Gavin Newsom był do niedawna przedstawiany jako potencjalny rywal Joe Bidena a potem Kamali Harris w walce o nominację Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich, które odbyły się w listopadzie. Tak się ostatecznie nie stało a Newsom pozostał na uboczu – zarówno przed rezygnacją Bidena z walki o reelekcję, jak i po niej. Wydaje się, że po przegranej Harris szanse na start Newsoma w kolejnych wyborach prezydenckich tylko wzrosły. Wiele może zależeć od tego, jak gubernator poradzi sobie z drugą kadencją Donalda Trumpa. Podczas gdy w Sacramento trwa konstruowanie legislacyjnych umocnień, Newsom zaczyna delikatnie kąsać republikańskiego rywala.
Gavin Newsom pojawił się niedawno na kalifornijskich odcinku południowej granicy Stanów Zjednoczonych, gdzie zorganizował konferencję prasową z okazji otwarcia przejścia granicznego Otay Mesa East Port of Entry. Podczas swojego wystąpienia gubernator Kalifornii skrytykował plan nałożenia wysokich ceł na Chiny i Meksyk. Te mają być naprawdę zaporowe i sięgać nawet 25 proc.
Newsom nazwał plan Trumpa „jedną z największych podwyżek podatków w historii Stanów Zjednoczonych”. Gubernator ostrzegł, że główny ciężar nałożenia ceł poniosą pracownicy niższego szczebla. Newsom mówił o „ponad połowie kosztów”, związanych z inicjatywą prezydenta-elekta.
Nie jest jeszcze jasne, jak Donald Trump potraktuje Kanadę. Podczas wspólnej kolacji z premierem tego kraju, Justinem Trudeau, w Mar-a-Lago na Florydzie, Republikanin stwierdził prowokacyjnie, że północny sąsiad Stanów Zjednoczonych „mógłby stać się 51. stanem” Unii, a Trudeau – gubernatorem. Wypowiedź Trumpa wywołała mieszane reakcje.
Red. JŁ