Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) nakazała uziemienie całej floty operatora śmigłowców wycieczkowych. firmy New York Helicopter Charter Inc., po ubiegłotygodniowej katastrofie lotniczej. W zeszły czwartek jedna z maszyn należących do firmy rozbiła się w rzece Hudson. W wypadku zginął pilot i pięcioosobowa rodzina.
Do katastrofy doszło w czwartek, 10 kwietnia. Śmigłowiec Bell 206 runął do rzeki Hudson po 15 minutach lotu, zabijając sześć osób – pilota Seankese Johnsona oraz pasażerów: byłego prezesa koncernu Siemens, Agustina Escobara, a także jego żonę i trójkę dzieci.
Były dyrektor operacyjny New York Helicopter Charter Inc., Jason Costello, zgodził się na zawieszenie działalności firmy 13 kwietnia. Na ok. 15 minut po tej decyzji miał zostać jednak zwolniony ze stanowiska przez prezesa Michaela Rotha, który zakwestionował zasadność zarządzenia.
FAA uznała natychmiastowe zwolnienie Costella za poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa, wskazując brak na stanowisku wykwalifikowanego dyrektora operacyjnego jako rażące uchybienie.
Agencja niejako podtrzymała decyzję Costello, nakazując firmie uziemienie całej flory śmigłowców. Ponadto przedsiębiorstwo może zostać ukarane grzywną w wysokości do 17 062 dziennie, jeżeli natychmiast nie odda certyfikatu licencjonowanego przewoźnika lotniczego.
NTSB i FAA prowadzą dochodzenie, które ma ustalić przyczynę katastrofy. Najnowsze ustalenia wskazują, że w śmigłowcu doszło do awarii wirnika.
Red. JŁ