Na miejscu marszałek Sejmu zareagowałbym stanowczo w sprawie niedopuszczenia NIK do kontroli w PKN Orlen, taka sytuacja nie może mieć miejsca – powiedział w środę dziennikarzom marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Dziennikarze pytali w środę marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego o komentarz do informacji o niewpuszczeniu kontrolerów NIK do PKN Orlen.
„Od tego jest NIK, żeby kontrolować nas wszystkich, nikt nie jest ponad prawem” – powiedział Grodzki.
„Gdybym był na miejscu marszałek (Sejmu) Elżbiety Witek zareagowałbym bardzo stanowczo. Taka sytuacja w odniesieniu do najważniejszych instytucji gospodarczych naszego państwa absolutnie nie może mieć miejsca” – mówił.
Jak informowało Radio ZET, w Ministerstwie Aktywów Państwowych, Ministerstwie Klimatu i Środowiska oraz w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej ma być prowadzona kontrola dotycząca bezpieczeństwa paliwowego w sektorze naftowym oraz fuzji PKN Orlen z Lotosem i PGNiG. Spółka ma jednak uniemożliwiać kontrolerom NIK przeprowadzenie rzetelnej kontroli, blokując dostęp do podstawowych dokumentów.
Radio ZET dotarło do pisma szefa NIK Mariana Banasia skierowanego do marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Prezes NIK pisze w nim, że kontrolerzy próbowali już wielokrotnie podjąć kontrolę w PKN Orlen i Fundacji Orlen, jednak pełnomocnicy spółki odmawiali kontrolerom możliwości podjęcia czynności kontrolnych. Według Radia ZET, kontrolerzy są zastraszani przez koncern doniesieniami złożonymi do prokuratury.
O zarzuty prezesa NIK ws. uniemożliwienia kontrolerom NIK przeprowadzenia kontroli w PKN Orlen i zastraszania ich pytany był w środę rzecznik rządu Piotr Müller. W odpowiedzi Müller zaznaczył, że „nie wie” jak wyglądała kontrola, ale – jak zaznaczył – „nawet NIK musi działać w granicach i na podstawie prawa”. „To nie jest tak, że Najwyższa Izba Kontroli może wszystko. Ona może tyle, ile jej ustawa pozwala w określonych okolicznościach i określonej procedurze, również zawiadamiania. To nie jest nadzorca, który może zrobić wszystko” – podkreślał rzecznik rządu.
Jak zaznaczył rzecznik, jeśli istnieje spór kompetencyjny, od tego jest sąd, by finalnie ocenił, czy procedury były przeprowadzone zgodnie z prawem.
Najwyższa Izba Kontroli podlega Sejmowi. (PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz
pś/ itm/