Wojciech Fibak uważa, że Hubert Hurkacz błyszczy w pojedynkach z tenisistami ze ścisłej światowej czołówki, ale zdarza się, że gorzej wypada w roli faworyta. „Jak przegrywa, to mecze, gdy spoczywa na nim presja” – ocenił po wtorkowej porażce wrocławianina w ATP Finals.
„Ktoś rozpisał czarny scenariusz w tym meczu… Jak Hubert przegrywa, to z kimś, gdy jest jakaś presja, że on ma wygrać. Że on jest lepszy, gra z kimś słabszym. Wtedy sztywnieje i są takie dziwne mecze jak np. ten podczas igrzysk w Tokio czy latem z Dominikiem Strickerem w Stuttgarcie, gdy walczył o punkty do mastersa. A z Novakiem Djokovicem czy Miedwiediewem (liderem i wiceliderem rankingu ATP – PAP) to gra jak trzecia czy czwarta rakieta świata” – analizował Fibak.
Zwrócił uwagę, że we wtorkowy wieczór 20-letni reprezentant gospodarzy miał przygniatającą przewagę w rozstrzyganiu na swoją korzyść wymian.
„Hubert ich nie wygrywał. Jeżeli było 30 wymian, to wygrał z nich jedną. To było zupełnie nie do uwierzenia. Długa wymiana, obaj grają znakomicie – nisko nad siatką, przy liniach, biegają, boom, boom i kto wygrywa? Sinner. Następną? Sinner. Kolejną? Znowu Sinner. W pierwszym secie mógł być wynik 4:4, a było 6:2 dla Włocha. On wygrał trzy bardzo zacięte gemy przy swoim serwisie – były tam +break pointy+, długie gemy – każdy po 10 minut. To 6:2 to nie była egzekucja tak naprawdę, to był bardzo wyrównany set. No i Huberta tym podłamał” – podsumował finalista mastersa z 1976 roku.
Jak dodał, Hurkacz bardzo dobrze zaczął ten pojedynek.
„Pierwszy gem znakomity i tak myślę sobie, Hubert wygrywa serwisami, Jannik się męczy, to Hubert wygra”. Ja w ogóle byłem przekonany, że Hubert zwycięsko wyjdzie z tego spotkania. I nagle Jannik gra mecz życia. Ostatnio to Iga przegrywa tylko spotkania z tymi, które grają mecze życia. A teraz nagle to się przydarzyło Hubertowi. Obserwuję Włocha od dawna i twierdzę, że jest jeszcze trochę nie do końca dojrzały, a tu nagle pokazał taką klasę pod każdym względem – taktycznie, technicznie, osobowością” – wyliczał Fibak.
Sinner w tym sezonie miał wiele dobrych momentów i był bardzo bliski bezpośredniego awansu do ATP Finals, ale jesienią zaliczył kilka słabszych występów i znalazł się tuż poza czołową ósemką.
„Przegrał trzy ostatnie mecze i wydawało się, że jest w dołku. I tu pojawił się bez tej ogłady meczowej, a Hubert był w transie po wcześniejszym spotkaniu z Miedwiediewem. Wydawało się, że Włoch jest na straconej pozycji” – zaznaczył dawny tenisista.
W trzecim meczu grupowym Hurkacz zmierzy się w czwartek o godz. 14 z Alexandrem Zverevem, który ma bilans 1-1. Polak wciąż ma szanse na awans do półfinału, ale – by tak się stało – musi pokonać Niemca oraz liczyć, że pewny miejsca w „czwórce” Miedwiediew wygra z Sinnerem.
„Turniej mistrzów i miejsce w Top10 to wielkie wyróżnienie dla Huberta. Teraz mecz ze Zverevem, trzecią rakietą świata. Oglądałem cały mecz Niemca z Miedwiediewem (wygrany przez Rosjanina 6:3, 6:7 (3-7), 7:6 (8-6) – PAP) – rewelacyjny z obu stron. Pechowo przegrał, bo ten mecz wyglądał tak, że Rosjanin powinien wygrać w dwóch setach, a Zverev w trzech. Szansa na awans Huberta jest… Serce boli. Tenis jest tak niesamowity, takie pisze scenariusze. Gdyby ktoś mi powiedział po meczu Huberta z Djokovicem w półfinale w Paryżu i po tym meczu otwarcia w Turynie z Rosjaninem, że we wtorkowy wieczór będzie 2:6, 2:6, to bym powiedział, że chyba nie widział, jak Hubert Hurkacz gra w tenisa. Bo gra jak geniusz. W halowych, sterylnych warunkach jest czwórką na świecie. Z nim może wygrać tylko Miedwiediew, Zverev i Djokovic. Więc jak 6:2, 6:2, to dla Huberta. Jak się można pomylić… Niby człowiek siedzi w tym tenisie długo…” – podkreślił Fibak.
Nie traci on jednak całkiem nadziei na przedłużenie występu Hurkacza w Turynie. Przypomniał też, że w historii kończącej sezon imprezy masters bywało już wiele zaskakujących zwrotów akcji. Nie brakowało przy tym też polskich akcentów.
„Gramy dalej w czwartek. Chcę przypomnieć, że Agnieszka Radwańska przegrała dwa mecze w grupie, a wygrała potem cały turniej WTA Finals. A był taki, który wygrał trzeciego seta w finale 6:0, w czwartym prowadził 4:0 i przegrał całe spotkanie (Fibak nawiązał do swojego występu z Houston sprzed 45 lat, gdy rywalizowano do trzech wygranych setów – PAP), więc masters pisze przeróżne scenariusze. To jedyny turniej w roku, gdzie jeśli się przegrywa, to nie znaczy, że się od razu pakuje walizki i wyjeżdża. Hubert, niczego nie pakuj tylko zadbaj o stopę. Trochę sobie ją skręcił przy ślizgu w narożniku kortu” – zaznaczył zwycięzca 15 turniejów ATP w singlu i 52 w deblu.
Z Turynu Agnieszka Niedziałek (PAP)
an/ co/