Aktywiści krytykują władze chicagowskich parków miejskich za ograniczanie dostępu do Parku Granta. W ich opinii, działania urzędników nijak się mają do idei, która przyświecała udostępnieniu tego terenu, przez jego założycieli.
Chodzi o nieskrępowany dostęp do terenów zielonych, które są wizytówką Chicago. Jak wyliczyła lokalna prasa, w czasie wakacyjnym w tym miejscu organizowane są przedsięwzięci, które ograniczają możliwości swobodnego korzystania z Parku Granta przez mieszkańców i turystów. Mowa jest nawet o 70-ciu dniach, w czasie których aby móc poruszać się w tym miejscu, trzeba kupić bilet, albo liczyć się z ograniczeniami dostępu do poszczególnych rejonów terenu.
Aktywiści przypominają, że park i okolice są zamykane między innymi z racji wyścigów NASCAR i nieodległego czasowo festiwalu Lollapalooza. Z kolei zwolennicy obecnego stanu rzeczy przypominają, że dzięki imprezom odbywającym się w okresie letnim, teren „zarabia”, co pozwala na jego odpowiednie utrzymanie i nowe inwestycje.