Komisja Europejska zaproponowała w środę wyznaczenie celu klimatycznego na 2040 r. Zgodnie z propozycją emisje gazów cieplarnianych powinny wówczas wynieść o 90 proc. mniej względem poziomu z 1990 r. Pomocą w dojściu do celu ma być możliwość wliczania projektów sfinansowanych w krajach trzecich.
KE zaproponowała nowy cel pomimo rosnących wątpliwości w niektórych unijnych stolicach. Dał im wyraz francuski prezydent Emmanuel Macron, który po szczycie UE w zeszłym tygodniu oznajmił, że KE powinna opóźnić propozycję nowego celu klimatycznego.
Komisarz ds. klimatu Wopke Hoekstra przyznał, że temat jest wrażliwy, ale upał, który panuje w Europie, pokazuje, że sprawa jest aktualna. Podał, że według badania Eurobarometru z końca czerwca br. 85 proc. Europejczyków jest zaniepokojonych zmianami klimatu, ale wielu z nich martwi się jednocześnie o to, co działania klimatyczne będą dla nich oznaczać. Jak podkreślił Hoekstra, zadaniem Unii jest poradzenie sobie z tym paradoksem.
W opinii komisarza dekarbonizacja może stać się motorem wzrostu. „Jeśli zrobimy to dobrze, a jestem przekonany, że zrobimy to dobrze, to będziemy napędzać inwestycje w innowacje i czyste miejsca pracy” – zaznaczył.
Jak dodał, chodzi również o ochronę gospodarek przed stratami, wynikającymi ze zmian klimatycznych. „Często podaję przykład Słowenii, ponieważ ta liczba jest po prostu przerażająca – w wyniku niszczycielskich powodzi kraj ten odnotował straty równe 11 proc. PKB” – argumentował Hoekstra. Zaznaczył, że polityka klimatyczna przyczyni się także do tego, że Unia stanie się bardziej niezależna od importu gazu i ropy.
KE zaproponowała wprowadzenie kilku narzędzi, które mają ułatwić osiąganie celów klimatycznych. Jednym z nich jest rynek tzw. kredytów węglowych, który ma zostać uruchomiony w drugiej połowie przyszłej dekady. Ich zakup będzie pozwalał na zrównoważenie emisji w krajach członkowskich. Kredyty węglowe mają prowadzić do finansowania zielonych projektów w krajach trzecich takich jak np. sadzenie drzew. Pozwoli to także na pogłębienie współpracy z państwami np. w Afryce czy Ameryce Południowej.
Wkład takich kredytów węglowych nie będzie jednak mógł być znaczący – zgodnie z propozycją KE nie będzie on mógł przekroczyć 3 proc. łącznej ilości gazów, których emisja ma zostać zredukowana. To, jak rynek kredytów węglowych będzie wyglądać w przyszłości, zaproponuje KE w osobnych przepisach. Mają one wprowadzić m.in. system certyfikatów, co ma pozwolić na uniknięcie projektów, których wpływ na walkę ze zmianami klimatu jest niewielki lub nie występuje wcale.
KE chce też pozwolić krajom członkowskim na rekompensowanie trudności z redukowaniem emisji w jednym konkretnym sektorze, np. transportu, nadwyżkami w innych obszarach, np. odpadów i docieplania budynków.
Takim ułatwieniem ma też być dopuszczenie podmiotów, które przechowują CO2, do emitowania i sprzedawania pozwoleń w ramach systemu ETS. Obecnie w systemie nie ma takiej możliwości.
Unia Europejska zobowiązała się do osiągnięcia neutralności klimatycznej netto w 2050 r. Wówczas ilość gazów cieplarnianych emitowanych do atmosfery będzie równa ilości gazów pochłanianych. Cel na 2040 r. jest kolejnym celem przejściowym. W 2030 r. UE ma zredukować swoje emisje netto do poziomu 55 proc. względem 1990 r.
Propozycja KE w sprawie celu na 2040 r. zbiega się z przygotowaniami do szczytu klimatycznego COP30, który odbędzie się w listopadzie w Brazylii. Strony porozumienia paryskiego, zawartego w 2015 r. w ramach ONZ, mają zadeklarować swój wkład dotyczący redukowania emisji w perspektywie 2035 r. UE będzie musiała określić swoje zobowiązanie do września.
Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)