Członkowie Kongresu USA reprezentujący Illinois wraz z kilkoma prawnikami i działaczami zajmującymi się prawami imigrantów nie zostali wpuszczeni do ośrodka przetwarzania danych ICE w chicagowskiej dzielnicy Broadview.
W środę kongresmani Danny K. Davis, Jesus „Chuy” Garcia, Delia C. Ramirez i Jonathan Jackson chcieli sprawdzić osobiście doniesienia, że miejsce to jest wykorzystywane jako ośrodek detencyjny, w którym migrantom odmawia się dostępu do adwokatów. Z informacji jakie otrzymali politycy wynika również, że panujące w tym ośrodku warunki pozostawiają wiele do życzenia. Nie podano powodu dla którego politycy nie zostali wpuszczeni.
Kongresman Raja Krishnamoorthi i Jackson próbowali już we wtorek uzyskać dostęp do centrum, ale również spotkali się z odmową. „W zeszłym tygodniu około 200 osób otrzymało sms-y i maile z poleceniem zgłoszenia się do tego ośrodka przetwarzania danych, a następnie zostało zatrzymanych” – powiedział kongresman García.
„Niektóre rodziny otrzymały polecenie zgłoszenia się do ośrodka przetwarzania danych w dniu, w którym powinny były świętować Dzień Ojca. Jednak z powodu okrucieństwa, które charakteryzuje tę administrację Białego Domu, ich dzieci nie wiedziały, gdzie są ich ojcowie i kiedy znów ich zobaczą. To nie są przestępcy. To ciężko pracujący ludzie, którzy przyczyniają się do rozwoju naszego kraju” – dodał Demokrata.
„Pod kierownictwem Kristi Noem ICE wydało miliardy dolarów na terroryzowanie naszych społeczności i łamanie naszych praw. Słyszeliśmy o nieludzkich warunkach, w jakich nasi sąsiedzi są bezprawnie przetrzymywani w tych ośrodkach detencyjnych, bez dostępu do leków, pomocy prawnej i podstawowych artykułów pierwszej potrzeby. Nadużycia muszą się skończyć” – powiedziała z kolei kongresmenka Ramirez, która zasiada w komisji bezpieczeństwa wewnętrznego.
Donald Trump wielokrotnie krytykował tzw. miasta sanktuaria jak Chicago, które uchwaliły przepisy ograniczające udział lokalnych służb policyjnych w egzekwowaniu federalnych przepisów imigracyjnych.
BK