Sędzia federalny skazał w czwartek byłego kapitana łodzi na cztery lata więzienia za tzw. „żeglarskie morderstwo”. W wyniku zaniedbań marynarza zginęły 34 osoby, które spłonęły w pożarze łodzi w 2019 roku.
Jerry Nehl Boylan został uznany winnym popełnienia jednego przestępstwa niewłaściwego postępowania lub zaniedbania oficera jednostki pływającej.
Pożar wybuchł rano w Święto Pracy, gdy łódź była zakotwiczona w pobliżu wyspy Santa Cruz, największej z wysp kalifornijskiego archipelagu Channel Islands – ok. 25 mil od stałego lądu.
Dziś 70-letni już Boylan był jednym z pięciu członków załogi, którzy opuścili płonący statek The Conception i zrobili to jako pierwsi – według prokuratorów. Gdy ogień rozprzestrzeniał się na statku, pasażerowie jednostki o długości 75 stóp spali pod pokładem, nieświadomi, że zaraz czeka ich śmierć w męczarniach.
Prokuratorzy stwierdzili, że Boylan nie próbował walczyć z pożarem ani ratować pasażerów, nie przeprowadził też wystarczających ćwiczeń przeciwpożarowych lub szkolenia załogi i nie wyznaczył nocnej wachty.
„Jak stwierdziła ława przysięgłych, tej tragedii można było uniknąć, gdyby pan Boylan po prostu wykonał powierzone mu obowiązki” – powiedziałw oświadczeniu prokurator Martin Estrada. „Mamy nadzieję, że dzisiejszy wyrok przyniesie ukojenie i zamknięcie bliskim ofiar”.
„Gdyby oskarżony przeszkolił swoją załogę w zakresie sprzętu przeciwpożarowego, który znajdował się na statku (…) w tym węży strażackich, w tym pomp z nieograniczonym zapasem wody, gdyby przeszkolił ich w zakresie korzystania z tego sprzętu, można by uniknąć tej tragedii” – powiedział Estrada w czasie czwartkowej konferencji prasowej.
„Gdyby wystawił nocną wachtę, podstawowy środek, aby ktoś czuwał w nocy, aby zaalarmować, jeśli coś pójdzie nie tak, ta osoba mogłaby zauważyć ten pożar, próbować go powstrzymać, próbować ostrzec ofiary” – podkreślił.
Red. JŁ