Zielony Ład będzie renegocjowany z tych zapisów najbardziej skrajnych, które uderzają w polskie rolnictwo, w produkcję żywności, w europejskie rolnictwo – mówi w rozmowie z czwartkową „Rzeczpospolitą” wiceminister rolnictwa, szef AgroUnii Michał Kołodziejczak.
Kołodziejczak w wywiadzie dla „Rz” zapewnił, że rozmowa z rolnikami rozpoczęta w poprzedni czwartek jest kontynuowana. Dodał, że poprzednia władza „nie rozmawiała z ludźmi i wszystko dopychała kolanem”.
„Nawoływanie Janusza Kowalskiego i mówienie przez polityków PiS, że rolnicy teraz zmienią rząd w momencie, kiedy za naszą granicą jest wojna, nam zagrażająca to nawoływanie do wojny domowej w Polsce” – ocenił.
—————————————————————————————————————–
CZYTAJ TEŻ: Rząd „po cichu” zwiększył nasze zobowiązania w polskim planie na rzecz energii i klimatu
—————————————————————————————————————–
Pytany o to, czy Zielony Ład będzie renegocjowany zaznaczył, że „musimy zrozumieć, że ekologia na ludzką miarę to jest coś możliwego do zrobienia”. „Ekologia na miarę naszych kieszeni to jest coś do zrobienia. I nie możemy dzisiaj mówić, że wszystkie zmiany, które będą realizowane, są złe. Zielony Ład ma dobre elementy. Nie można go w całości wypowiedzieć. Zielony Ład będzie renegocjowany z tych zapisów najbardziej skrajnych, które uderzają w polskie rolnictwo, w produkcję żywności, w europejskie rolnictwo” – zapewnił.
Dodał, że „te przepisy muszą być zmienione, a w dużej części muszą być usunięte”. „Taka dyskusja trwa w Komisji Europejskiej, również po mocnym głosie z Polski” – zaznaczył.(PAP)
Morawiecki: rząd PiS nie zgodził się na Zielony Ład dla rolnictwa w takim kształcie jaki dziś jest forsowany przez KE
Były premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zgodził się na Zielony Ład dla rolnictwa w takim kształcie jaki dziś jest forsowany przez Komisję Europejską.
Były premier we wpisie na Facebooku w środę podkreślił, że rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zgodził się na Zielony Ład dla rolnictwa w takim kształcie jaki dziś jest forsowany przez Komisję Europejską. Dowodem na to – jak napisał – są konkluzje Rady Europejskiej z lat 2019-2023.
Morawiecki przypomniał, że Rada Europejska, która poświęcona była rolnictwu odbyła się w lipcu 2020 r. „Nie ma tam ani słowa o planach wprowadzenia tych wszystkich regulacji, przeciwko którym rolnicy teraz protestują. Stenogramy wypowiedzi potwierdzają brak mojej zgody” – napisał były premier.
Jak wskazał, dyskusja na temat Zielonego Ładu w UE toczyła się w grudniu 2019 r. i dotyczyła głównie środowiska naturalnego i energetyki. „W kwestiach rolnictwa nie było żadnej mojej zgody na regulacje, przeciw którym Rolnicy protestują. W związku z tym również w konkluzjach Rady Europejskiej nie ma tych regulacji, przeciw którym oponują obecnie rolnicy” – dodał.
„Każdy, kto oskarża rząd Prawa i Sprawiedliwości o +zatwierdzenie+ regulacji antyrolniczych (ugorowanie, ograniczenie środków ochrony roślin, ograniczenie środków biobójczych) niech je wprost wskaże – nie ma ich w żadnych decyzjach, w których podjęciu brałem udział” – napisał premier.
Zwrócił uwagę, że ograniczenia, które chce wprowadzić UE, a na które nie zgadzają się rolnicy, zostały zaprojektowane przez Komisję Europejską, dlatego ścieżka przyjmowania tych regulacji była następująca: Komisja Europejska, następnie Rada UE (nie Rada Europejska, w której do przyjęcia konkluzji potrzebna jest jednomyślność) i parlament UE. „W Europejskim Parlamencie rządzą EPL, Socjaliści i Liberałowie. Czyli PO, PSL, PL 2050 i Lewica. W tej zaś procedurze nie występuje możliwość zawetowania tych regulacji” – przypomniał były szef rządu.
Ponadto, Morawiecki wskazał, że w UE, zarówno w Parlamencie jaki na poziomie Rady Unii oraz w Komisji Europejskiej, toczyły się i toczą debaty aby włączyć rolnictwo do systemu ETS. „Na żadnej Radzie Europejskiej nie było mojej zgody, a wiele moich wypowiedzi wprost dotyczyło braku zgody Polski na włączenie rolnictwa do systemu emisji CO2. Sprzeciwiałem się również skutecznie włączeniu transportu i budownictwa mieszkaniowego do systemu ETS/CO2” – napisał były premier.
Morawiecki zwrócił też uwagę, że nie istnieje coś takiego jak „ratyfikowanie przez Radę Europejską”. „Rada wyznacza długofalowe kierunki działania UE. Nie ma funkcji prawodawczych. Jak nie ma konsensusu (a to w zasadzie jedyna forma działania Rady), to Komisja Europejska może robić i robi co chce w granicach kompetencji przyznanych przez Traktaty. Z politycznego punktu widzenia KE podejmuje tylko takie inicjatywy, które mają szansę (poparcie) na przyjęcie przez Radę UE (rady ministerialnie, gdzie podejmuje się decyzje legislacyjne)” zaznaczył.
„W sprawie polityki klimatycznej – mimo naszych skarg do TSUE – wszystko dzieje się w ramach tzw. większości kwalifikowanej. Przykładem takiego działania jest przeprowadzenie zakazu rejestracji nowych samochodów spalinowych po 2035 roku. Rada Europejska nigdy takiego stanowiska nie przyjmowała, a KE to przeprowadziła, bo miała większość w Radzie UE” – napisał poseł PiS. Podkreślił, że jako szef rządu oponował przeciw takim przepisom.
Przypomniał także, że w sprawie Zielonego Ładu było kilka dyskusji, które pokazały, że cel 55 proc. redukcji CO2 cieszy się powszechnym poparciem praktycznie wszystkich państw z wyjątkiem Polski. „Więc jego wetowanie przez Polskę (co oznacza brak stanowiska Rady, a nie sprzeciw Rady (sic!)) nie miało żadnego znaczenia” – zaznaczył.
Jak napisał, KE próbuje realizować FIT for 55 poprzez wdrażanie 14 dyrektyw, wbrew protestom Polski. „Dopóki byłem premierem – żadna z tych dyrektyw przez trzy lata nie została przyjęta. Obok tego, toczyły się negocjacje o środki na transformację energetyczną. Pomimo braku zgody Polski na 14 dyrektyw FF55, Polska uzyskała bardzo duże środki na transformację energetyczną – łącznie z różnych programów, środki MFF i KPO – ok. 250 mld zł na całą perspektywę budżetową. Mogliśmy nie mieć tych pieniędzy, a warunki i tak zostałyby takie same. Ponieważ wszystkie kraje chciały to przeforsować” – napisał Morawiecki.
„Opowieści niektórych, co trzeba było wtedy wetować nie mają sensu. Opowieści o wecie to najbardziej jaskrawy przykład politycznego kłamstwa, które nie ma żadnego związku z faktami i uwarunkowaniami prawnymi UE. Przede wszystkim dlatego, że w tych sprawach we wszystkich praktycznie głosowaniach bylibyśmy w formule 26 do 1, a poprzez mechanizm większości kwalifikowanej nasz 1 głos nie byłby żadnym wetem” – podkreślił.
Wskazał, że podwyższenie celu redukcji emisji CO2 do 55 proc. w roku 2030 dotyczy całej UE, a nie każdego kraju z osobna. „Mój rząd wypracował własną ścieżkę transformacji energetycznej, która bierze pod uwagę nasze uwarunkowania. Rząd Prawa i Sprawiedliwości zagwarantował właściwe miejsce dla energetyki jądrowej w UE (taksonomia), a gaz rosyjski porzuciliśmy jeszcze przed rosyjską wojną. Większość tych spraw wywalczyliśmy niemal w pojedynkę. Pozostałe państwa Europy Środkowej i szerzej regionu dzięki transformacji energetycznej są już gdzie indziej” – napisał Morawiecki.
„W wyniku uzgodnień Rady Europejskiej z 2020 roku Polska zachowała prawo weta w stosunku do poszczególnych projektów tzw. podatków europejskich. Niemal samotnie zablokowaliśmy bardzo niekorzystny podatek oparty o przychody z ETS. Natomiast popieraliśmy – zgodnie ze skrupulatnie wyliczonym interesem fiskalnym Polski – takie rozwiązania, które przenosiłyby koszty utrzymania UE na najbogatsze kraje. Tylko pożyteczny idiota Berlina, czy Brukseli blokowałby takie rozwiązania (np. opłata od zysków ze wspólnego rynku)” – oświadczył.
Były premier pokreślił, że mechanizm warunkowości nie został zastosowany wobec Polski. „Skutecznie ograniczyliśmy jego zakres, by nie był dla Polski szkodliwy. I dlatego Polska nie padła ofiarą tego mechanizmu” – zapewnił.(PAP)
Politycy PiS: to skandal w jaki sposób rolnicy zostali potraktowani przez „koalicję 13 grudnia”
To skandal w jaki sposób rolnicy zostali potraktowani przez „koalicję 13 grudnia”. Apelujemy, żeby ta władza nie lekceważyła polskich rolników, nie upodlała ich, tylko żeby rzeczywiście stawała się ich obrońcami, bo od tego są – skomentowali protest rolników posłowie PiS komentują.
W środę w stolicy odbył się protest rolników, w którym brali udział również m.in. przedstawiciele „Solidarności” oraz leśnicy. Protest rozpoczął się przed południem przed siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, następnie manifestujący przeszli przed budynki Sejmu. W trakcie protestu doszło do starć manifestantów z policją. W stronę policji rzucano kostką brukową, a służby odpowiedziały gazem łzawiącym.
„To jest skandal w jaki sposób rolnicy zostali potraktowani przez +koalicję 13 grudnia+. To są właśnie metody, jak z 13 grudnia (1981 r.), wobec rolników użyto gazu” – mówiła posłanka PiS, była minister rolnictwa Anna Gembicka.
„Ja nie wierzę, żeby to rolnicy wszczynali tutaj jakieś burdy” – dodała. Jak oceniła, podczas protestu przed Sejmem mieliśmy do czynienia z prowokacjami po to, żeby „zdyskredytować ten protest”.
„Tydzień temu też się odbywał protest rolników, on był bardzo spokojny. I cóż, wygląda na to, że rząd +13 grudnia+ wystraszył się i teraz postanowił podjąć trochę inne działania” – powiedziała Gembicka.
Przypomniała, że klub PiS wniósł do Sejmu projekt uchwały przygotowanej przez rolników. „Prosiliśmy o to, żeby wszystkie partie poparły tę uchwałę, żeby wszystkie partie poparły postulaty rolników. Niestety w głosowaniu o to, żeby rozszerzyć porządek obrad o tę uchwałę, wszyscy posłowie +koalicji 13 grudnia+ zagłosowali przeciwko temu. Nie chcą nad tą uchwałą pracować, nie chcą rozmawiać o postulatach rolników” – mówiła.
Wskazała, że chodzi o trzy postulaty, które rząd powinien spełnić: zamknięcie granicy, wypłacenie rekompensat oraz odstąpienie od Zielonego Ładu. Posłanka oceniła też, że resort rolnictwa „ma podane na tacy rozwiązania systemowe, rolnicy je popierają, a oni nie chcą tego przyjąć”.
Poseł PiS Piotr Kaleta mówił natomiast, że szef MSWiA Marcin Kierwiński doprowadza swoim zachowanie i wypowiedziami do eskalacji konfliktu z rolnikami. „Nie ma tutaj jakiejkolwiek woli do tego, żeby zacząć z rolnikami rozmawiać. I rolnicy dzisiaj temu rządowi, tej władzy po prostu mówią jedną rzecz: nie z nami te numery” – mówił.
Zdaniem Kalety „to minister Kierwiński jest bezpośrednio za to odpowiedzialny, że mamy dzisiaj taką właśnie eskalację”.
„Rolnicy przyjechali dzisiaj po to, żeby ktoś z ekipy rządzącej ich wysłuchał. Tak się nie stało. Kierwiński z (premierem Donaldem) Tuskiem i z całym swoim zapleczem schowali się dzisiaj, bo po prostu się rolników boją” – ocenił poseł PiS.
„Apelujemy w związku z tym, żeby ta władza, żeby Donald Tusk, minister Kierwiński nie lekceważyli polskich rolników, nie upodlali ich, tylko żeby rzeczywiście stawali się ich obrońcami, bo od tego są. Łaski tutaj nikomu nie robią” – podkreślił Kaleta.
Posłanka PiS Anna Kwiecień dodała, że rolnicy przyjechali do Warszawy „protestować, walczyć o swoje, walczyć o bezpieczeństwo żywnościowe nas, Polaków i o bezpieczeństwo żywnościowe Europy”. „A jak ten rząd +13 grudnia+ się zachowuje? Otóż wysyła uzbrojoną policję, która wyposażona jest w broń gładkolufową. Kiedyś strzelano do górników, dzisiaj tak uzbrojoną policję wysyła się na rolników, leśników, myśliwych, na związkowców. Tak dzisiaj wygląda tzw. uśmiechnięta Polska” – powiedziała Kwiecień.
Zaznaczyła, że politycy PiS nie atakuje policjantów. „Rozumiemy, że ich służba polega także na wykonywaniu rozkazów, ale my apelujemy: policjanci, dzisiaj rolnicy walczą także o wasze bezpieczeństwo. Miejcie to na uwadze” – powiedziała posłanka. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
rbk/ godl/