Nie wyobrażam sobie, żeby prezydent zwlekał z zaprzysiężeniem nowego rządu; z największym prawdopodobieństwem nowy premier wyjdzie z Pałacu Prezydenckiego 13 grudnia – powiedział w czwartek w Krakowie marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Hołownia był pytany na konferencji prasowej w Krakowie, czy prezydent Andrzej Duda może opóźniać zaprzysiężenie nowego rządu KO, PSL, Polski 2050 i Lewicy, który może powstać w tzw. drugim kroku konstytucyjnym.
„Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Są dzisiaj tacy, którzy mówią, że pan prezydent będzie zwlekał, że pan prezydent będzie odwoływał się do tego cząstkowego raportu, który jest parodią raportu, który wczoraj przedstawiła nieistniejąca już w tym składzie komisja działająca na podstawie ustawy +lex Tusk+” – powiedział Hołownia.
Komisja ds. rosyjskich wpływów, której członków odwołał w środę Sejm, wcześniej zaprezentowała tezy z opracowanego przez siebie raportu cząstkowego. Komisja zarekomendowała, aby Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi oraz Tomaszowi Siemoniakowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa.
„Ja chcę wierzyć w dobrą wolę pana prezydenta. Powiem więcej – chcę wierzyć w jego polityczny instynkt samozachowawczy. Jeżeli dzisiaj ktokolwiek chciałby, po tym wszystkim, co przeszliśmy przez te dwa miesiące, jeszcze raz kombinować z werdyktem, który wydali Polacy 15 października, to jestem o tym przekonany, że Polacy tak tego nie zostawią. Myślę, że pan prezydent ma tego świadomość i ma świadomość – jako osoba wybrana w powszechnym głosowaniu,- że powszechne głosowanie i to jeszcze z taką frekwencją, to nie jest coś, z czym się dyskutuje nawet, jak się jest głową państwa” – powiedział w czwartek Hołownia.
Według marszałka Sejmu „z największym prawdopodobieństwem (nowy) premier wyjdzie z Pałacu Prezydenckiego, jako premier, 13. (grudnia)”. „Jeżeli oni się teraz będą próbowali droczyć, robić polityczne złośliwości, pokazywać, że tu jest jakaś podmiotowość, że oni zrobią to np. 14. (grudnia), to już naprawdę będzie małostkowe” – wskazywał.
„Jak najszybciej to powinno się stać. Rozumiem, że 12. (grudnia) prezydent jest w podnóży zagranicznej, 13. (grudnia) jest z powrotem w Warszawie. Nie ma na co czekać” – powiedział marszałek Sejmu.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda powołał nowy rząd Mateusza Morawieckiego, utworzony po wyborach parlamentarnych w tzw. pierwszym kroku konstytucyjnym. Premier 11 grudnia przedstawi Sejmowi exposé z wnioskiem o udzielenie rządowi wotum zaufania.
Jeśli go nie uzyska, dojdzie do tzw. drugiego kroku konstytucyjnego – inicjatywę przejmie Sejm. Kandydata na premiera może zgłosić grupa co najmniej 46 posłów. Sejm wybiera premiera i członków rządu większością bezwzględną w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Następnie prezydent powołuje tak wybrany rząd i odbiera od niego przysięgę.
W wyborach do Sejmu, które odbyły się 15 października, PiS zdobyło 194 mandaty, co nie daje większości co najmniej 231 posłów. Liderzy KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy, które mają razem 248 posłów, 10 listopada parafowali umowę koalicyjną. Kandydatem koalicji na premiera jest Donald Tusk.
W czwartek szef Gabinetu Prezydenta Marcin Mastalerek mówił „Wirtualnej Polsce”, że – jeśli szef PO Donald Tusk zostanie wybrany przez Sejm na premiera – to oczywiście prezydent przyjmie ślubowanie i dojdzie do zaprzysiężenia rządu. „Nie będzie żadnych złośliwości prezydenta ws. ewentualnego zaprzysiężenia 13 grudnia, a jeśli większość sejmowa zdąży z przegłosowaniem kandydata na premiera, w grę wchodzi kilka terminów zaprzysiężenia: 11 grudnia, 13 grudnia oraz 14 grudnia rano – jeszcze przed szczytem Rady Europejskiej” – zaznaczył.(PAP)
autor: Karol Kostrzewa, Beata Kołodziej
kos/ bko/ sdd/