Mieszkaniec Florydy nieomal zabił swojego współlokatora na oczach dwójki dzieci w czasie wykonywania „ćwiczenia refleksu”, które wzajemnie dla siebie organizowali. Wystrzelona przypadkiem kula utkwiła w szczęce ofiary. Mężczyzna trafił do szpitala, ale cudem uniknął śmiertelnych obrażeń.
25-letni Brad Markey-Perez został aresztowany po postrzeleniu swojego współlokatora. Do zdarzenia doszło w mieszkaniu w Orange City, 20 marca – zgodnie z policyjnym raportem.
Markey-Perez znajdował się w salonie, kiedy do pomieszczenia weszła ofiara mówiąc: Stary, mógłbym cię teraz zabić w mgnieniu oka”. W tym momencie 25-latek wyciągnął broń, błyskawicznie obrócił się i skierował lufę w kierunku współlokatora.
Później coś poszło nie tak. 25-latek przypadkowo nacisnął spust pistoletu i wystrzelił, nieomal trafiając swojego kolegę w głowę. Kula trafiła w szczękę, co prawdopodobnie uratowało życie współlokatora Markeya-Pereza.
Postrzelony mężczyzna został przewieziony do szpitala z obrażeniami niezagrażającymi życiu.
Zarówno sprawca, jak i ofiara zeznali później w rozmowie ze śledczymi, że razem przeprowadzają co jakiś czas niezapowiedziane „ćwiczenia refleksu”, wzajemnie się przy tym zaskakując. Polegają one na jak najszybszym wyciągnięciu broni i wymierzeniu w kierunku „zaskakującego”. Ich broń jest jednak zazwyczaj nienaładowana lub załadowana na wszelki wypadek „ślepakami”.
Ofiara odmówiła złożenia skargi przeciwko 25-latkowi, ale do strzelaniny doszło na oczach dzieci. W związku z tym Markey-Perez został oskarżony o znęcanie się nad nimi i zawinione zaniedbanie skutkujące obrażeniami ciała.
Red. JŁ