Jeden z powiatów Florydy znalazł się na kwarantannie, ale nie przez koronawiursa, ale przez… ślimaki. Odkryto tam stale rosnącą populację inwazyjnych, gigantycznych afrykańskich ślimaków – podaje keyt.com.
Florida Department of Agriculture and Consumer Services (FDACS) potwierdza, że 23 czerwca w obszarze New Port Richey w powiecie Pasco wykryto gigantyczne afrykańskie ślimaki lądowe, zgodnie ze stroną internetową FDACS.
Ślimaki stanowią zagrożenie dla zdrowia ludzi, ponieważ przenoszą pasożyta zwanego szczurzą nicią płucną, który może powodować zapalenie opon mózgowych, powiedziała CNN Christina Chitty, dyrektor ds. informacji publicznej w FDACS.
Ślimaki mogą produkować do 2500 jaj rocznie, więc populacja jest trudna do kontrolowania. Według Chitty gigantyczne ślimaki znalazły się w powiecie Pasco w wyniku nielegalnego handlu egzotycznymi zwierzętami. Pomimo iż ich hodowla jest w USA nielegalna, niektórzy kupują ślimaki i hodują je w domu. Po wypuszczeniu, taki ślimak może swobodnie przeżyć w warunkach naturalnych Stanów Zjednoczonych, żywiąc się ponad 500 gatunkami roślin. Mogą także ścierać farbę z elewacji domów, wykorzystując ją, jako źródło wapnia.
Kwarantanna weszła w życie 25 czerwca i uniemożliwia mieszkańcom przenoszenie ślimaków lub rzeczy, które mogły mieć z nimi kontakt – takich jak rośliny i gleba – do lub poza wyznaczony obszar kwarantanny. Mieszkańcom, którzy zauważyli gigantycznego afrykańskiego ślimaka lądowego, zaleca się zadzwonienie na infolinię FDACS i unikanie dotykania go bez rękawiczek ze względu na ryzyko zapalenia opon mózgowych.
Red. JŁ