Piątkowy finał Pucharu Polski, w którym Pogoń Szczecin zmierzy się z Legią Warszawa, nie ma faworyta, ale stawka jest wysoka. Zagwarantuje bowiem udział w rozgrywkach UEFA, o co obu drużynom będzie trudno na podstawie rozstrzygnięć w ekstraklasie. Początek meczu na PGE Narodowym o godz. 16.
Piłkarze z Warszawy i Szczecina nie mieli żadnych kłopotów z awansem do finału PP. Na początku kwietnia podopieczni portugalskiego trenera Goncalo Feio pokonali na Stadionie Śląskim pierwszoligowy Ruch Chorzów aż 5:0, natomiast Pogoń wygrała na wyjeździe z Puszczą Niepołomice 3:0. Piątkowy mecz zapowiada się znacznie ciekawiej.
Dla Legii to prawdopodobnie ostatnia szansa na uratowanie sezonu, bowiem w ekstraklasie zajmuje dopiero piąte miejsce, a dla „Portowców”, czwartych w ligowej tabeli – okazja do wywalczenia pierwszego w historii trofeum.
Klub z Łazienkowskiej to absolutny rekordzista Pucharu Polski, triumfował aż 20-krotnie. Po raz ostatni w 2023 roku, zaś w finale wystąpi już 27. raz.
Pogoń w decydującym meczu PP grała dotychczas czterokrotnie, lecz za każdym razem bez powodzenia, m.in. uległa po dogrywce Legii 0:1 w 1981 roku w Kaliszu. W piątek szczecińska drużyna stanie przed szansą rehabilitacji za ubiegłoroczną porażkę w finale 1:2 po dogrywce z pierwszoligową Wisłą Kraków, co było wielką niespodzianką.
Przed meczem, który poprowadzi sędzia Szymon Marciniak, tradycyjnie zostanie odegrany hymn państwowy, a po zakończeniu nastąpi dekoracja. W przeszłości nagrody wręczano na trybunie honorowej, ale od kilku lat ceremonia odbywa się na płycie boiska.
PZPN już 10 kwietnia poinformował, że wszystkie bilety na finał zostały wyprzedane.
Pula nagród w rozgrywkach o Puchar Polski wynosi 10 milionów złotych, z czego połowa przypadnie zwycięzcy.(PAP)
bia/ pp/