2-letni chłopczyk zginął w wyniku pożaru do jakiego doszło we wtorek (21. grudnia) w chicagowskiej dzielnicy West Pullman. W ogniu ucierpiała jego matka, która próbowała go uratować.
Strażacy dostali zgłoszenie o pożarze około 11:30 przed południem. Paliło się na drugim piętrze budynku przy South Lafayette Avenue. Matka próbowała uratować swoje dziecko, które pożar uwięził w pokoju, ale nie była stanie z powodu doznanych poparzeń. Udało się to strażakom, którzy przekazali dziecko sanitariuszom. Ci odwieźli chłopca do szpitala w stanie zatrzymania krążenia. Lekarzom nie udało się przywrócić mu funkcji życiowych – ogłosili zgon.
Sam pożar nie był wielki i nie rozszerzył się poza pokój w którym wybuchł – poinformowała Straż Pożarna. Jak twierdzi jej przedstawiciel, dochodzeniowcy przyglądają się przyczynom pożaru. Szczególnie wnikliwie obserwują okolice grzejnika. Zwracają również uwagę na brak czujnika dymu w budynku.