„Spodziewałem się, że to tylko kwestia czasu” – powiedział Bob McElroy, dyrektor organizacji Alpha Project, która prowadzi schronisko dla bezdomnych w San Diego. Do obiektu wkroczyli w środę agenci Urzędu Imigracyjnego (ICE). W ich obszarze zainteresowania była jednak tylko jedna osoba ze schroniska – na tyle pozwalał nakaz aresztowania, który został przedstawiony pracownikowi obiektu. Agenci opuścili miejsce, zabierając ze sobą jednego z bezdomnych.
Funkcjonariusze Urzędu Imigracyjnego pojawili się w schronisku dla bezdomnych w San Diego (Kalifornia) przy przy 16th Street i Newton Avenue w środę, ok. godz. 8:00 rano.
Jeden z agentów przedstawił pracownikowi schroniska nakaz aresztowania pewnej osoby. Chociaż pozwolono mu spisać treść nakazu, funkcjonariusz nie zgodził się na sfotografowanie dokumentu.
ICE zatrzymało na terenie obiektu jedną osobę – zgodnie z nakazem aresztowania. Według McElroya, nie próbowali uzyskać od jego podwładnych informacji o pozostałych podopiecznych schroniska.
Według Tamary Kohler, przewodniczącej Regionalnej Grupy Zadaniowej ds. Bezdomności, to pierwszy taki przypadek w Kalifornii od objęcia władzy przez administrację Donalda Trumpa.
W zeszłym miesiącu władze miasta San Diego wystosowały wytyczne dla schronisk dla bezdomnych, które w drobnych szczegółach opisują, jak pracownicy mają reagować na wizyty ICE. W strefie publicznej pracownik musi wylegitymować dowódcę oraz skrzętnie udokumentować procedury, jakie przeprowadzają agenci, oraz powiadomić przełożonego. Na każde pytanie o konkretną osobę mają zaś odmawiać odpowiedzi.
Surowsze wytyczne dotyczą terenu prywatnego, gdzie – jak poinstruowano pracowników – ICE nie może wejść bez nakazu. W takim wypadku pracownik również powinien poprosić dowodzącego o odznakę. W przypadku ewentualnych naruszeń ze strony funkcjonariuszy Urzędu Imigracyjnego, władze miasta zaapelowały, aby pracownicy wzywali lokalną policję.
Red. JŁ