21.1 C
Chicago
sobota, 14 czerwca, 2025

Katastrofa indyjskiego Boeinga. Ekspert wskazuje na jedną rzecz

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Patrząc na nagrania wygląda to tak, jakby samolot stracił moc w dwóch silnikach, ale musimy poczekać na wyniki badań – powiedział PAP ekspert lotniczy, Piotr Czech. Nieszczęście polega na tym, że samolot miał bardzo niską wysokość, więc tak naprawdę czasu na reakcję nie było prawie wcale – dodał.

W czwartek, 13 maja Boeing 787-8 Dreamliner linii Air India, lecący do Londynu, rozbił się tuż po starcie z lotniska w Ahmadabadzie na zachodzie Indii. Samolotem podróżowały 242 osoby, w tym 230 pasażerów: 169 obywateli Indii, 53 – Wielkiej Brytanii, siedmiu – Portugalii oraz jeden obywatel Kanady.
Samolot spadł na ziemię poza lotniskiem, na gęsto zabudowanym terenie nieopodal szpitala. Indyjskie media przekazały, że maszyna uderzyła w stołówkę medycznej placówki edukacyjnej, kiedy przebywało w niej od 60 do 80 osób. Częściowo samolot wbił się też w budynek uczelnianego hostelu.
Przeżył tylko jeden pasażer – Vishwash Kumar Ramesh, 40-letni obywatel Wielkiej Brytanii pochodzenia indyjskiego. Jedyny ocalały miał siedzieć na siedzeniu 11A, w rzędzie przy wyjściu awaryjnym. Zdziwienie, że ktoś siedzący w tej części samolotu przeżył taką katastrofę wyraził m.in. analityk ds. bezpieczeństwa CNN i były inspektor bezpieczeństwa Federalnej Administracji Lotnictwa USA David Soucie.
Ekspert i konsultant w dziedzinie bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego, b. dyrektor lotniska Chopina w Warszawie Piotr Czech w rozmowie z PAP ocenił, że „nie widziałby dużej korelacji pomiędzy tym, w którym miejscu siedzi pasażer, a tym, jakie są jego szanse na przeżycie”. Dodał, że „miejsce w samolocie ułożone jest w taki sposób, by móc w określonym czasie opuścić statek powietrzny w sytuacji niebezpiecznej, a wszystko zależy od tego, jakie to jest zdarzenie”.
Według niego „w niektórych przypadkach dobrze jest siedzieć z tyłu samolotu, bo zazwyczaj przy zderzeniach z ziemią ogon odpada i odlatuje gdzieś dalej, więc jest większa szansa, że człowiek przeżyje”.
Podobna sytuacja miała miejsce w 1971 r. – Juliane Koepcke przeżyła katastrofę lotniczą samolotu linii LANSA Flight 508, który rozbił się w Peru. Samolot leciał z Limy i uległ katastrofie po uderzeniu pioruna. Kobieta spadła z wysokości ok. 3 km, jednak była przypięta do fotelu co miało zamortyzować upadek. Wylądowała w dżungli amazońskiej, gdzie przetrwała 11 dni.
Niewiele później, w 1972 r. stewardesa Vesna Vulović przeżyła wybuch samolotu McDonnell Douglas DC-9 jugosłowiańskich linii JAT lecącego do Zagrzebia. Vulović w chwili katastrofy znajdowała się w tylnej części maszyny, gdzie została przygnieciona przez wywrócony wózek z żywnością, co sprawiło, że nie wyleciała poza maszynę i przeżyła. Szacuje się, że kobieta przeżyła upadek z 10 km. Została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako osoba, która przeżyła upadek z największej wysokości bez spadochronu.
Katastrofa Boeinga 787-8 Dreamlinera w Indiach to pierwsze tak tragiczne zdarzenie w historii samolotów tego typu.
„Jeśli chodzi o zdarzenie z udziałem w ogóle szerokokadłubowca, do których zalicza się 787, to jest bardzo duża katastrofa z dużą liczbą osób śmiertelnych i pierwsza katastrofa tego typu statków powietrznych. 787 nigdy wcześniej nie był obiektem katastrofy” – powiedział ekspert lotniczy.
Według niego „start samolotu na samym początku nie budzi jakiegokolwiek niepokoju”, jednak uwagę zwraca fakt, że samolot „miał cały czas wypuszczone podwozie”.
„Konsultowałem się z kolegami pilotami Dreamlinera, oni mówią, że na wysokości 50 stóp już powinno się podwozie schować. Więc pytanie, dlaczego to podwozie się nie schowało, czy załoga już walczyła z maszyną, czy po prostu być może zabrakło energii” – powiedział Czech. Według niego na nagraniach „widać ewidentnie, że statek powietrzny dochodzi do pewnego momentu, kiedy się wznosi i faktycznie lekko się zatrzymuje, utrzymuje poziomy tor lotu i zaczyna przepadać”.
Czech ocenił, na nagraniach katastrofy wygląda to tak, „jakby samolot stracił moc w dwóch silnikach, bo gdyby został jeden silnik, to by wytrzymał”. „Nieszczęście polega na tym, że miał on bardzo niską wysokość, więc tak naprawdę czasu na reakcję nie było prawie wcale” – dodał.
Według eksperta, do utraty mocy silnika samolotu dochodzi m.in. kiedy wpadną w niego lecące ptaki lub w wyniku utraty paliwa. Uwagę zwraca także fakt, że „statek powietrzny wysunął tak zwanego RAT-a (skrót od Run Air Turbine) – dynamo-prądnicę, którą wysuwa się ze statku powietrznego w sytuacji, kiedy nie ma mocy, żeby utrzymać zasilanie najważniejszych krytycznych systemów” – powiedział Czech. „To wygląda tak, jakby po prostu tam ta moc zniknęła i samolot po prostu przypadł” – podsumował. Zaznaczył jednak, że „są to jedynie spekulacje, bo nie można mówić o twardych dowodach bez odpowiednich badań”.
Tragedia, która wydarzyła się na zachodzie Indii to druga pod względem liczby ofiar śmiertelnych katastrofa samolotowa w ostatnich 20 latach na świecie. Najbardziej śmiercionośną była katastrofa Boeinga 777 malezyjskich linii Malaysia Airlines, lecącego 17 lipca 2014 r. z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Samolot został zestrzelony nad terenami kontrolowanymi przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Na pokładzie znajdowało się 298 osób, większość stanowili Holendrzy; nikt nie przeżył. (PAP)

mbed/ wm/ lm/

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"