W niedzielny wieczór polscy piłkarze podejmą na stadionie warszawskiej Legii drugiego rywala w grupie I eliminacji mistrzostw świata – Andorę. Choć goście to jedna z najsłabszych drużyn w Europie, portugalski selekcjoner Paulo Sousa nie zamierza jej lekceważyć.
Właśnie dlatego szkoleniowiec, który zadebiutował na ławce trenerskiej biało-czerwonych w czwartek w Budapeszcie (remis 3:3 z Węgrami), nie zamierza oszczędzać sił swoich najlepszych piłkarzy przed środowym meczem z Anglią na Wembley.
„Robert Lewandowski zagra od samego początku. Chcemy od razu wysłać wiadomość na zewnątrz i do nas samych, że chcemy wygrać” – podkreślił Sousa na sobotniej konferencji prasowej.
Dodał jednak, że wyjściowa jedenastka nie będzie identyczna jak ta na spotkanie z Węgrami.
„Zawsze wybiorę taki skład, który da nam największą szansę wygrać mecz. W tym procesie (rozwoju drużyny – PAP) potrzebna jest nam stabilność. Czasem dokonywać będziemy zmian niektórych piłkarzy, ale na pewno nie wszystkich” – tłumaczył portugalski szkoleniowiec.
Reprezentacja Andory rozpoczęła udział w eliminacjach od porażki u siebie z Albanią 0:1. Wraz z San Marino należy do grona outsiderów grupy I, a stratę punktów z tym rywalem należałoby uznać ze sensację.
Spotkanie na stadionie Legii rozpocznie się o godzinie 20.45. W innych meczach grupy I San Marino o tej samej porze podejmie Węgry, natomiast o godz. 18 Albania zmierzy się z Anglią w Tiranie.
(PAP)
mm/ krys/