Dwunastu policjantów odniosło obrażenia, a siedem osób zostało aresztowanych po zamieszkach na meczu Leicester City z Legią Warszawa w piłkarskiej Lidze Europy – podała w piątek policja hrabstwa Leicestershire.
„Funkcjonariusze obecni na meczu wczoraj wieczorem (24 listopada) zareagowali na zamieszki, które wybuchły w sektorze kibiców Legii Warszawa podczas drugiej połowy meczu. W trakcie meczu odpalono wiele rac, a część kibiców próbowała naruszyć linię oddzielającą sektory, atakując przy tym funkcjonariuszy. W trakcie zamieszek obrażenia odniosło 12 funkcjonariuszy. Dwóch zostało opatrzonych w szpitalu, jeden z powodu wstrząśnienia mózgu, drugi doznał złamania nadgarstka” – napisała policja w wydanym w piątek przed południem komunikacie.
Jak dodała policja, miało miejsce siedem aresztowań, a wiele osób zostało usuniętych ze stadionu. Wszystkie zatrzymane osoby pozostają obecnie w areszcie, a policja zamierza prowadzić pełne dochodzenie w sprawie tych wydarzeń, aby postawić sprawców przed sądem.
Brytyjskie media sporo miejsca poświęcają zamieszkom wywołanym przez kibiców Legii w drugiej połowie meczu, podkreślając, że to już drugi w ostatnich tygodniach taki przypadek na angielskich stadionach – po starciach kibiców reprezentacji Węgier z policją na Wembley w październiku – oraz, że warszawski klub z pewnością nie uniknie kary ze strony UEFA.
„W czwartkowy wieczór setki policjantów walczyły z niesfornymi kibicami Legii, którzy w drugiej połowie rozpoczęli ataki pod osłoną dymu. Tuż po upływie godziny gry około 30 rac zostało odpalonych jednocześnie w sektorze gości, gdzie znajdowało się ponad 1000 kibiców. W miarę jak dym wypełniał King Power Stadium, grupy kibiców Legii zaczęły zbliżać się do kibiców City na trybunie wschodniej, prowokując policję” – relacjonuje portal LeicestershireLive.
Jak opisuje, doszło do starć pomiędzy kibicami gości a funkcjonariuszami, w stronę których rzucano też różnymi przedmiotami. Do akcji wkroczyły setki funkcjonariuszy, którzy próbowali stłumić zamieszki.
„W pewnym momencie wydawało się, że policja została zdominowana, a kibice Legii wchodzili na siatki oddzielające, by dostać się do kibiców City, ale ci wycofali się. Doszło do kolejnych starć zanim policja odzyskała kontrolę i spokój został przywrócony przed końcem meczu, około 20 minut po tym, jak po raz pierwszy odpalono race” – kontynuuje LeicestershireLive.
Także w ogólnokrajowych gazetach więcej miejsca poświęcono zachowaniu kibiców Legii niż grze jej piłkarzy. „Policja była dobrze przygotowana, wyraźnie przewidując kłopoty i czekała w znacznej liczbie w vanach przed rozpoczęciem meczu. W połowie drugiej połowy, po odpaleniu około 30 rac, tworzących zasłonę dymną, około 100 z 1134 kibiców w narożniku boiska ruszyło, a policja szybko ustawiła się w dwóch rzędach, aby chronić kibiców gospodarzy. Fani Legii wymierzali ciosy w stronę policjantów, a niektórzy z nich odpowiedzieli pałkami. Ostatecznie sytuacja się uspokoiła, ale kibice Leicester, którzy zdecydowali się pozostać po końcowym gwizdku, zostali poinformowani przez spikera z King Power Stadium o konieczności szybkiego opuszczenia stadionu dla ich +bezpieczeństwa i ochrony+” – relacjonuje „The Times”.
„Kłopoty wybuchły w końcówce spotkania. Kibice Legii urządzili improwizowany pokaz świetlny, a dym unosił się wokół stadionu. Setki kibiców próbowały rzucić się na sympatyków Leicester, usuwając niebieską plandekę. Policja została zaatakowana i wymieniała ciosy z kibicami Legii, a przez co najmniej pięć minut sytuacja groziła wymknięciem się spod kontroli. Na szczęście policja i stewardzi mieli przewagę liczebną nad kibicami Legii, ale należy oczekiwać, że UEFA rozpocznie dochodzenie w ciągu najbliższych 48 godzin” – pisze z kolei „Daily Telegraph”.
„To zwycięstwo nad Legią Warszawa, która przegrała każdy mecz ligowy i europejski od czasu pokonania Leicester we wrześniu, zostało jednak przyćmione przez kłopoty na trybunach, gdy kibice gości starli się z ponad 100 policjantami podczas drugiej połowy. W scenach przypominających mecz eliminacyjny do mistrzostw świata z Węgrami na Wembley, pasja kibiców gości rozlała się w 65. minucie, kiedy wielu z 1134 w odległym rogu stadionu zapaliło czerwone race” – pisze „The Guardian”.
Dzięki zwycięstwu 3:1 piłkarze Leicester awansowali na pierwsze miejsce w grupie C, a Legia spadła na czwartą pozycję, ale wszystkie zespoły jeszcze mają szansę na awans.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Dostawca: PAP/EPA.
Brytyjska prasa: zwycięstwo Leicester przyćmione przez awantury kibiców Legii
Brytyjska prasa opisując wygraną Leicester City z Legią Warszawa 3:1 w Lidze Europy podkreśla przede wszystkim, że piłkarze Brendana Rodgersa zapewnili sobie grę w europejskich pucharach na wiosnę. O Legii pisze głównie w kontekście zamieszek na trybunach w drugiej połowie.
„Spoglądając przez dym z rac kibiców gości zobaczyliśmy Leicester City, które przypomniało sobie o swojej formie, dając dojrzały występ, a także widok kibiców Legii Warszawa atakujących policję” – pisze „The Times”, zaznaczając, że policja najwyraźniej spodziewała się kłopotów, bo była dobrze przygotowana.
Jeśli chodzi o sam mecz, gazeta podkreśla, że Leicester przed wyjazdem do Napoli jest na pierwszym miejscu w grupie, a kibice angielskiego klubu „będą podróżować z większą nadzieją po tym zwycięstwie, które zostało osiągnięte dzięki doskonałej pierwszej połowie i przypieczętowane po przerwie dojrzałym zarządzaniem grą, zabijając wszelkie nadzieje, jakie mogli mieć mistrzowie Polski”. „The Times” wyróżnia zwłaszcza Jamesa Maddisona, który strzelił drugą bramkę i asystował przy trzeciej.
O dobrej grze Maddisona i możliwym przełamaniu Leicester pisze też „Daily Telegraph”. „Leicester może przynajmniej patrzeć w przyszłość z optymizmem po tych kilku otrzeźwiających tygodniach dla Rodgersa, który był rozczarowany gwizdami pod koniec każdej połowy w przegranym 0:3 spotkaniu z Chelsea w sobotę. Tutaj na nowo odkryli werwę i wigor, a James Maddison zaliczył jeden ze swoich najlepszych występów w tym sezonie, zaś trzy gole w pierwszej połowie uspokoiły nerwy” – wskazuje.
Również „Daily Telegraph” dużo miejsca poświęca zamieszkom na trybunach. „Kłopoty wybuchły w końcówce spotkania. Kibice Legii urządzili improwizowany pokaz świetlny, a dym unosił się wokół stadionu. Setki kibiców próbowały rzucić się na sympatyków Leicester, usuwając niebieską plandekę. Policja została zaatakowana i wymieniała ciosy z kibicami Legii, a przez co najmniej pięć minut sytuacja groziła wymknięciem się spod kontroli” – relacjonuje gazeta.
„Manager Leicester Brendan Rodgers domagał się większego wsparcia od kibiców po tym, jak jego drużyna została wygwizdana w ostatni weekend po porażce z Chelsea i ten występ z pewnością dał im trochę więcej powodów do radości” – ocenia z kolei „Daily Mail”.
„Sezon w wykonaniu Leicester City jest tak bardzo wyrównany, że po tym meczu mogli być na szczycie lub na dnie swojej grupy Ligi Europy, ale dzięki bramkom Patsona Daki, Wilfreda Ndidiego i Jamesa Maddisona potrzebują jednego punktu na wyjeździe z Napoli w przyszłym miesiącu, aby być pewnym awansu do fazy pucharowej. Zwycięstwo nad Legią Warszawa, która przegrała każdy ligowy i europejski mecz od czasu pokonania Leicester we wrześniu, zostało jednak przyćmione przez kłopoty na trybunach, gdy kibice gości starli się z około 200 policjantami” – pisze „The Guardian”.
Gazeta przypomina, że to już drugie takie zdarzenie na angielskich stadionach w ostatnich tygodniach po głośniej awanturze wywołanej przez kibiców reprezentacji Węgier.
Przed ostatnią kolejką Ligi Europy w grupie C prowadzi Leicester City z 8 punktami, dalej są Spartak Moskwa i Napoli – po 7 pkt, a Legia jest na czwartym miejscu z 6 punktami. Wszystkie zespoły jeszcze mają szanse na awans.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ co/