24.9 C
Chicago
wtorek, 24 czerwca, 2025

Ekspert: Obecne zaangażowanie militarne Izraela jest bezprecedensowe. Stosowana taktyka podważa wizerunek tego kraju

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Obecne zaangażowanie militarne Izraela jest bezprecedensowe, jeśli chodzi o czas i środki, a w opartej na rezerwistach armii widać pierwsze oznaki kryzysu – ocenił w rozmowie z PAP w poniedziałek Michał Wojnarowicz, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

Licząca ok. 170 tys. aktywnych żołnierzy i niemal pół miliona rezerwistów armia izraelska utrzymuje obecnie kontrolę nad mniej więcej połową terytorium Strefy Gazy, a w operację zaangażowane są cztery dywizje, co odpowiada łącznie co najmniej 40–50 tys. żołnierzy.
Na południu Libanu Izrael utrzymuje stałą obecność w strefie buforowej z pięcioma stanowiskami kontrolnymi. Przypuszczalnie zaangażowanych jest tam kilka tysięcy żołnierzy, którzy regularnie przeprowadzają ataki lotnicze i artyleryjskie na cele Hezbollahu.
Ponadto Siły Obronne Izraela (IDF) organizują naloty na składy broni i infrastrukturę Iranu w południowej Syrii. Oprócz tego utrzymują stałą obecność na terytorium Syrii przylegającym do zaanektowanych Wzgórz Golan, tworząc tzw. bufor bezpieczeństwa o powierzchni ok. 400 km kw. Zaangażowanie całych brygad i dywizji sugeruje, że izraelska obecność w Syrii wiąże się z co najmniej kilkoma tysiącami żołnierzy.
Od ponad tygodnia lotnictwo IDF przeprowadza zmasowane uderzenia w irańskie obiekty militarne i nuklearne z udziałem zarówno myśliwców, jak i dronów, ale zaangażowane są też siły specjalne.
Armia izraelska od półtora roku przechwytuje pociski nadchodzące z Jemenu, gdzie wspierani przez Iran rebelianci Huti dysponują rakietami balistycznymi i uzbrojonymi dronami zdolnymi uderzyć cele w Izraelu. Strącane są także pociski odpalane w stronę Izraela z terytorium Iranu, Libanu oraz Syrii.
Oprócz tego ponad 2500 żołnierzy IDF jest na stałe zaangażowanych na Zachodnim Brzegu Jordanu, prowadząc operacje przeciwko bojownikom i zabezpieczając ten obszar. Izrael utrzymuje tam obecność wojskową nieprzerwanie od 1967 r.
Zapytany o największe wyzwania dla izraelskiej armii w sytuacji, gdy musi działać jednocześnie na tak wielu frontach, analityk PISM przyznał, że „faktycznie obecne zaangażowanie Izraela w wymiarze militarnym jest bezprecedensowe, jeśli chodzi o czas i zaangażowane środki”.
„Nie pozostaje to bez wpływu na sytuację społeczną, zwłaszcza że mówimy o armii opartej na służbie rezerwistów. Mocno eksploatowanymi obecnie gałęziami pozostają wywiad i lotnictwo, które pozostaje głównym narzędziem w operacjach innych niż te na terytoriach palestyńskich, czyli w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu” – powiedział Wojnarowicz.
Izraelska armia jest przygotowana do krótkoterminowego prowadzenia wojny na wielu frontach, może jednak nie mieć wystarczających zasobów, by prowadzić długotrwałe kampanie w Strefie Gazy, Libanie i Syrii, a jednocześnie bronić przestrzeni powietrznej przed zagrożeniami z Iranu i Jemenu.
Ekspert zwrócił uwagę, że „+fronty+ izraelskie różnią się intensywnością i angażują różne gałęzie sił zbrojnych, ale długotrwałe wykorzystanie rezerwistów faktycznie osłabia potencjał ludzki, choć nie jest to jeszcze etap +drenażu+”.
„Widać jednak negatywne efekty długotrwałego kryzysu, m.in. odmowy stawiennictwa w jednostkach, różne formy protestów” – dodał.
Faktycznie w kwietniu izraelskie media publiczne informowały, że po mobilizacji na początku konfliktu w Strefie Gazy w 2023 roku około 40 proc. osób nie stawiło się na wezwanie armii, co jest najpoważniejszym kryzysem od czasów wojny w Libanie w 1982 roku. Większość rezerwistów odmawia z powodu demoralizacji i poczucia przewlekłości wojny, a część podejmuje decyzje etyczne przeciwko kontynuacji działań w Strefie Gazie. Taka skala absencji stanowi potencjalne wyzwanie dla zdolności operacyjnych IDF.
Izraelskie systemy obrony przeciwrakietowej wciąż skutecznie przechwytują większość pocisków wystrzeliwanych w kierunku kraju. Żelazna Kopuła odpowiada za przechwytywanie rakiet krótkiego zasięgu, Proca Dawida — średniego, a system Strzała — dalekiego zasięgu, w tym pocisków balistycznych. W maju i czerwcu br. odnotowano jednak wzrost liczby celów, które przedarły się przez obronę, szczególnie podczas zmasowanych ataków z kilku kierunków jednocześnie.
„Dane wskazują, że Iran uderzył w Izrael ok. 60 rakietami, co daje skuteczność obrony ok. 80-90 proc., udało też zniszczyć znakomitą większość bezzałogowców. Słabością oprócz czynników technicznych jest m.in. wysoki koszt pocisków przechwytujących. Wyzwanie stanowiłby masowy i wykorzystujący różne typy pocisków atak, ale obecnie widać po stronie irańskiej tendencję do mniejszych ataków, zmalały też szanse na koordynację z innymi regionalnymi grupami wrogimi Izraelowi” – ocenił Wojnarowicz.
„Warto podkreślić, że Huti niejednokrotnie skuteczniej niż rakiety wykorzystywali drony, m.in. w lipcowym ataku na Tel Awiw” – dodał ekspert.
To, jak długo Izrael może utrzymywać obecną intensywność działań na wielu frontach, według Wojnarowicza zależy od skali intensywności operacji w Strefie Gazy i przeciw Iranowi.
Analityk przyznał, że długoterminowo istnieje ryzyko, że wojna na wielu frontach doprowadzi do błędów strategicznych lub osłabienia Izraela w oczach wrogów, zwłaszcza w przypadku sytuacji w Strefie Gazy, „gdzie brak mocnych przesłanek na pokonanie Hamasu, a stosowana taktyka podważa wizerunek Izraela”. „Z kolei w przypadku Iranu może dojść do podtrzymania i rozwinięcia prac nad zdobyciem broni nuklearnej” – dodał.
„Kluczową rolę w kwestii Iranu będą odgrywać działania USA. Teoretycznie otwarta pozostaje ścieżka negocjacji z Hamasem, ale szanse na jej powodzenia są małe” – ocenił Wojnarowicz.
Na pytanie, jak działania Izraela na wielu frontach wpływają na morale armii i społeczeństwa, ekspert powiedział, że „widoczne jest zmęczenie w społeczeństwie izraelskim, choć jednocześnie wojna przeciwko Iranowi cieszy się przytłaczającym poparciem większości obywateli”.
„Inaczej rozkłada się poparcie dla kontynuacji wojny w Strefie Gazy, choć tu głosy na rzecz rozejmu za punkt odniesienia biorą przede wszystkim kwestię uwolnienia zakładników, w mniejszym stopniu sytuację ludności palestyńskiej” – zaznaczył.

Joanna Baczała (PAP)

 

baj/ akl/ jpn/

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"