Wraz ze spadkiem liczby nowych zakażeń koronawirusem rośnie w Niemczech opór przeciwko kolejnym decyzjom kanclerz Angeli Merkel – także w jej własnej partii. Przed kilkoma dniami szefowa rządu poinformowała o przedłużeniu lockdownu do 7 marca.
Głos w sprawie kontynuacji obostrzeń zabrali chadeccy posłowie Bundestagu. Wiceszef frakcji CDU/CSU Carsten Linnemann zapytał, kiedy wreszcie „rządowy walec” przestanie jeździć po niemieckich przedsiębiorcach. Lider klubu poselskiego Ralph Brinkhaus krytykował działania ministra zdrowia Jensa Spahna, odpowiedzialnego za akcję szczepień. Deputowana CDU Jana Schimke zaznaczyła, że we wschodnich landach jej wyborcy buntują się z powodu niedopatrzeń w udzielaniu obiecanego przez rząd wsparcia finansowego.
Partyjni koledzy Angeli Merkel odnieśli się tym samym do jej decyzji o przedłużeniu lockdownu do 7 marca. Ona sama uzasadnia ją zagrożeniem wynikającym z nowych wariantów koronawirusa. „Żałuję, że jesienią podchodziłam zbyt ostrożnie do wprowadzenia kolejnych obostrzeń” – przyznała w rozmowie z ZDF. Oponenci szefowej rządu zarzucają jej, że teraz jest już za późno, by „naprawiać błędy z listopada”.
Społeczne niezadowolenie w Niemczech wobec zaostrzonych ograniczeń wzrosło wraz ze spadkiem wskaźnika zachorowalności na COVID-19, który wynosi około 60 na 100 tysięcy mieszkańców. Dziś Instytut Roberta Kocha poinformował o 8 i pół tysiąca nowych przypadków koronawirusa. To o ponad tysiąc mniej niż wczoraj.
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/#Wojciech Osiński/w dw