Mężczyzna z Florydy zamordował swojego współlokatora, gdyż tamten rzucił o ziemię talerzem, wypełnionym jedzeniem – podaje Biuro Szeryfa St. Lucie County. Sprawca morderstwa zakopał następnie ofiarę na tyłach domu w bardzo płytkim grobie. O zdarzeniu policja dowiedziała się po anonimowym telefonie, którego nadawca zauważył wystającą z trawnika, zakrwawioną nogę zamordowanego mężczyzny.
Do zdarzenia doszło w niedzielę 12 lutego w jednym z domów Fort Pierce w Teksasie. Policja znalazła zwłoki jednego z domowników, a następnie aresztowała drugiego mieszkańca domu – Bryana Marqueza, który okazał się być sprawcą zabójstwa.
Znalezione przez funkcjonariuszy ciało zostało pochowane w płytkim, głębokim na ok. 18 cali grobie, na tyłach domu. Z ziemi wystawała zakrwawiona noga zamordowanego mężczyzny.
Wyniki autopsji wykazały, że ofiara była Latynosem w wieku między 35 a 45 lat. Sekcja wykazała na ciele szereg obrażeń – m.in. złamany nos i połamane żebra.
Podczas przesłuchania Marquez przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Powiedział śledczym, że swoją ofiarę znał jedynie jako „Guanajuato”. Zrelacjonował, iż jego współlokator rzucił na ziemię talerz pełen jedzenia. To rozwścieczyło Marqueza. Jak twierdzi – na początku nic nie zrobił, ale w przypływie złości w końcu poszedł do ofiary, a następnie zaczął bić mężczyznę po żebrach i złamał mu nos. Na koniec Marquez miał siłą włożyć mu do ust garść żwiru.
Do zabójstwa miało rzekomo dojść nieumyślnie. Po chwili Marquez polecił „Guanajuato”, aby wstał, ale ten nie dawał znaków życia.
Marquez jest oskarżony o zabójstwo 1-szego stopnia.
Red. JŁ