Procedowana w legislaturze Florydy ustawa może zrewolucjonizować kulturę napiwków w tym stanie, zapewniając klientom dobrowolność ich udzielania obsłudze restauracji i innych lokali usługowych – nawet wówczas, gdy napiwek jest już wliczony w cenę jako „opłata serwisowa”. W sporządzonej poprawce do ustawy prawodawcy uznali, że klient ma prawo być niezadowolony z obsługi, toteż każdorazowe nagradzanie za nią – niezależnie od jej jakości – jest niesprawiedliwe.
Przyjmuje się, że napiwek jest dodatkową gratyfikacją pieniężną dla personelu restauracji – przeważnie kelnerów – lub też innego lokalu usługowego, która stanowi wyraz zadowolenia klienta z obsługi. Kultura napiwków narodziła się w Wielkiej Brytanii, a pierwotnie „tipy” były dawane obsłudze przed, a nie po wykonaniu usługi.
Według popularnej teorii właśnie z dawania napiwków przed, a nie po wykonaniu usługi, wzięło się słowo „tip” (ang. napiwek), który jest w istocie skrótem od „To Insure Prompt Service” – „aby zapewnić natychmiastową obsługę”. Podobno w XVIII-wiecznych brytyjskich kawiarniach, pubach i gospodach klienci wrzucali „tips” do specjalnej puszki, mogąc wówczas liczyć na szybsze podanie im tego, co zamówili. W krajach anglosaskich do dziś panuje zwyczaj dawania napiwków zawsze i to w określonej wysokości.
Niektóre lokale w USA wręcz wymuszają na klientach dodatkową opłatę, zwyczajnie wliczając ją w cenę zamówienia. Czasem opłata ta jest ukryta i doliczana do ceny dopiero w momencie płatności, a więc świadomy klient musi się liczyć z tym, że cena z menu zostanie powiększona o nawet kilkadziesiąt procent.
Na Florydzie może się to niedługo zmienić za sprawą projektu ustawy HB 535 („Public Lodging and Public Food Service Establishments”). Prawodawstwo precyzuje warunki i okoliczności, w jakich klient może zostać usunięty z restauracji za nieopłacenie rachunku. Kwestia napiwków została natomiast poruszona w jednej z poprawek do projektu.
W świetle przepisów ustawy – klient nie musieliby uiszczać napiwku (nawet, jeśli to tzw. „opłata serwisowa”, wliczona do ceny zamówienia), jeżeli nie byliby zadowoleni z obsługi, za którą napiwek jest tradycyjnie dawany.
„Gość nie może być zobowiązany do zapłaty automatycznego napiwku lub opłaty za obsługę, jeśli zgłosi skargę… na jakość świadczonej usługi” – argumentują prawodawcy w poprawce.
To jeszcze nie wszystko. Poprawka stanowi, że opłaty serwisowe i automatyczne napiwki mogłyby być naliczane tylko dla grup klientów, liczących co najmniej sześć osób. Klient miałby ponadto prawo do informacji do kogo trafi napiwek i jak procentowo dodatkowa gratyfikacja zostanie rozdysponowana pomiędzy beneficjentów dodatkowej opłaty – np. jaki procent napiwku otrzyma kelner, jaki kucharze itd.
Zgodnie z wynikami jednego z badań serwisu WalletHub – aż dziewięciu na dziesięciu Amerykanów uważa, że kultura napiwków w Stanach Zjednoczonych „wymknęła się spod kontroli”. 83 proc. badanych jest zdania, że przymusowe „opłaty serwisowe” powinny zostać zakazane, a ponad połowa przyznała, że daje napiwki pod wpływem presji społecznej, a nie dlatego, że są zadowoleni z obsługi.
Red. JŁ