17.2 C
Chicago
wtorek, 13 maja, 2025

Ekspert: Nikt nie był w stanie precyzyjnie przewidzieć, gdzie spadnie rakieta

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Nikt nie był w stanie precyzyjnie przewidzieć, gdzie spadnie rakieta – powiedział PAP Mariusz Słonina, ekspert do spraw bezpieczeństwa kosmicznego. Wskazał, że nawet, gdyby wszyscy decydenci o tym wiedzieli, to jedyne, co by mogli zrobić, to nie wzbudzać paniki.

Mariusz Słonina poproszony został przez PAP o komentarz do zdarzeń ze środy, kiedy w okolicach Poznania rozbiły się szczątki rakiety Falcon 9 oraz z czwartku, gdy poinformowano o rozbiciu się niezidentyfikowanego dotąd obiektu w pobliżu Czerska (Pomorskie). Odpowiedzią na te wydarzenia były zarzuty wobec Polskiej Agencji Kosmicznej, która zdaniem rządzących – m.in. szefa MON – ma problem z komunikacją.
„Nawet gdyby wszyscy decydenci wiedzieli, gdzie spadnie rakieta, co moim zdaniem jest trudne do przewidzenia, to jedyną sensowną rzeczą, jaką mogliby zrobić, to starać się nie wzbudzać paniki” – zaakcentował ekspert.
Wskazał, że w większości przypadków satelity czy rakiety ulegają samospaleniu i tylko czasem możemy zaobserwować deszcz iskierek. „Tutaj była wyjątkowa sytuacja, coś nie do końca zagrało” – ocenił.
Zdaniem Mariusza Słoniny, jedyne, co można robić, to monitorować komunikaty podawane przez Polską Agencję Kosmiczną, czy europejskie konsorcjum kosmiczne EUSST realizujące dla Unii Europejskiej w ramach programu SST (Space Surveillance nad Tracking) zadania obserwacji i śledzenia sztucznych obiektów kosmicznych.
„Ta informacja jest aktualizowana raz na dobę, czasami rzadziej, w zależności od sytuacji” – podał Mariusz Słonina. Wyjaśnił, że monitoring przestrzeni kosmicznej, z powodów technicznych, jest niezwykle trudny, „a zagrożenie, że coś upadnie, niewielkie”.
Słonina wskazał, że Falcon 9, który rozbił się w Wielkopolsce, także był oznaczony jako obiekt niskiego ryzyka, więc nie wyobraża sobie, żeby z powodu przelotu takiego obiektu „ewakuować trzy województwa”. Dodał, że szerokość pasa, na który mogą spaść pozostałości po takiej rakiecie, wynosi nawet kilkaset kilometrów, co oznacza, że równie dobrze mógł on spaść na terenie Niemiec.
Specjalista wyjaśnił, że kłopot z deorbitacją fragmentu rakiety czy satelity polega na tym, że „kierujemy ten obiekt w atmosferę i tracimy nad nim kontrolę, nie możemy już nim sterować”.
To, co się z nim dalej stanie zależy m.in. od tego, „jak jest zbudowany, z jakich materiałów, jaki ma kształt, czy jest uszkodzony, czy nie”. Wpływ na zdarzenia ma także to, „jak atmosfera pracuje w danym momencie, dlatego wiele rzeczy może się wydarzyć”, więc fragment rakiety może „przetrwać pierwszą część przejścia przez atmosferę, a potem wybuchnąć na mniejsze fragmenty przed albo po czasie”.
Ekspert wskazał, że agencje kosmiczne, czy firmy, starają się deorbitować obiekty w taki sposób, żeby trafiać w bezpieczną połać Pacyfiku, gdzie „nic nie powinno pływać”, ale „czasem coś pójdzie nie tak”.
Podkreślił, że „nie jest to pierwszy przypadek, że komuś coś na posesję spadło”, takie przypadki zdarzają się począwszy od lat 60. XX w. Wskazał, że wypadki, jak te ostatnie w Polsce, zwiększają świadomość społeczną, że „coś nam nad głowami lata” oraz, że jest to pewna cena, którą musimy płacić, jeśli chcemy korzystać np. z łączności satelitarnej.
„Samych startów rakiet mamy kilka w ciągu tygodnia” – zauważył specjalista. Zaznaczył, że różne problematyczne deorbitacje „zdarzają się kilkanaście razy w roku tylko w samej Europie”, ale „ta liczba nie jest jakoś przerażająca, o większości z nich nawet się nie słyszy”.
Mariusz Słonina podkreślił jednak, że to nie jest tak, iż państwa, które wysyłają różne obiekty ponad ziemską atmosferę, lekceważą aspekty bezpieczeństwa. Wskazał, że w Europie od lat realizowany jest program Clean Space, w którym chodzi o „zaprojektowanie całego cyklu życia misji kosmicznej, włączając wystrzelenie, umieszczenie na orbicie oraz deorbitację w taki sposób, żeby zminimalizować ryzyko”. Wskazał, że trwają prace nad taką konstrukcją rakiet i satelitów, aby uzyskać pewność, że przy deorbitacji ulegną one całkowitemu zniszczeniu.
Mira Suchodolska (PAP)

 

mir/ jann/

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"