Część wyborców odmawia podania swojej deklaracji po wyjściu z lokalu wyborczego, takich osób w niedzielę było 19 proc. – powiedział PAP Paweł Predko z Ipsos. Dodał, że to mniej niż w pierwszej turze wyborów, a także mniej niż w ostatnich wyborach parlamentarnych i samorządowych.
W badaniu exit poll wykonanym przez Ipsos dla TVP, Polsatu i TVN, opublikowanym w niedzielę o godz. 21, tuż po zamknięciu lokali wyborczych, kandydat KO Rafał Trzaskowski miał 50,3 proc., a popierany przez PiS Karol Nawrocki 49,7 proc. głosów. Różnica wynosiła 0,6 pkt proc. Natomiast oficjalne wyniki podane w poniedziałek przez PKW wskazały na zwycięstwo Nawrockiego – 50,89 proc. głosów. Trzaskowski zdobył 49,11 proc. głosów.
Paweł Predko z Ipsos powiedział PAP, że na podstawie wyniku exit poll podanego o godzinie 21 nie można było rozstrzygnąć, kto zostanie zwycięzcą wyborów. Podkreślił, że dwa punkty procentowe określone jako błąd oszacowania w badaniu, czyli wyniki w przedziale 48-52 proc., oznaczają brak stuprocentowej pewności, że dany kandydat wygrał, o czym Ipsos informował przed głosowaniem w mediach społecznościowych, komunikatach prasowych oraz wywiadach radiowych i telewizyjnych.
Zaznaczył, że w mediach anglosaskich (agencjach prasowych, dziennikach, stacjach telewizyjnych), szczególnie w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, taki wyniki interpretuje się jako „too close to call” (za mała różnica, by wskazać zwycięzcę). Dodał, że czasami agencje go nie pokazują, ponieważ nie można na ich podstawie stwierdzić, który z kandydatów wygrał.
Predko zaznaczył, że margines błędu w badaniu exit poll wynika z błędu szacunku, który jest błędem losowym. „Jeśli badanie zrobimy jednego dnia, następnego dnia je powtórzymy i zrobimy je też trzeciego dnia, to otrzymamy trzy wyniki, które będą się różniły o błąd szacunku” – powiedział. Dodał, że większe znaczenie ma błąd nielosowy. Podkreślił, że część wyborców odmawia udzielania odpowiedzi, podania swojej deklaracji po wyjściu z lokalu wyborczego. Zaznaczył, że takich osób w niedzielę było 19 proc. Jak powiedział, to mniej niż w pierwszej turze wyborów, a także mniej niż w ostatnich wyborach parlamentarnych i samorządowych, gdy ten wskaźnik wynosił ok. 20 proc.
Predko wyjaśnił, że w przypadku odmów obliczane jest prawdopodobieństwo, na kogo dana osoba zagłosowała, by wliczyć to w finalny wynik.
Ekspert podkreślił, że Ipsos spodziewał się tego, że sondaż exit poll nie wskaże rozstrzygnięcia wyborów. „Informowaliśmy, że w takiej sytuacji następnym krokiem będą wyniki sondażu late poll” – powiedział Predko. Podkreślił, że w badaniu late poll część wyników pochodzących z ankiet wykonanych przed lokalami wyborczymi jest zastępowana wynikami oficjalnymi z obwodowych komisji wyborczych. Zastrzegł, że gdyby wczesny late poll wskazał na różnicę mniejszą niż 2 pkt proc., to także takiego wyniku nie można byłoby uznać za rozstrzygający.
Według pierwszego sondażu late poll wykonanego przez Ipsos, Nawrocki (50,7 proc.) prowadził z przewagą 1,4 pkt proc. nad Trzaskowskim (49,3 proc.). Natomiast wyniki sondażu late poll z 90 proc. komisji wskazały, że Nawrocki zdobył 51 proc. głosów, a Trzaskowski 49 proc.
Predko zwrócił uwagę, że także sondaże przedwyborcze wykonane tuż przed ciszą wyborczą nie wskazywały rozstrzygnięcia wyborów. „Na podstawie tych sondaży można było zakładać tylko remis. Sondaże te świetnie się sprawdziły” – zaznaczył. Dodał, że w przypadku sondaży przedwyborczych błąd wynosi od 3 do 4 punktów procentowych.
Według opublikowanego w piątek sondażu wykonanego przez Ogólnopolską Grupę Badawczą (OGB) dla Wirtualnej Polski, na kandydata popieranego przez PiS Karola Nawrockiego zagłosowałoby 50,63 proc. badanych, a na kandydata KO Rafała Trzaskowskiego – 49,37 proc. Różnica wynosiła 1,26 punktu procentowego.
Z kolei opublikowany w piątek sondaż wykonany przez IBRiS dla „Polsat News” pokazywał, że Trzaskowski może liczyć na 49,1 proc poparcia, a Karol Nawrocki – 48,1 proc. głosów. 2,8 proc. nie wiedziała, na kogo odda głos. (PAP)
kno/ agz/ aba/ lm/