Według CNN manifestację zwołała organizacja żydowska Jewish Voice for Peace. Jej uczestnicy rozwinęli transparenty potępiające areszt mężczyzny. Na czerwonych koszulkach mieli napisy: „Nie w naszym imieniu” czy „Żydzi mówią przestańcie zbroić Izrael.” W kultowym złotym atrium gmachu na Manhattanie skandowali „Uwolnić Mahmuda Khalila”.

Wśród protestujących była aktorka Debra Winger. „Staję w obronie swoich praw i praw Mahmuda Khalila, który został nielegalnie porwany i zabrany w nieznane miejsce. Czy to brzmi dla ciebie jak Ameryka?” – cytuje AP artystkę, która nie została aresztowana.

Oskarżyła ona administrację Trumpa o „brak zainteresowania bezpieczeństwem Żydów” i „prowokowanie antysemityzmu”.

Kiedy nowojorska policja wkroczyła, by aresztować demonstrantów, ci usiedli razem i zaczęli skandować „Wolna Palestyna” i „Cały świat patrzy”.

Protest odbył się kilka dni po tym, jak Khalila zatrzymali agenci federalni w Nowym Jorku w ślad za tym, jak administracja w Waszyngtonie cofnęła mu „zieloną kartę” umożliwiającą stały pobyt w USA.

W poście na Truth Social w poniedziałek Trump napisał: „Jeśli wspierasz terroryzm…twoja obecność jest sprzeczna z naszymi interesami narodowymi i zagranicznymi i nie jesteś tu mile widziany”.

Uniwersytet Columbia ogłosił, że wydalił lub zawiesił tymczasowo studentów, którzy zabarykadowali się w budynku uczelni Hamilton Hall w kwietniu 2024 roku. Jedna z organizacji domagających się położenia kresu apartheidowi zażądała wówczas, aby uczelnia wycofała się ze swoich relacji finansowych z Izraelem i wezwała do zawieszenia broni w Strefie Gazy.

Columbia zwróciła się do policji o pomoc w usunięciu protestujących, a ponad 110 osób zostało wówczas aresztowanych.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)