Prokuratura umorzyła śledztwo wobec Romana Giertycha, choć zarzuty m.in. prania brudnych pieniędzy wciąż ciążą na współpracownikach posła. Według śledczych Giertych o niczym nie wiedział. Umorzenie wątku polityka jest prawomocne, a śledczy ukrywają uzasadnienie decyzji – pisze we wtorek Wirtualna Polska.
W śledztwie w sprawie wyprowadzenia pieniędzy ze spółki deweloperskiej Polnord i prania pieniędzy zarzuty usłyszało dziewięć osób, w tym adwokat Roman Giertych. To właśnie do tej sprawy polityk był w 2020 r. zatrzymany. Postępowanie przeciwko Giertychowi w styczniu 2025 r. umorzono – pisze portal.
Dziennikarze WP wskazują, że z prokuratorskiego dokumentu wynika, że Giertych pełnił tylko rolę usługową – był prawnikiem czterech spółek uczestniczących w wytransferowaniu kilkudziesięciu milionów złotych ze spółki Polnord, co sprawiło, że stanęła ona u progu bankructwa.
Decyzje, zdaniem śledczych, podejmowali przede wszystkim Ryszard K., były miliarder oraz Sebastian J., ps. Foka. To wieloletni współpracownik Giertycha, jego ochroniarz, kierowca oraz były prezes spółki Giertych-Kancelarie – podaje portal.
I opisuje szczegóły. Foka założył dwie spółki – w 13-metrowym pokoju w mieszkaniu żony. Spółki natychmiast podpisały umowy na obsługę prawną z Giertychem, a po chwili dostały zlecenie życia – obróciły wierzytelnościami o wartości ponad 70 mln zł.
„Wszelkie zarzuty wobec mnie zostały umorzone. Ponieważ Polnord nie odwołał się od tego umorzenia, to stało się ono prawomocne” – odpowiada na pytania WP Roman Giertych. (PAP)
jpn/