszcie otworzyła się ponownie w ubiegły czwartek. Niestety, tego samego dnia w lokalu wybuchł pożar.
Personel i goście grill-baru bezpiecznie opuścili budynek, ale restauracja doszczętnie spłonęła. Powodem pożaru była prawdopodobnie awaria instalacji elektrycznej.
Mieszkańcy Cape Coral nie pozostali obojętni na ten nieszczęśliwy wypadek. Bardzo szybko powstały zbiórki na wsparcie finansowe dla pracowników Boathouse Tiki Bar and Grill, którzy z dnia na dzień stracili źródło dochodu. Niektóre restauracje podjęły się ich zatrudnienia.
Lokal Bimini Bait Shack obiecał przeznaczyć 10 proc. dochodów z 27 października na wsparcie finansowe dla były pracowników Boathouse.
Pożar był ostatecznym ciosem dla restauracji, która w ostatnich latach została dotknięta przez trzy huragany. Mieszkańcy Cape Coral mają nadzieję, że grill-bar – jak dotychczas – powstanie z popiołów, ale tym razem dosłownie.
Red. JŁ